tag:blogger.com,1999:blog-91084530798786070252024-03-13T17:27:26.263+01:00"Kto czyta, żyje podwójnie!" tanayahhttp://www.blogger.com/profile/16500359894668085406noreply@blogger.comBlogger106125tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-20367877706978432592017-09-11T13:41:00.000+02:002017-09-11T13:41:36.227+02:00Fantastyczny Poniedziałek: "Nowa Fantastyka" 09/2017 [Recenzja 94.]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT25oQ-NY_Xrd9Cs5AVgmczpriJFAPlhGH0udgYupKgACCLN1RqI2n6asRfdVROwUtkJcUtvDigulm8RUStCkAvMplRH7mNJzW2DpGIe35EywgiUHsF3xoHNF5tQ2hkoMnoKKBjFKpVY7Y/s1600/336882-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="805" data-original-width="1600" height="322" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT25oQ-NY_Xrd9Cs5AVgmczpriJFAPlhGH0udgYupKgACCLN1RqI2n6asRfdVROwUtkJcUtvDigulm8RUStCkAvMplRH7mNJzW2DpGIe35EywgiUHsF3xoHNF5tQ2hkoMnoKKBjFKpVY7Y/s640/336882-352x500.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">Witajcie
znów na blogu! Po miesiącu przerwy spowodowanym moimi wyjazdami,
powracam z recenzją najnowszego numeru „Nowej fantastyki” – przyjrzyjmy
się wrześniowemu numerowi i sprawdźmy, co ciekawego czeka na nas
tym razem…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht2_NDV5QPWIW-yOZMt_oZa0h_cQyed9A26vUohd2s_Gm3NkBx2LsxGsjNDjwRHWgYGrkvkiYiCC6gr6tBkGsrnl_URkWY5ajsYi7O7B2AuwzwQevlHBzLyE3qqzG7e6zWNMs_pB48VaYP/s1600/NF+09-2017.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="219" data-original-width="154" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht2_NDV5QPWIW-yOZMt_oZa0h_cQyed9A26vUohd2s_Gm3NkBx2LsxGsjNDjwRHWgYGrkvkiYiCC6gr6tBkGsrnl_URkWY5ajsYi7O7B2AuwzwQevlHBzLyE3qqzG7e6zWNMs_pB48VaYP/s320/NF+09-2017.jpeg" width="225" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Pierwszy
artykuł, który zwrócił moją uwagę, to tekst Macieja Bachorskiego „Co skrywają
głębiny”, poświęcony fantastyce podwodnej. Poszukując książek, filmów i gier,
których akcja toczy się pod powierzchnią mórz i oceanów, warto sięgnąć
do tego krótkiego podsumowania – znajdziemy tam twórców kultowych,
jak Michael Crichton czy James Cameron, ale i takich odrobinę mniej
znanych. Polecam! Podobnie interesujący może być dla fanów twórczości Petera Wattsa obszerny
wywiad z tym pisarzem – tym razem dostajemy przynajmniej porządnej długości rozmowę…
Miłośnicy komiksu odnajdą coś dla siebie w ciekawym tekście
Radosława Pisuli o interesujących, a nieco już
zapomnianych bohaterach starszych komiksów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Lecąc
dalej – Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz przypominają polską
komedię z elementami fantastycznymi sprzed ponad 80 lat (!),
Rafał Kosik pisze o antroponarcyzmie, a Łukasz Orbitowski w tym
numerze omawia kolejną produkcję filmową – tym razem w temacie…
wilkołaków. Felietonów Łukasza nigdy dość, więc i ten mnie nie
zawiódł, jeśli uważacie, że każdy film z motywem wilkołaków musi być
beznadziejny – przeczytajcie o „Wer”. Nie zawiedziecie się także jeśli chodzi o recenzje
– w tym numerze przeczytacie m.in. o „Różańcu”, nowej powieści Rafała Kosika dla dorosłych,
„Wilczej godzinie”, powieści steampunkowej polecanej również przeze mnie,
czy „Płomiennej koronie”, najnowszej powieści Elżbiety Cherezińskiej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">No i w końcu opowiadania –
w tym numerze znów większość tekstów obraca się (moim
zdaniem – niestety) w klimatach SF. Moją uwagę z działu prozy
polskiej zwrócił tym razem Konrad Zielonka i jego opowiadanie „Operacja Reinigung”,
bo ostatnio jakoś po drodze mi z historiami o tematyce
militarnej, a w tym tekście wyraźnie widać zainteresowanie autora II wojną
światową. Znajdziecie tu również opowiadanie Marii Galiny, autorki znanej
mi dotąd tylko ze słyszenia – po przeczytaniu „Przewodnika”
jednakże będę chciał chyba poznać jeszcze jakiś tekst jej autorstwa. No i w końcu „W rękach
losu” Carrie Vaughn, znanej Wam pewnie z antologii opowiadań wydawanych
przez Wydawnictwo Zysk i S-ka: „Łotrzyki”, „Niebezpieczne
kobiety” czy „Dzikie karty”. Tekst dobry i wart poznania, podobnie jak
inne opowiadania tej autorki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
na pewno warto sięgnąć po wrześniowy numer, przede
wszystkim dlatego, że każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. Teksty
są bardzo zróżnicowane, a reklamy i recenzje zapowiadają jesienne
szaleństwo wydawnicze. Zapraszam do kiosków, jeśli jeszcze nie
macie najnowszego numeru! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAYXe7iCRqVvADLF5GUmY69H2DZgJpmmZkYVlPYFSTP037NseXWE6o3TORhoYjR4rVkf9tCovTvQRKzfAP4CgDtb6rvkE6rNK4_lxhM5sXyHU3-x2AuO5N-CCENF0gNdz59xSmhhdfuWyJ/s1600/nowa+fantastyka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="265" data-original-width="1024" height="51" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAYXe7iCRqVvADLF5GUmY69H2DZgJpmmZkYVlPYFSTP037NseXWE6o3TORhoYjR4rVkf9tCovTvQRKzfAP4CgDtb6rvkE6rNK4_lxhM5sXyHU3-x2AuO5N-CCENF0gNdz59xSmhhdfuWyJ/s200/nowa+fantastyka.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">A już
jutro, w drugiej części „Fantastycznego Poniedziałku”, na kanale
moja recenzja nowości od Wydawnictwa SQN – „Impulsu” Tomasza Duszyńskiego.
Do usłyszenia! :) <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-45027479154400180832017-07-10T11:42:00.000+02:002017-07-10T11:42:08.354+02:00Fantastyczny Poniedziałek: "Nowa Fantastyka" 07/2017 [Recenzja 93.] <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwTw5gWqSFBaeYDDJHcRSUP70ZwTn51sBOjJ1JSILkMyB7zYmJm4_mAwpT0RF56dDcCMyKDuK_PgUY88nLqkHT7_dtrV-rjYAZRJ2ki3wIe0O9EvDxgKrNY0xEBfkxOei7xSCgrADxu2p7/s1600/336882-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="805" data-original-width="1600" height="322" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwTw5gWqSFBaeYDDJHcRSUP70ZwTn51sBOjJ1JSILkMyB7zYmJm4_mAwpT0RF56dDcCMyKDuK_PgUY88nLqkHT7_dtrV-rjYAZRJ2ki3wIe0O9EvDxgKrNY0xEBfkxOei7xSCgrADxu2p7/s640/336882-352x500.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cześć!
Witam Was w recenzji lipcowego numeru „Nowej Fantastyki”,
który znajdziecie oczywiście w kioskach. Znów przyjrzymy się kilku tekstom,
które zwróciły moją szczególną uwagę, choć ten numer, niestety, nie do końca mnie
zachwyca… Ale od początku! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRMhpRbJldrOsxSlPMFudoykpou8L5ZeTIksUI1ge8K5QN28wUf0yCxqnwasV_JkZs13XtDAj45YRDRG2C0Duoc24H7CgO5vBt_7tbXN__N9nf8ijHSLgIfF31PMrgc_ywR4dfqGO3Kr4f/s1600/NF+07-2017.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="713" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRMhpRbJldrOsxSlPMFudoykpou8L5ZeTIksUI1ge8K5QN28wUf0yCxqnwasV_JkZs13XtDAj45YRDRG2C0Duoc24H7CgO5vBt_7tbXN__N9nf8ijHSLgIfF31PMrgc_ywR4dfqGO3Kr4f/s320/NF+07-2017.jpg" width="224" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Tekst
Radosława Pisuli „Valerian i komiks tysiąca pomysłów” z pewnością
okaże się bardzo ciekawy dla fanów komiksów lub „Gwiezdnych
wojen” – ja ani do jednej, ani do drugiej grupy się
nie zaliczam, ale jeśli Wy tak – śmiało! Na pewno nie będziecie
zawiedzeni. Andrzej Kaczmarzyk z kolei przygotował coś dla miłośników SF inspirowanego teoriami spiskowymi i politycznymi machinacjami.
Wierzę, że zainteresowanych tym tematem jest tu wielu, i również moją
uwagę ten tekst przykuł bardziej niż poprzedni. Polecam do niego zerknąć!
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Z ciekawszych
tekstów w lipcowym numerze jak zwykle filmowy felieton Łukasza Orbitowskiego,
który nigdy nie zawodzi – tym razem autor na warsztat bierze horror „A Dark
Song”. Tomasz Przyłucki dzieli się z czytelnikami wrażeniami po spektaklu „Zew Cthulhu”
(reż. Michał Borczuch, Teatr Nowy w Warszawie) – jeśli tak jak ja ze
zdumienia na myśl, że ktoś zdecydował się wystawić taki spektakl, otworzyliście szeroko oczy, koniecznie
przeczytajcie tę recenzję. Na uwagę zasługuje też tekst o Macieju Parowskim,
Autorze zdecydowanie zbyt często zapominanym ostatnio, jak słusznie zauważa Michał
Cetnarowski. No i w końcu wywiad z Samanthą Shannon –
krótki, bo krótki, ale czytelnicy „Czasu żniw”, zwłaszcza ci,
którzy nie mogli być na spotkaniach z autorką w Polsce,
powinni być zadowoleni! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">O opowiadaniach
w tym miesiącu krócej, bo niestety znów mamy przewagę
opowiadań SF – taki w ogóle bardzo w klimatach SF ten numer!
Wśród zagranicznej prozy otrzymujemy tym razem nominowane do nagród
Interpresson i Portal opowiadanie Iny Goldin i Aleksandry Dawydowej „Szkarłatne
skrzydła”. Joe Haldeman (znany m.in. z „Wiecznej wojny”) debiutuje w „Nowej
Fantastyce” opowiadaniem „Prawdziwe piekło”, które zdecydowanie warto przeczytać,
a Wll McIntosh powraca na łamy pisma z nowym
opowiadaniem. Z opowiadań polskich autorów z kolei polecę
tym razem „Zapach królowej” Martyny Walerowicz – nietypowe, ciekawe, warte
uwagi i… dla miłośników pszczół! Sprawdźcie sami! :)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaDurp81suMCG7l7wpCIrTS2hg4jPPGTcHY0VbqR1-4G1FQSApQVz2nkaoj5t3LniB2oFKUNxWVELcTziPdpqw5G0Fa8Sn4vkxF57Ql1p_Bq_gWsUhWI_Bz6zpQ8l7Fo2ikG-VNtK9wiVx/s1600/nowa+fantastyka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="265" data-original-width="1024" height="82" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaDurp81suMCG7l7wpCIrTS2hg4jPPGTcHY0VbqR1-4G1FQSApQVz2nkaoj5t3LniB2oFKUNxWVELcTziPdpqw5G0Fa8Sn4vkxF57Ql1p_Bq_gWsUhWI_Bz6zpQ8l7Fo2ikG-VNtK9wiVx/s320/nowa+fantastyka.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jeżeli coś
zaciekawiło Was w tym numerze, to zachęcam oczywiśc</span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">ie do zakupu,
a tymczasem żegnam się z Wami. Po południu zapraszam na kanał,
gdzie znajdziecie recenzję jednej z książek zapowiadanych również w lipcowym
numerze NF – „Wilczej godziny”. Do usłyszenia! </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-57550253905097013462017-06-09T19:53:00.002+02:002017-06-09T19:53:58.350+02:00"Dowód osobisty" - Petr Šabach [Recenzja 92.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cześć,
witam Was w kolejnej recenzji na blogu! Jak wiecie, bardzo lubię
literaturę zza naszej południowej granicy, dlatego zawsze, gdy jakaś
nowa czeska powieść wpada w moje ręce, staram się ją
przeczytać i trochę Wam o niej opowiedzieć. Jakiś czas temu Wydawnictwo Afera zaproponowało mi zrecenzowanie
nowej powieści Petra Šabacha, a ja nie zastanawiałem się
długo – zwłaszcza że dotąd nie miałem do czynienia z jego twórczością.
Przed Wami recenzja „Dowodu osobistego”. Zapraszam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDM-ZReNeOsFiY_GmObZHpjeyFhZlU8TtZSUF7zPbMKvOysgGhfoRFO58GKJ4Baufxzjb1ZV0CstGk5DkpWmesaa9ioh2Sn-tHLslrBLIxA8HH-kwVDsWx7GVqJgUXIWy3Ue8cWsxfgY9g/s1600/Miniatura+sabach.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="853" data-original-width="1280" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDM-ZReNeOsFiY_GmObZHpjeyFhZlU8TtZSUF7zPbMKvOysgGhfoRFO58GKJ4Baufxzjb1ZV0CstGk5DkpWmesaa9ioh2Sn-tHLslrBLIxA8HH-kwVDsWx7GVqJgUXIWy3Ue8cWsxfgY9g/s640/Miniatura+sabach.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">„Dowód
osobisty” to powieść z silnym wątkiem autobiograficznym. Główny
bohater powieści dorasta w Pradze za czasów okupacji komunistycznej.
Powieść składa się z obrazów – to zlepek różnych scen i sytuacji.
Główny bohater kończy szkołę, jest młody, i, jak to młodzi, uważa, że
świat stoi przed nim otworem – a jednocześnie zmaga się z codziennymi problemami,
tak jak wszyscy obywatele ówczesnych Czech. Słucha piosenek, które są ”na topie”,
buntuje się, tęskni za powiewem Zachodu – ale teraz ma też
dowód osobisty – symbol nie wolności, nie praw, ale przede wszystkim
obowiązków. Dowód zawsze trzeba mieć przy sobie, bo w przeciwnym
wypadku można narazić się na nieprzyjemności… a nasz bohater
ma wyjątkowy talent do pakowania się w kłopoty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Gdy
przeczytałem „Dowód osobisty”, zajrzałem do Internetu i poczytałem
trochę o jego autorze. Z tego, co się dowiedziałem, znany
jest najbardziej ze swoich „humorystycznych powieści i opowiadań”, i to,
przyznam, wprawiło mnie w niejaką konsternację. Bo rzeczywiście,
momentami „Dowód osobisty” jest bardzo zabawny – główny bohater
ciągle wpada w jakieś tarapaty, a czytając zapisy rozmów paczki szkolnych
przyjaciół naprawdę można się uśmiać. Do tego tekst urozmaicają
wiersze jego kolegi, Aleša, które są chyba najzabawniejszą częścią
powieści. Z drugiej strony cały wydźwięk tej opowieści jest dla mnie
jednak poważny. Tak jak znajdziemy w niej momenty do śmiechu, tak
znajdziemy i momenty do płaczu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W „Dowodzie
osobistym” autor zawarł bowiem niejeden opis interwencji milicji,
przesłuchań, przejawów kontroli i szpiegowania obywateli. To powieść,
której akcja osadzona jest w rzeczywistości komunistycznej,
i jako taka z założenia będzie gorzka w wydźwięku.
Humor, który tu znajdziemy, to jednak często czarny humor. Również
krytycy uznali „Dowód osobisty” za jedną z najpoważniejszych powieści tego autora,
dlatego zastanawiam się, czy można ją uznać za reprezentatywną dla Šabacha –
bardzo chciałbym przeczytać inne jego książki, żeby przekonać się,
czy i tam porusza podobne tematy, obraca się w podobnej
rzeczywistości. Niemniej uważam, że moje pierwsze spotkanie z autorem było bardzo udane!
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Sam
zatem nie wiem jeszcze co myśleć na temat twórczości Šabacha, bo jedna książka to w tym
wypadku zdecydowanie zbyt mało, by wyrobić sobie rzetelną opinię. Czasem
tyle wystarczy, czasem od razu widzę, czy styl autora trafia w moje
gusta, czy też nie. Mimo że na razie nie postawię „Dowodu osobistego”
pośród moich ulubionych czeskich powieści, to nic straconego – jeśli będę
miał okazję, na pewno zapoznam się z innymi pozycjami Šabacha i dam
Wam znać co myślę. Tak czy inaczej jednak jestem pewien, że miłośnicy
czeskiej literatury, którzy chcą poznać jej jak najwięcej i chcą poznawać
nowych czeskich pisarzy, powinni po tę książkę sięgnąć i sądzę,
że nie będą zawiedzeni. Pośród typowych dla tej literatury smaczków i dobrego humoru znajdziemy
tu uniwersalny obraz dorastania i młodości, buntu i międzypokoleniowych
różnic. „Dowód osobisty” to gratka dla uważnych czytelników,
którzy w tekście lubią szukać nawiązań i znanych motywów przedstawionych
w ciekawy, trochę inny sposób! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimcbL9kbFYVolSYCJJ9wqN5RsspnisufaWTYVBEnWeDHyOKI7tWCK7LnXU5Ib6PJR-1LpvzYhiGC0cj5gNGPSQXmheziUqDUzudtS-nMv7c03CZpLN6boFLt_JvyhjG6-0elCfelrGRJz0/s1600/Afera.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="130" data-original-width="191" height="136" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimcbL9kbFYVolSYCJJ9wqN5RsspnisufaWTYVBEnWeDHyOKI7tWCK7LnXU5Ib6PJR-1LpvzYhiGC0cj5gNGPSQXmheziUqDUzudtS-nMv7c03CZpLN6boFLt_JvyhjG6-0elCfelrGRJz0/s200/Afera.png" width="200" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję
<a href="http://wydawnictwoafera.pl/">Wydawnictwu Afera</a>! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia już
niedługo w kolejnej recenzji! <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-35091363861183249912017-05-01T20:49:00.000+02:002017-05-01T20:49:21.881+02:00Fantastyczny Poniedziałek: "Nowa Fantastyka" 05/2017 [Recenzja 91.] <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV7Ecyo6Z1WJFJIUMTIZWcLFNnn5dpq0DOHOtDoUMGggctUut90zImJ9B3WmCU92ITBMDO-ubsxnqJYGYg1zQ7DAvRJXuvu-h5H94m35TpGmduBfNvLDdxiNuRiR6zl2GJlcPG-bFFX4xf/s1600/336882-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="322" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV7Ecyo6Z1WJFJIUMTIZWcLFNnn5dpq0DOHOtDoUMGggctUut90zImJ9B3WmCU92ITBMDO-ubsxnqJYGYg1zQ7DAvRJXuvu-h5H94m35TpGmduBfNvLDdxiNuRiR6zl2GJlcPG-bFFX4xf/s640/336882-352x500.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">Cześć! Witam Was w kolejnym
Fantastycznym Poniedziałku z „Nową Fantastyką”. Znów dzięki ekipie
NF miałem przyjemność przeczytać najnowszy numer pisma i przychodzę do Was
ze skrótem moich przemyśleń na temat tego, co znajdziemy w środku i co najbardziej
mnie zaciekawiło. W porównaniu do numeru kwietniowego wydaje
mi się, niestety, ze majowy wypada troszkę słabiej, ale o tym
zaraz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIBYdj90IrelHDO55iUgmvJv1i4dJC8FOrHr56YcbUKC48UdGJp_O-Z9oC0aR8NbE7E2mPpJzO2cGGTjXr0KFDtz6MiP4NadU2NVlOYafLaahwurZ4UGP35WrtCyV3RavRbaz4k7UvRDbF/s1600/NF+05-2017.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIBYdj90IrelHDO55iUgmvJv1i4dJC8FOrHr56YcbUKC48UdGJp_O-Z9oC0aR8NbE7E2mPpJzO2cGGTjXr0KFDtz6MiP4NadU2NVlOYafLaahwurZ4UGP35WrtCyV3RavRbaz4k7UvRDbF/s320/NF+05-2017.jpg" width="225" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Na okładce wita nas
Kate Walker, czyli główna bohaterka serii gier
komputerowych „Syberia” – gier, moim zdaniem, niezwykłych. Być może tego o mnie
nie wiecie, ale kiedyś byłem w tym temacie bardzo na czasie – od
kiedy pracuję i bloguję, nie mam już czasu na technologiczne i komputerowe
nowinki, ale akurat na „Syberię 3” czekałem z niecierpliwością.
Pierwsze dwie części pamiętam z dzieciństwa – wtedy były dla mnie
nie lada wyzwaniem, dzisiaj są świetną zabawą. Dlatego miałem
nadzieję, że w majowym numerze NF dowiem się czegoś więcej samej grze,
twórcach, procesie jej powstawania, bo akurat w przypadku „Syberii”
jest on niezwykle ciekawy. Niestety w środku, mimo obiecującej
okładki, znajdziemy artykuł poświęcony historii powstawania mechanizmów na świecie
(bo to one są motywem przewodnim „Syberii”), a o samej grze
tam niewiele, bo zaledwie dwa akapity. Tekst ciekawy, niemniej tych,
którzy oczekują informacji o najnowszej produkcji Sokala przestrzegam
– tutaj ich nie znajdziecie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Z innych ciekawych tekstów w nowym
numerze trzeba zwrócić uwagę na ten o historii i podejściu do mitów arturiańskich,
które są chyba jednym z ciekawszych i bardziej oddziałujących na szeroko pojętą
kulturę. Marcin Waincetel opowiada co nieco o tym, skąd pochodzą,
kiedy powstały i jakie odcisnęły piętno na popkulturze. Dla fanów Jarosława Grzędowicza też
coś się znajdzie, bo autor obchodzi w tym roku trzydziestopięciolecie
swojej twórczości. Jak rozwijała się jego kariera, i jak
powstawały klasyki polskiego fantasy, które wyszły spod jego pióra,
dowiecie się z tekstu Krzysztofa Sokołowskiego. Do tego dorzućmy
kilka ciekawych tekstów i felietonów o wpływie
technologii na życie człowieka, które można ująć pod wspólnym
hasłem „<i>Quo vadis</i> ludzkości?”, a okaże
się, że jest co poczytać :) Jak zwykle nie zawodzi też Łukasz Orbitowski,
który tym razem popełnił tekst na temat nachodzącej ekranizacji powieści „To”
Stephena Kinga – fani horroru będą zachwyceni! (Mam
sugestię, żeby dać Orbitowskiemu trochę więcej miejsca niż tylko jedną
stronę – ja uwielbiam czytać jego teksty!)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jeśli chodzi o opowiadania –
cóż, tym razem, przyznaję szczerze, mniej mnie zaciekawiły niż poprzednio. Ja generalnie
bardziej szukam w Nowej Fantastyce artykułów i recenzji niż
opowiadań, bo jeśli śledzicie mnie dłużej, wiecie, że to nie mój
gatunek, a jeśli już opowiadania czytam, to jestem dość
wybredny. Tym razem moją uwagę zwróciły trzy, i o nich Wam wspomnę. Po pierwsze
całkiem udany debiut drukiem Macieja Rumiancewa (swoją drogą, mojego rówieśnika!),
którego styl obiecuje całkiem sporo… oby tak dalej! W dziale prozy
zagranicznej mamy za to dwóch mistrzów space opery, czyli Alastaira Reynoldsa („Babelsberg”),
który tym razem osadził akcję swojego opowiadania na Ziemi, i Paula McAuleya („Planeta strachu”),
który powraca do „Nowej Fantastyki” po latach w bardzo dobrym
stylu! Polecam :)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Tyle dobrego w maju w NF,
dlatego jeśli coś Was zainteresowało – nowy numer cały czas jest
do kupienia w kioskach, więc nie ma na co czekać!
Dziękuję za lekturę redakcji „Nowej Fantastyki”, a Was, po więcej
zapraszam – mam nadzieję! – już za miesiąc, kiedy przyjrzymy się
czerwcowemu numerowi :) </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhLrvnESUBZVyLvmx9hKPxlHLgKlGBL0sFB90h6_a8pmuwr69IfeoyGtwipyMmbA4lQoeMwR8SaoR_dn194mkL6Xg4AvnoBf2dTp6pg1-QP0UmKsLjNABGoWGh6KPTZC0BwhWv7PoFU_hT/s1600/nowa+fantastyka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="82" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhLrvnESUBZVyLvmx9hKPxlHLgKlGBL0sFB90h6_a8pmuwr69IfeoyGtwipyMmbA4lQoeMwR8SaoR_dn194mkL6Xg4AvnoBf2dTp6pg1-QP0UmKsLjNABGoWGh6KPTZC0BwhWv7PoFU_hT/s320/nowa+fantastyka.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Za majowy numer dziękuję redakcji "<a href="http://www.fantastyka.pl/">Nowej Fantastyki</a>"!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Do usłyszenia! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"> <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-82749474166919828812017-04-28T15:46:00.000+02:002017-04-28T15:46:21.870+02:00"444" - Maciej Siembieda [Recenzja 90.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cześć,
Moi Drodzy, witajcie w kolejnej recenzji! Mam dziś coś dla amatorów zagadek
sensacyjnych z historią w tle! Opowiem Wam, co sądzę o porównywaniu Macieja Siembiedy
do Dana Browna, jak przepisać polską historię na powieść
sensacyjną i dlaczego „444”, bo o tej książce będziemy dziś
rozmawiać, to rewelacyjna historia dla każdego bez wyjątku!
Jeżeli jesteście ciekawi, co łączy Jana Matejkę, Władysława Warneńczyka,
prokuratora IPN-u, ładną stewardessę i przywódcę tajemniczego,
islamskiego bractwa, to… sięgnijcie po książkę, a ja opowiem
Wam, dlaczego warto to zrobić!'<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtQSRgymYGyqn4eSRlmmnK-cwdYkaAGUG4wl0lx5pcA8O2EHy9kpZ0Ne7viBvxD1W3WJd5eedSedA14kQHSGepVirNEWNheEuuvV869CHDo_TLU69QMUkjKfbnjSrRUZZ01m_j7PMp-Q7Z/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtQSRgymYGyqn4eSRlmmnK-cwdYkaAGUG4wl0lx5pcA8O2EHy9kpZ0Ne7viBvxD1W3WJd5eedSedA14kQHSGepVirNEWNheEuuvV869CHDo_TLU69QMUkjKfbnjSrRUZZ01m_j7PMp-Q7Z/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dziennikarz Paweł
Włodarczyk od lat pasjonuje się zaginionym obrazem Jana Matejki – <i>Chrztem Warneńczyka</i>, namalowanym na zamówienie
arcydziełem, które przez kilkadziesiąt lat zdążyło obrosnąć legendą.
Włodarczyk ma zamiar zainteresować swoim śledztwem prokuratora IPN-u,
Jakuba Kanię, ale niestety – w drodze na spotkanie ginie w wypadku samochodowym.
Kania podejmuje jednak trop, który przez meandry historii prowadzi go do starożytnej
przepowiedni, która bezpośrednio dotyka polskiego króla,
Władysława Warneńczyka i jego portretu wykonanego przez Jana Matejkę.
Przepowiednia mówi, że co 444 lata rodzi się człowiek
zdolny pojednać chrześcijaństwo z islamem. Wszystko wskazuje
jednak na to, że komuś bardzo zależy, by tajemnica obrazu nie
ujrzała światła dziennego… Kto to jest i dlaczego tak
stara się ukryć przed światem przepowiednię? Przekonajcie się, sięgając po „444”
Macieja Siembiedy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Myślę,
że już ten skrót fabuły wielu z Was zainteresuje. Współczesny wątek
śledztwa Jakuba Kani przetykany jest historiami z przeszłości i przyszłości,
mamy więc okazję razem z Siembiedą przemierzyć Europę od Hiszpanii po Rosję,
od roku 998 do 2332. Autor umiejętnie splata wszystkie te wątki,
a często zmieniające się miejsca akcji i sceneria nadają
powieści dodatkowego tempa. Uwagę zwraca mnogość postaci z różnych
okresów historycznych, przy czym muszę zaznaczyć, że znaczna większość
z nich to naprawdę dobrze wykreowani bohaterowie, każdy jest
inny i w pewien sposób odzwierciedla mentalność i sposób
myślenia ludzi swojej epoki. Oznacza to, że Autor odrobił
zadanie domowe i dobrze przygotował się do pisania, co w przypadku tego typu powieści jest
niezwykle ważne, bo moim zdaniem, jeżeli chcemy, by taka historia była wiarygodna,
podstawą jest dobre i rzetelne umocowanie jej w historii. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Z początku troszeczkę
bałem się, jak będzie właśnie z tą wiarygodnością i realizmem. Wiecie,
po przeczytaniu powieści Dana Browna jestem na to uczulony.
Pojednanie chrześcijaństwa i islamu? Brzmi na teorię, którą
można rozwinąć do opowieści niesmacznej, nużącej, chwytającej
się aktualnie modnego tematu islamu i terroryzmu. I pewnie m o ż n a b y to zrobić, ale „444” zdecydowanie
uniknęło tego losu. Ta powieść jest, moim zdaniem, niezwykle wiarygodna,
wątki i postaci historyczne i fikcyjne „zlewają się”, łączą
w jedną całość tak, że granice pomiędzy nimi trudno dostrzec, i sami zaczynamy
wątpić, co jest prawdą, a co nie. W ten sposób Autor
osiągnął najważniejszy bodaj cel tego typu powieści – wciągnął
mnie bez reszty i sprawił, że żyłem przygodami bohaterów,
kibicując im całym sercem. I to mi się podoba! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Oczywiście
„444” to nie powieść światowej klasy, bo dla mnie, z zasady
właściwie, „przygodowe powieści historyczne” (bo tak nazywam ten typ
literatury), do niej nie należą. Powieść Siembiedy nie unika pewnych
schematów – mamy tu przepowiednię, mamy duet inteligentnego prawnika i jego ładnej,
młodej towarzyszki, mamy zaginiony obraz… standard, można by rzec. Ale
jednocześnie jest to standard, który się nie nudzi, bo to jednak
inna historia, inny obraz, inny prawnik. Dodatkowo na korzyść
„444” działa fakt, że to opowieść w większości o naszej
polskiej historii, że odwiedzimy miejsca bliskie nam wszystkim,
odgrywające w naszej historii ważną rolę. Widać wyraźnie, zwłaszcza w ostatniej
części, której zdecydowanie najbliżej do fikcji, pragnienie Autora, by
Polska stała się państwem znaczącym na arenie międzynarodowej… to najbardziej
„naciągany” fragment, moim zdaniem, ale myślę, że można to wybaczyć… w końcu wszyscy,
gdzieś w głębi serca, chcielibyśmy tego, nawet jeśli nie
wierzymy, że to możliwe… ;) <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
„444” to fantastyczna, wciągająca opowieść dla każdego. Nieważne,
czy interesujecie się historią, czy nie – Autor opisuje wszystko w taki sposób,
że na pewno nie pogubicie się w opowieści. Znajdziecie tu i wątek
sensacyjny, i tajemnicę, i dobrze poprowadzony wątek romansowy.
Oczywiście nie powinniście się spodziewać historii swojego życia, ale
jeżeli szukacie powieści na majówkę, na wiosenne wieczory,
jeśli szukacie dobrej rozrywki i lekkiej, wciągającej lektury, to z czystym
sumieniem mogę polecić Wam „444”. Myślę, że nie pożałujecie! :) A jeśli chcecie
posłuchać mojej recenzji w formie filmowej, zapraszam na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=hjP1lMppkPw&feature=youtu.be">YouTube</a>!
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijD46pI1u0WrEoGR7bVFPAL7E8teKvf-6zeT5gL7R4yh-wFKYIfwowOxZnbn4rAua9_atozlbeMS4eUdyOxoHQL97AbkuHw_AsP6TV_E1GxzJ-O6r2pULa8C_72bkWiDDGbxFI_KhoSxb3/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijD46pI1u0WrEoGR7bVFPAL7E8teKvf-6zeT5gL7R4yh-wFKYIfwowOxZnbn4rAua9_atozlbeMS4eUdyOxoHQL97AbkuHw_AsP6TV_E1GxzJ-O6r2pULa8C_72bkWiDDGbxFI_KhoSxb3/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRyLqeTwHqKp6ppM307UBiaez_5TJJKBZ2QLrvFkMJtzFrVXK9Z_R57SkF91SsyT3toMZLgs2k3caEPVISBc7gN2UcPg3lqdR10Hfu4zYZZyb4HuXzD6qaaMZ8O5Fj0o4U6CsuhdPFZNjB/s1600/Wielka+Litera.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRyLqeTwHqKp6ppM307UBiaez_5TJJKBZ2QLrvFkMJtzFrVXK9Z_R57SkF91SsyT3toMZLgs2k3caEPVISBc7gN2UcPg3lqdR10Hfu4zYZZyb4HuXzD6qaaMZ8O5Fj0o4U6CsuhdPFZNjB/s200/Wielka+Litera.jpg" width="200" /></a><span style="line-height: 150%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Za egzemplarz powieści do recenzji bardzo dziękuję
wydawnictwu <a href="http://www.wielkalitera.pl/">Wielka Litera</a>. </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia już
niedługo! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-34817352326586490432017-04-24T12:26:00.000+02:002017-04-24T12:26:17.948+02:00"Tajemnica Nagów" - Amish [Recenzja 89.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cześć,
Moi Drodzy, witajcie w kolejnym poście w ramach Fantastycznych
Poniedziałków. Być może pamiętacie, że ponad rok temu recenzowałem dla Was
<a href="http://ktoczytazyjepodwojnie-blogliteracki.blogspot.com/2016/01/fantastyczny-poniedziaek-niesmiertelni.html">„Nieśmiertelnych z Meluhy” Amisha</a>, nazywanego „Tolkienem Indii”. Z tym
Tolkienem to bym może nie przesadzał, ale książka, mimo oczywistych
wad i pewnych niedociągnięć, podobała mi się (możecie
przypomnieć sobie moją recenzję, klikając w odnośnik powyżej). Był to pierwszy
tom trylogii, a niedawno miałem okazję przeczytać tom drugi, czyli „Tajemnicę
Nagów”. Jeśli chcecie się przekonać, jakie miałem wrażenia po lekturze,
zapraszam do dalszej części recenzji. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-exXpZjnxud2WInC4W6-blvIYDp6n3z75Z1I87DgiJc_oLqcXCUsBZiXeRJ8fE1eegQ3yEeY2Y2va7EJVKHb5LTC5pJpWWnFGMwse7ha7YbAU42CfUcMRCUqSHNld4SiWcUpNF2LzL43B/s1600/Miniatura+Nagowie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-exXpZjnxud2WInC4W6-blvIYDp6n3z75Z1I87DgiJc_oLqcXCUsBZiXeRJ8fE1eegQ3yEeY2Y2va7EJVKHb5LTC5pJpWWnFGMwse7ha7YbAU42CfUcMRCUqSHNld4SiWcUpNF2LzL43B/s640/Miniatura+Nagowie.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">„Tajemnica Nagów”
rozpoczyna się dokładnie w chwili, w której zakończył się tom
pierwszy, mamy tu więc do czynienia z bezpośrednią
kontynuacją losów Śiwy, Sati i pozostałych bohaterów. Śiwa kontynuuje
swoją podróż w poszukiwaniu przedziwnej, tajemniczej rasy Nagów,
którzy zagrażają królestwu Meluhy. Krążą pogłoski, że te potwory, jak
nazywają je mieszkańcy Meluhy, mają swoją kryjówkę w sercu nieprzyjaznej
dżungli. Aby rozwiązać zagadkę, Śiwa będzie musiał odbyć daleką podróż i zmierzyć
się z licznym niebezpieczeństwami. Ale jest przecież najwyższym władcą Meluhy
i półbogiem – czy mogłoby mu się nie udać? Tylko czy nawet
półbóg nie może się pomylić albo źle odczytać danych mu znaków? Czy Nagowie
rzeczywiście są wynaturzonymi potworami? A może są bliżsi ludziom,
niż się pozornie wydaje? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W sumie
nie wiem, od czego zacząć, bo tom drugi pod wszelkimi względami jest
bardzo podobny do pierwszego – jest podobnie napisany, tempem
akcji specjalnie się nie różni – w końcu jest, jak wspomniałem,
bezpośrednią kontynuacją. Podejrzewam, że Autor napisał całość, a potem
podzielił na części – a przynajmniej tak to wygląda. Widać
też, że ma pomysł na całość, bo konsekwentnie rozwija i splata wątki rozpoczęte
w „Nieśmiertelnych z Meluhy”. Poznajemy też kolejne tajemnice Meluhy i rodu Sati,
który skrywa mroczniejsze sekrety, niż się z początku zdawało. Wraz z Śiwą
podróżujemy przez starożytne Indie i jest to podróż naprawdę
przyjemna i pełna przygód – bo ksiązki składające się
na „Trylogię Śiwy” to powieści typowo przygodowe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Nie
powiem, miło było wrócić do tego świata po roku. Mitologia Indii jest
niezwykle ciekawa i Amish umiejętnie z niej korzysta, żeby zbudować
swoją historię. Tak jak napisałem we wstępie, daleko mu do Tolkiena,
do innych pisarzy fantasy zresztą też, ale mimo wszystko… jego powieści czyta się
przyjemnie! Sam do końca nie rozumiem czemu, bo nie jest to ani literatura wybitna językowo,
ani bardzo wyjątkowa czy niesztampowa… a mimo to lubię
do niej wracać. Ta seria to trochę taka „guilty
pleasure”, wiecie, niby wolę zupełnie inny typ literatury, a jakoś tam chętnie
czytam o przygodach Śiwy. Zwłaszcza, że gdybym musiał porównać dwa pierwsze
tomy, to „Tajemnica Nagów” wypada jednak moim zdaniem lepiej.
Amish odszedł trochę od wizji Meluhy jako supernowoczesnego państwa w starożytności,
co trochę denerwowało mnie w tomie pierwszym, dzięki czemu cykl
zyskał na realizmie – i bardzo dobrze! :) <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując
– czy warto zagłębiać się w „trylogię śiwy”? Jeżeli szukacie
czegoś bardzo lekkiego i niezobowiązującego, ciekawej przygodówki w nieco innych,
niż zwykle, klimatach, z tajemnicą i Indiami w tle – tak. Jeżeli oczekujecie
epickiej prozy trzymającej się historycznej prawdy – raczej nie tędy droga. Ja,
skoro znam dwa tomy, prawdopodobnie i po trzeci sięgnę,
bo chociaż powieści Amisha nie zostają w głowie na długo,
stanowią dla mnie przyjemne oderwanie od poważniejszych lektur – zwłaszcza czytane
okazjonalnie, raz do roku. Dla mnie ten cykl to dowód, że
nie warto się ograniczać i czasem warto spróbować przeczytać
coś, co teoretycznie nie odpowiada naszym gustom – można się
pozytywnie zaskoczyć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwEtA79XGzlGeM8PEtLe-8RaWLr3ZQknp7mw6QJMWEf8DXDTIzX3TmY2pO7f1QPcI1zhPj_ag3IGO0Et6MVtDFtR90DgPwHPabDxc3e_icJOS1LPS4iqT_gzJQV1gtcCW-b_s0ORcAazVy/s1600/Czwarta+strona.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwEtA79XGzlGeM8PEtLe-8RaWLr3ZQknp7mw6QJMWEf8DXDTIzX3TmY2pO7f1QPcI1zhPj_ag3IGO0Et6MVtDFtR90DgPwHPabDxc3e_icJOS1LPS4iqT_gzJQV1gtcCW-b_s0ORcAazVy/s200/Czwarta+strona.png" width="200" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz odo recenzji bardzo dziękuję
<a href="http://czwartastrona.pl/">Wydawnictwu Czwarta Strona</a>. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-55601916229173232552017-04-21T16:31:00.001+02:002017-04-21T16:31:48.767+02:00"Mama kłamie" - Michel Bussi [Recenzja 88.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witam
Was, jak zwykle, w piątkowe popołudnie, czas na kolejną blogową
recenzję. Na moim blogu, jak wiecie przeplatają się wszystkie gatunki literackie.
Tym razem znów mam dla Was coś kryminalnego i coś
nietypowego, innego, niż zwykle. Niestety nie jestem całkowicie tą lekturą
usatysfakcjonowany i ciągle nie do końca wiem, co o niej
myśleć, dlatego przejdę może do rzeczy, a Wy oceńcie sami, czy
książka Was zainteresowała, czy też nie. Przed Wami „Mama kłamie”
francuskiego pisarza Michela Bussiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIzikPcwx7-hYGr9180Ui-2Jfpco9d9eLTsi9zBOLFNdw21aOEq2EJbL0t6QqNxc8GbIvx1a_ASDZxdYSLyumr1bVCYybGMuV_8mwmzYba3x47Nyfb2W-LKSXORpJ_W-k-a6ET6QsTaaEE/s1600/Ok%25C5%2582adka+bussi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIzikPcwx7-hYGr9180Ui-2Jfpco9d9eLTsi9zBOLFNdw21aOEq2EJbL0t6QqNxc8GbIvx1a_ASDZxdYSLyumr1bVCYybGMuV_8mwmzYba3x47Nyfb2W-LKSXORpJ_W-k-a6ET6QsTaaEE/s640/Ok%25C5%2582adka+bussi.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Vasile
Dragonman, psycholog dziecięcy, w jednym z przedszkoli, gdzie
pracuje, trafia na interesującą zagadkę. Malone, mały chłopiec, z którym
pracuje Vasile, opowiada, że jego rodzice tak naprawdę nie są jego rodzicami,
że miał kiedyś inną mamę i innego tatę. Przywołuje różne szczegóły ze
swojego poprzedniego życia, choć nic nie wskazuje na to, żeby
mógł mówić prawdę. Skąd więc wzięły się u niego te wspomnienia? Jakim
cudem tak małe dziecko potrafi przypomnieć sobie fakty sprzed wielu miesięcy?
No i jak długo jeszcze będzie potrafił je odtworzyć – wszak
pamięć dziecka jest ulotna… Vasile rozpoczyna wyścig z czasem i wraz z Marianne
Augresse, komendantką policji, stara się rozwikłać tajemnicę chłopca, bo gdzieś
w głębi serca, wbrew rozsądkowi i faktom, zaczyna mu wierzyć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Przede
wszystkim bardzo podoba mi się pomysł Bussiego – oparcie
fabuły na wspomnieniach dziecka, dziwna przytulanka, z którą
Malone nigdy się nie rozstaje, a która staje się symbolem całego zła (naprawdę
rewelacyjny zabieg!), zastanawiające zachowanie jego ojca i tajemnice
matki – to wszystko sprawia, że od samego początku historia jest
intrygująca. Równolegle Marianne Augresse prowadzi śledztwo w sprawie
brutalnego napadu i usiłuje złapać jednego z bandytów,
który stale wymyka jej się z rąk. Ten wątek również trzyma w napięciu,
może nawet bardziej, niż ten wiodący, z Malonem. Jak można się
domyślać, w pewnym momencie oba wątki splotą się i doprowadzą
do emocjonującego finału. I wszystko byłoby w porządku,
gdyby nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">…wykonanie.
Moim zdaniem ciekawy pomysł w przypadku tej powieści ugiął się,
niestety, pod niezbyt dobrym warsztatem pisarskim Autora. Gdy zerknąłem na różne
recenzje i portale książkowe, zobaczyłem, że „Mama kłamie” dostaje
całkowicie rozbieżne oceny. Niektórzy twierdzą, że to wybitna książka,
i dają jej 8, czasem nawet 9 na 10 gwiazdek, inni z kolei są
zupełnie zawiedzeni. Ja stoję gdzieś pośrodku stawki, a to chyba najgorsza pozycja,
bo nie do końca wiem, co myśleć. Pomysł Bussiego był
taki, żeby przedstawić historię możliwie jak najbardziej z perspektywy
dziecka, stąd dopasowany do takiej koncepcji język, nazwiska bohaterów („Augresse”,
„Dragonman”, „Lechevalier”) i historyjki opowiadane chłopcu przez pluszowego misia,
które przeplatają główny wątek fabularny. Niestety wszystko to jest
mało wyrafinowane i dość niezdarne, efektem czego nie czułem się
„wciągnięty” w historię, chwilami wręcz mnie trochę nudziła. A szkoda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Plusem z pewnością
są wątki psychologiczne, bo wiecie, że to dla mnie zawsze
interesujące. Autor przez wypowiedzi Dragonmana przybliża nam
psychikę małego dziecka, tajemnice rozwoju ludzkiej pamięci i dość
zgrabnie wykorzystuje to w powieści, a w połączeniu z rozwiązaniami fabularnymi tworzy
zgrabną i zwartą całość. Do zarzutów o przewidywalność
powieści nie odniosę się tutaj, bo ja rozwiązania się nie
domyśliłem – a przynajmniej do pewnego momentu. Jeśli chcecie,
musicie sami przekonać się, jak będzie w Waszym przypadku! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
„Mama kłamie” na pewno nie jest jednym z najlepszych
kryminałów, jakie czytałem i nie do końca trafił w moje
gusta – pewnie nie wrócę już do książek Bussiego. Myślę, że gdyby
Autor jeszcze trochę popracował nad tekstem, mogłaby wyjść z tego jeszcze
lepsza powieść. Ja mam z francuskimi pisarzami kryminałów bardzo dobre
doświadczenia (wiecie jak uwielbiam Bernarda Miniera i jego thrillery!),
więc mimo wszystko cieszę się, że mogłem skonfrontować się z prozą
Bussiego. Gdybyście zastanawiali się, po którego z tych
pisarzy sięgnąć, ja niezmiennie polecać będę Miniera, ale patrząc na to,
ile pozytywnych recenzji zbiera „Mama kłamie”, może powinniście
spróbować sami…? Poczytajcie inne opinie, zastanówcie się, czy to coś dla Was,
a jeśli przeczytacie, koniecznie dajcie znać, jak Wam się podobało, bo chętnie
wysłucham Waszego zdania. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpQQXOw5SrJLPexsCewHkJ0zLMy7ud5zbGZbuE2ajdeaSaDpMpv43jkuAp5HXz8u7yjGwDm5hyphenhyphenBdSUqrPR597QCmqujB93n8AjhLASEacup3ejgv_2kQURvxgFJXYngTwiaCJ3cgCe00hr/s1600/%25C5%259Awiat+ksi%25C4%2585%25C5%25BCki.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="119" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpQQXOw5SrJLPexsCewHkJ0zLMy7ud5zbGZbuE2ajdeaSaDpMpv43jkuAp5HXz8u7yjGwDm5hyphenhyphenBdSUqrPR597QCmqujB93n8AjhLASEacup3ejgv_2kQURvxgFJXYngTwiaCJ3cgCe00hr/s320/%25C5%259Awiat+ksi%25C4%2585%25C5%25BCki.png" width="320" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za możliwość
przeczytania książki bardzo dziękuję <a href="http://wydawnictwoswiatksiazki.pl/">Wydawnictwu ŚwiatKsiążki</a>. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-47537048005682468972017-04-10T13:04:00.000+02:002017-04-10T13:04:06.604+02:00Fantastyczny Poniedziałek: "Nowa Fantastyka" 04/2017 [Recenzja 87.] <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG61fa49078FMj1ot3in5i8HCrPDom43yuoWJEmih9K06_Mz6Fs5VhFSAKQ1_3Ol4iSDmO5qAfyI-Sxijrb2MhBWwZ3zp7y5x3Ju4TZUvfSz8-TNwWKuk5U_OLmP-WrJnD-0bvYIFUZNCZ/s1600/336882-352x500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="322" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG61fa49078FMj1ot3in5i8HCrPDom43yuoWJEmih9K06_Mz6Fs5VhFSAKQ1_3Ol4iSDmO5qAfyI-Sxijrb2MhBWwZ3zp7y5x3Ju4TZUvfSz8-TNwWKuk5U_OLmP-WrJnD-0bvYIFUZNCZ/s640/336882-352x500.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie
w nietypowym Fantastycznym Poniedziałku – tym razem jedynie na blogu.
W dodatku dzisiaj nie będę opowiadać Wam o książce, ale o…
gazecie. A konkretnie „Nowej Fantastyce”, najbardziej chyba znanym
polskim piśmie dla miłośników fantasy i science fiction. Dzięki uprzejmości NF
miałem przyjemność przeczytania kwietniowego numeru i teraz chciałbym
Wam pokrótce opowiedzieć, co możecie tam znaleźć, co mnie najbardziej
zainteresowało – i czemu warto sięgnąć po nowy numer
tego kultowego już w Polsce czasopisma. Zapraszam! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3_uuaz4d5pNsU3Smn-4fEvW1MKDFzdudLBVsm1vzItcmwwg_A17tMYyle-jWQNPoakSy4sfFTUgnwNcs61HnOnXMqIUcr0RJw4BVMWgd5g6M7cOS7Kr-YSxnPI8UH7WAM5DB7c6PLHODi/s1600/NF+04-2017.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3_uuaz4d5pNsU3Smn-4fEvW1MKDFzdudLBVsm1vzItcmwwg_A17tMYyle-jWQNPoakSy4sfFTUgnwNcs61HnOnXMqIUcr0RJw4BVMWgd5g6M7cOS7Kr-YSxnPI8UH7WAM5DB7c6PLHODi/s320/NF+04-2017.jpg" width="224" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Pierwszym
dużym artykułem, który otwiera ten numer, jest tekst Łukasza M.
Wiśniewskiego „Wiking to ma klawe życie”. Wiecie doskonale, że
klimaty skandynawskie, wikingowie i wszystko to, co z nimi związane
jest mi bliskie, zwłaszcza że opowieści o najeźdźcach z północy
są wspaniałą kanwą dla pięknych, barwnych historii – czy to powieściowych,
czy filmowych. Autor tekstu analizuje wizerunek wikinga w popkulturze
(i w historii), więc zainteresowanym tematem serdecznie polecam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Teraz może
słów kilka o opowiadaniach, które, jak wiadomo, zawsze znajdują
się w „Nowej Fantastyce” i ą jednym z ważniejszych elementów każdego numeru.
Ja, owszem, przekonuję się ostatnio do polskiego współczesnego fantasy,
ale jednak powoli, dlatego gwiazdą tego numeru dla mnie
jest Ursula K. LeGuin i jej nowe opowiadanie ze świata Ziemiomorza.
Nazwisko Królowej Fantastyki samo dla siebie jest
wystarczającą rekomendacją, ale w kilku słowach – wciągająca historia,
barwni bohaterowie, cudowny język. Polecam! Jeśli chodzi o polskich
autorów, warto zwrócić w tym numerze uwagę na „Chłopca i wiedźmę”
Artura Leisena, czyli opowiadanie-baśń, które moim zdaniem utrzymane
jest w atmosferze dalekiego wschodu. Mamy tu możliwość
przyjrzenia się, jak młody chłopak dorasta i podejmuje pierwsze
ważne decyzje w swoim życiu. Najlepsze z polskich opowiadań w tym
numerze! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Poza tym
od Marcina Mleczaka (opowiadanie „Śmierć bestii”) i Bartłomieja Dzika („Reguła optymalizacji”)
otrzymujemy dwie historie o zgubnym wpływie fanatyzmu religijnego.
Jedno utrzymane jest w klimacie quasi-średniowiecznym, drugiemu bliżej
do science fiction (choć nietypowego!). To dwa zupełnie różne
spojrzenia na podobny problem, a zestawienie ich razem pozwala wyciągnąć
całkiem ciekawe wnioski – najlepiej będzie, jeśli zerkniecie sami. No i w końcu mamy
też krótki tekst Agnieszki Dale pt. „Szczęśliwy kraj”, który moim
zdaniem w ogóle do fantastyki nie nawiązuje, ale jest ważnym
głosem w sprawie polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii. Jeżeli temat
Was interesuje, sądzę, że powinniście poznać ten tekst. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jeśli chodzi o resztę
numeru, mamy tu jak zwykle miszmasz przeróżnych tematów, z których
postaram się wyłowić ciekawsze artykuły. uwagę zainteresowanych mitycznymi stworzeniami zwracam
na tekst Piotra Zawady – ja nie dowiedziałem się zbyt wielu nowych
informacji, ale mniej zaznajomionych z biologicznymi ciekawostkami pewnie
ten artykuł usatysfakcjonuje. Marcin Zwierzchowski poświęcił trochę czasu by
opowiedzieć o Batmanie i Supermanie, a ponieważ na pewno są
wśród Was fani tychże – odsyłam Was na stronę 14! W numerze
także Krzysztof Piskorski i Rafał Kosik, a także Łukasz Orbitowski,
który w swoim felietonie w tym miesiącu omawia film „Ludzkie
dzieci”… mnie zachęcił do obejrzenia! Poza tym sporo recenzji nowości marcowo-kwietniowych,
w tym polecanych także przeze mnie „Powstania” Iana Tregillisa czy
„Pyłu Ziemi” Rafała Cichowskiego i obszerniejszy tekst o głośnym
„Problemie trzech ciał” Cixina Liu, który w końcu trafił do rąk
polskich czytelników. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
kwietniowy numer uważam za całkiem udany, mieszają się w nim teksty
ciekawe, choć nie do końca dla mnie, z takimi, które bardzo mnie
zainteresowały – jeśli czytaliście, dajcie znać, co wydało się
najciekawsze Wam! Chętnie poczytam :) Dajcie też znać, czy taki wpis był
dla Was pomocny i ciekawy :)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHIEBruOpek5isfBvKhQdm2yDKjKwCOrezmnY0xbO53fD8niA8GpQiss3yVTwvoelBJTHlZKoQ-e-rgeSj61MJIFL-ral9N5Y377n420HDh_qtqwH6Qjq98lQJJO2JyM-xtZeAMooJkJLJ/s1600/nowa+fantastyka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="80" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHIEBruOpek5isfBvKhQdm2yDKjKwCOrezmnY0xbO53fD8niA8GpQiss3yVTwvoelBJTHlZKoQ-e-rgeSj61MJIFL-ral9N5Y377n420HDh_qtqwH6Qjq98lQJJO2JyM-xtZeAMooJkJLJ/s320/nowa+fantastyka.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za możliwość
przeczytania nowego numeru dziękuję zespołowi Nowej
Fantastyki! <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-80974033250152363762017-03-18T10:07:00.000+01:002017-03-18T10:07:42.043+01:00"Bezsenność" - Monika Siuda [Recenzja 86.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie
Moi Drodzy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Wiecie,
co jest najgorsze w życiu książkoholika? Zawieść się na książce,
od której oczekiwało się bardzo dużo. Gdy magazyn „POCISK” zaproponował mi zrecenzowanie
pierwszej powieści w nowej serii kryminałów, bardzo się ucieszyłem – magazyn
lubię i regularnie go czytam. Dla mnie „POCISK” to już marka –
świetne, dobrze opracowane artykuły i wywiady, interesujące wiadomości z zakresu kryminalistyki,
mroczne, intrygujące opowiadania kryminalne pisane przez najlepszych
polskich autorów kryminałów. Dlatego z radością spoglądałem w stronę
„Bezsenności” Moniki Siudy, pewien, że co jak co, ale „POCISK” nie
podpisałby się pod żadnym książkowym „bublem”. A potem zacząłem czytać… i to
był, niestety, błąd, bo wolałbym pozostać w błogiej nieświadomości… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ5unRRYpy-igD3U67MfRxR8a88dUG29H58CHYPWLIQ7WOK3WvKOOEPoFdPfr-5tmgL1LrngAwCJ5PqOSTLcX9AUA3VxSMonamttkUsCVVvRW2C0SJWCPQOpu6GWQRCTrEdgx1FhZECTSL/s1600/Miniatua+bezsennosc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ5unRRYpy-igD3U67MfRxR8a88dUG29H58CHYPWLIQ7WOK3WvKOOEPoFdPfr-5tmgL1LrngAwCJ5PqOSTLcX9AUA3VxSMonamttkUsCVVvRW2C0SJWCPQOpu6GWQRCTrEdgx1FhZECTSL/s640/Miniatua+bezsennosc.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Lidia,
bogata właścicielka antykwariatu, cierpi na bezsenność – co
noc męczy ją koszmar, od którego nie może się uwolnić. Jej poznana przez Internet
przyjaciółka umawia Lidię na wizytę u terapeuty, z nadzieją,
że to pomoże rozwiązać problem. Tymczasem na ulicy zaczepia kobietę
obcy mężczyzna, twierdząc, że jest jej bratem. Niestety nie ma szansy
wyjaśnić, o co dokładnie mu chodzi, bo zostaje zastrzelony… Z tym
wątkiem splata się także historia dwóch policjantów, którzy zafascynowani starymi sprawami kryminalnymi zaczynają
szperać w policyjnym archiwum. To, co tam odnajdą, zmieni nie tylko
ich życie… Brzmi ciekawie? Niestety, na tym się kończy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Nawet
nie wiem, od czego zacząć. Może od bardzo słabego języka, bo on pierwszy rzuca się
w oczy. Koszmarnie drętwe dialogi. Mnóstwo niezręczności, błędów stylistycznych,
składniowych i każdych innych. Jeśli mam być zupełnie szczery, to ta książka właściwie
nadaje się do przepisania przez kogoś, kto sprawnie posługuje się (literackim!)
językiem polskim. Ja wiem, że nie jest to rola redaktora i korektora,
bo oni mają wspomóc autora i wygładzić przesłany przez niego
tekst, ewentualnie służyć radą, a nie przepisywać książkę, ale ten tekst
redakcji chyba nie widział. Błędy ortograficzne i literówki (w ilości znacznie
przekraczającej dozwoloną), braki myślników dialogowych… jednym
słowem tragedia. Chwilami zapis wręcz utrudnia czytanie, a to
już jest niedopuszczalne. W dziesiątkach książek które czytam, prawie nie spotykam
już czegoś takiego – a jednak jeszcze się zdarza, jak widać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Autorka zdaje
się nie mieć kompletnie wyczucia językowego i literackiego, sceny
buduje jak w opowiadaniu do szkolnej gazetki, do znudzenia powtarza w kółko
te same zdania (oszczędzę Wam przykładów, bo nie chcę być okrutny, a poza tym…
nawet nie wiedziałbym, na co się zdecydować), a sytuacjom opisanych na kartach
powieści daleko do realizmu. Z niedowierzaniem sprawdziłem, że „Bezsenność”
jest piątą książką Moniki Siudy – mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka,
bo jeśli nie, zastanawiam się, kto i dlaczego wydał poprzednie? I wiecie
co wam powiem? To przykre, bo mamy w Polsce tak wspaniałych pisarzy
kryminałów. Sami wiecie i byliście świadkami tego, jak musiałem
odszczekać wszystko, co mówiłem o polskich autorach. I nie chodzi mi tylko
o tych już bardzo znanych, nawet na świecie – Krajewskim, Bondzie,
Miłoszewskim czy Mrozie. Mamy naprawdę rewelacyjnych debiutantów, na przykład
Roberta Małeckiego („Najgorsze dopiero nadejdzie”) czy Małgorzatę Łatkę
(„Kamfora”), żeby daleko nie szukać, i wielu innych uznanych twórców:
Joannę Jodełkę, Joannę Opiat-Bojarską, Marcina Wrońskiego, Katarzynę
Puzyńską. Skąd decyzja, żeby wydać „Bezsenność”? Nie rozumiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W końcu coś,
co bardzo mnie, jako człowieka związanego z psychologią, zabolało:
wątek psychologiczny właśnie, który zawiera karygodne błędy i przekłamania.
Jestem niemal w stu procentach pewien, że żaden specjalista nie
konsultował tego tekstu. Jeżeli Autorka rzeczywiście, jak zostało zapisane
na skrzydełku, choć odrobinę interesuje się psychologią, powinna wiedzieć,
że żaden szanujący się psychoterapeuta (a zwłaszcza „jeden z najlepszych
na uczelni”), n i g d y nie zachowywałby się tak jak Waldemar Kurak. W ostatniej
chwili odwołuje wizyty z pacjentami, żeby spotkać się z Lidią
(nie, nie dzieje się nic, co wymaga nagłej interwencji), pozwala jej
przyjaciółce uczestniczyć, i to aktywnie, w seansach i całym
procesie „leczenia” (celowo biorę ten wyraz w cudzysłów, bo w tym
przypadku trudno mówić o prawdziwym leczeniu), zachowuje się skrajnie
niezgodnie z kodeksem etycznym psychologa, a już ten pastisz seansu hipnozy,
który proponuje Lidii, mimo że, jak sam jej przyznaje (<i>sic!</i>) nie ma odpowiedniej wiedzy, woła o pomstę do nieba.
Jak ludzie mają ufać psychologom, jeżeli ci wciąż w ten sposób
są przedstawiani w literaturze? Nie wierzcie w zapisane w „Bezsenności”
bzdury i pamiętajcie, że psycholog oferuje realną pomoc, a wizyta u niego
to nie zabawa, jak mogłoby się wydawać po lekturze tej książki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Myślę,
że tyle wystarczy... Jest mi przykro, jestem rozżalony i zły, bo sami dobrze
wiecie, że zawsze staram się w książce znaleźć dobre strony. Niestety w tym
przypadku to się nie udało. W miarę interesujący pomysł zginął
zgnieciony wykonaniem i brakiem warsztatu. Byłbym skrajnie niewiarygodny,
gdybym polecał Wam tę… tę książkę. „Bezsenność” niestety jest dowodem, że chyba jednak
nie warto wydawać książek wszystkim, którzy uważają, że mogą coś napisać –
dziś, gdy mamy dostęp do tak wielu powieści, kluczem do sukcesu jest
dobra selekcja i rzetelne opracowanie. W obliczu zalewu rewelacyjnych
powieści kryminalnych niestety nie warto nawet patrzeć w stronę „Bezsenności”
– poczytajcie kryminały, którymi Polska już teraz słynie, ale te
dobre, które dostarczą mocnych wrażeń, mnóstwa emocji, świetnych historii…
I tak jak, jeszcze raz to podkreślę, magazyn „POCISK” bardzo lubię, i na pewno
nie przestanę go czytać, tak jeżeli w serii „Literatura z POCISKIEM”
będą pojawiać się takie powieści jak „Bezsenność”, to szkoda mi tracić
na nie czas. Za dużo jest dobrych książek na rynku. :) <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglFF_EH0J6E644HEcrWLbIeg6F2SEdgZCnw4SOYZVdoVwQMubW4dtkh1zNX6BEKt7KVMa3bXF06h5YknrHCEN3Yc8RqgFcF1grAI8CX1h8JZNXMijlJ5lbTAJ5Azgj_cIPb__6aIcjs9z4/s1600/pocisk.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="108" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglFF_EH0J6E644HEcrWLbIeg6F2SEdgZCnw4SOYZVdoVwQMubW4dtkh1zNX6BEKt7KVMa3bXF06h5YknrHCEN3Yc8RqgFcF1grAI8CX1h8JZNXMijlJ5lbTAJ5Azgj_cIPb__6aIcjs9z4/s200/pocisk.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Mimo
wszystko dziękuje „POCISKOWI” za egzemplarz do recenzji, a Wam za czas
poświęcony na czytanie tej notki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do
usłyszenia już niebawem! <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"> <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-60995558769924414862017-02-17T20:07:00.000+01:002017-02-17T22:23:28.254+01:00"Ucieczka na szczyt" - Bernadette McDonald [Recenzja 85.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie,
Moi Drodzy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Wiecie
dobrze, że temat gór, wspinaczki wysokogórskiej, himalaizmu jest mi bardzo bliski,
staram się czytać na ten temat ile tylko mogę i czasem także Wam
przemycam recenzje książek poświęconych zdobywcom gór. Ostatnio sporo się
o tym mówi, wracamy do czasów, gdy polscy himalaiści byli potęgą,
przypominamy sobie tamte czasy i okoliczności, czego doskonałym
przykładem biografia Jerzego Kukuczki, o której opowiadałem Wam
pod koniec ubiegłego roku. Dzisiaj znów cofniemy się w czasie, bo mam
dla Was inną książkę poświęconą polskim himalaistom, którą uważam za zdecydowanie
godną uwagi, a mówię o „Ucieczce na szczyt” kanadyjskiej
dziennikarki Bernadette McDonald. Zapraszam na recenzję! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhapdMCEj_ElYpHGPuNCXlyhNJDrKnv78UywT5c4OdZuad9T10fEzlDv4c9D_i7ISgphsJKmxiPv9vW1qqbTAjq8Mz9rnOSR5HU_mqLAnNVCz73-UysdiFFh6WetWNVnLc78FHoKlynQzm1/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhapdMCEj_ElYpHGPuNCXlyhNJDrKnv78UywT5c4OdZuad9T10fEzlDv4c9D_i7ISgphsJKmxiPv9vW1qqbTAjq8Mz9rnOSR5HU_mqLAnNVCz73-UysdiFFh6WetWNVnLc78FHoKlynQzm1/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Bernadette
McDonald od lat zainteresowana jest tematem himalaizmu, spod jej pióra wyszło kilkanaście
książek na ten temat. Od lat jednak ze szczególnym zafascynowaniem
przygląda się polskiemu ruchowi wspinaczkowemu, bo jak sama twierdzi,
polscy himalaiści to legenda, która jej się nudzi. Owocem tego zafascynowania jest
właśnie książka „Ucieczka na szczyt”, która wnikliwie i dogłębnie
przedstawia historię polskiego himalaizmu, a konkretnie rzecz ujmując,
jego tzw. „złotego wieku” w kontekście historii i przemian
w naszym kraju. Można powiedzieć, że spośród wielu bohaterów tej
historii czterech wybija się niejako na plan pierwszy: Wanda Rutkiewicz,
Wojciech Kurtka, Krzysztof Wielicki i, oczywiście, Jerzy Kukuczka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Możecie
powiedzieć, że to wszystko już było, ale siła opowieści Bernadette
McDonald polega na tym, że przedstawia szerokie tło historii naszych
bohaterów. Autorka opisuje ich przeszłość, narodziny miłości do gór,
historie rodzinne – mnie na przykład szczególnie zainteresowały fakty z przeszłości Wandy
Rutkiewicz, bo nie o wszystkich wiedziałem. Dzięki tym faktom z życia prywatnego,
bohaterowie sprzed lat ożywają, stają nam się bliżsi, widzimy ich choć trochę
tak, jak widziała ich McDonald, gdy miała okazję z nimi rozmawiać.
Każda z postaci jest dokładnie opisana, poznajemy ich ambicje, pragnienia,
wolę walki, często bardzo skomplikowane charaktery. Każdy, kto pokonuje
tak tytaniczny wysiłek i wspina się wiele tysięcy kilometrów, musi być
niezwykłym człowiekiem, i „Ucieczka na szczyt” jest książką
właśnie o takich ludziach – niezwykłych i nietuzinkowych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jednakże
najmocniejszą stroną tej książki jest chyba tło obyczajowe i historyczne,
które, jak twierdzi McDonald, oczywiście słusznie, nierozerwalnie związane
było z sukcesem naszych wspinaczy. Autorka pokazuje system,
który pchał himalaistów w góry, by szczycić się ich sukcesami, a jednocześnie
niczego im nie ułatwiał: nie było odpowiedniego sprzętu,
funduszy, czasu na treningi. Wspinacze sami odpowiedzialni byli za przygotowanie
się do wypraw, zdobycie materiałów i zapasów, i radzili sobie
jak mogli. Na uwagę i szacunek zasługuje również ogrom pracy, jaki włożyła autorka,
by poznać historię naszego kraju, okresu wojny i PRL-u, bo to te
czasy zostały opisane w „Ucieczce na szczyt”. Jednakże poza czysto edukacyjnymi walorami książka pokazuje
też, czym naprawdę była, i może stać się wędrówka po górach – ucieczką
od problemów życia codziennego, pracy, ucieczką w ciszę i świat,
który dostępny jest tylko niektórym. Nie ulega jednak wątpliwości, że
w złotej erze himalaizmu polskiego ucieczka w góry
stała się dla sportowców ucieczką od problemów społecznych i politycznych,
które nie tylko pchnęły ich w góry, ale też były w pewien sposób
drabiną do sukcesu – i to właśnie stara się między
innymi pokazać w swojej książce McDonald. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cóż,
wydaje mi się, że podsumowanie tej recenzji wydaje się dość oczywiste
– dla osób, które interesują się himalaizmem, zwłaszcza tym polskim,
to lektura obowiązkowa. Wnikliwa i interesująca, pozwala się
dużo dowiedzieć tym, którzy jeszcze nie mają szerokiej wiedzy na ten
temat, a pogłębić wiadomości wszystkim, którzy już co nieco o wspinaczce
czytali. McDonald pisze zajmująco i z pasją, analizując życie i sukcesy
polskich himalaistów w szerokim kontekście, pomaga im ożyć w naszej
wyobraźni na nowo i budzi, przynajmniej we mnie, tęsknotę za górami.
Do tego książka jest ładnie wydana i uzupełniona zdjęciami,
co oczywiście ubogaca lekturę. Mam więc nadzieję, że zainteresowałem
Was tą książką, bo ja z ciekawością zerkam teraz w kierunku innych
książek Bernadette McDonald – myślę, że ma ona jeszcze w zanadrzu wiele
historii do opowiedzenia! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKPINWrk8tRYWdAiQhVEY2oqrEYKEB3xXKI1zwCBYP7bwsfAefK__-uBIYACZkDOvSMOUzYhLQsewin5KJ8oRAOop6f9DHa9kPfJNYvcLApg2L3LnNVgweV1rwGbrJ-7XCP8F1x0mVP09p/s1600/Agora.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKPINWrk8tRYWdAiQhVEY2oqrEYKEB3xXKI1zwCBYP7bwsfAefK__-uBIYACZkDOvSMOUzYhLQsewin5KJ8oRAOop6f9DHa9kPfJNYvcLApg2L3LnNVgweV1rwGbrJ-7XCP8F1x0mVP09p/s200/Agora.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Bardzo dziękuję
za egzemplarz recenzencki Wydawnictwu Agora.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem!
<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-55557701229521594352017-02-13T13:48:00.000+01:002017-02-13T13:48:10.405+01:00"Dziennik kasztelana" - Evžen Boček - PATRONAT [Recenzja 84.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie,
moi Drodzy, w kolejny piątek! Dzisiaj recenzja książki, którą
miałem ogromną przyjemność objąć patronatem medialnym, książki jednego moich
ulubionych czeskich autorów. Po ogromnym sukcesie <a href="http://ktoczytazyjepodwojnie-blogliteracki.blogspot.com/2016/02/ostatnia-arystokratka-arystokratka-w.html">„Ostatniej arystokratki” i „Arystokratki w ukropie”</a> powraca Evžen Boček – mistrz czeskiego humoru i ironii!
Tym razem przed Wami „Dziennik kasztelana”, czyli opowieść o pewnym
kasztelanie i go zamku… a może o pewnym zamku i jego kasztelanie?
Posłuchajcie sami…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtw36DQgLTI8hTo7m6IQ8prcwL4-YaRPTXbGcWh0N2OsNAv0ckanl2yT_XuoHU4N4d6vkJTweBZ54o-mwn3DSqMzkK861k9TXggQevK7Otn-qo-STNU-JkBOMzBecPl0z_sfQKpr-yJZQI/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtw36DQgLTI8hTo7m6IQ8prcwL4-YaRPTXbGcWh0N2OsNAv0ckanl2yT_XuoHU4N4d6vkJTweBZ54o-mwn3DSqMzkK861k9TXggQevK7Otn-qo-STNU-JkBOMzBecPl0z_sfQKpr-yJZQI/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Wiktor
ma serdecznie dość życia w wielkim mieście i opuszcza Pragę,
by objąć posadę kasztelana na pewnym morawskim zamku. Na miejscu Wiktor
zastaje zniszczone zamczysko i grupę nieco ekscentrycznych pracowników,
a dodatkowo poznaje mnóstwo historii związanych z przeszłością
zamku i poprzednim kasztelanem – człowiekiem, który niemalże obrósł
legendą wśród mieszkańców zamku i okolicznych terenów. Niestety nikt
nie wspomina go dobrze, więc Wiktor musi się zmierzyć z historią,
jeżeli chce teraz zaopiekować się zamkiem. Wizja sielankowego życia szybko się
jednak rozwiewa, bo jego nowe miejsce zamieszkania zdaje się żyć
własnym życiem, a gdy do Wiktora sprowadzają się żona i córeczka,
zamek zdaje się źle wpływać na dziewczynkę… Rodzice zaczynają się o nią
martwić. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co z tego wyniknie i czy
kasztelan odkryje tajemnicę zamku, sięgnijcie po „Dziennik kasztelana”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Na samym
początku muszę zaznaczyć, że „Dziennik kasztelana” nie ma nic
wspólnego z poprzednimi powieściami Bočka. Jeżeli oczekujecie
kontynuacji „Arystokratki w ukropie” lub chcecie spotkać tych
samych bohaterów, to w „Dzienniku kasztelana” ich nie
znajdziecie. Jedynym, co łączy te książki, jest miejsce akcji – zamek.
Poza tym jednak „Dziennik…” jest zupełnie samodzielną historią. Wcale
jednak na tym nie traci, bo Boček zdecydował się tym razem na opowieść
w zupełnie innym klimacie – jego najnowsza powieść to nie
typowa czeska komedia. Oczywiście, widać w niej
charakterystyczny, lekki, ironizujący styl autora, który tak dobrze znamy, ale jednocześnie
Boček postawił tym razem na dreszczyk emocji. Zamek to nawiedzone
miejsce, w którym wszyscy mieszkańcy czują się nieswojo – nieswojo czujemy
się nawet my, czytelnicy. Autor sięga do klasyki: pękające lustra,
skrzypiąca podłoga, dziwne, niewyjaśnione zdarzenia. Zapewniam was jednak,
że te stare sposoby dalej działają! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dodatkowo Evžen
Boček sam jest kasztelanem, dlatego jego powieść jest częściowo powieścią
autobiograficzną. Sam „Dziennik…”, tak jak wskazuje tytuł, napisany jest w formie
pamiętnika. Autor pokazuje nam, jak wygląda opieka nad zamkiem i życie
w nim na co dzień, jak planuje się sezon turystyczny i ile
pracy wymaga czuwanie nad takim miejscem. Tak jak w serii o Marii Kostce
wyśmiewa biurokrację, koneksje, przedstawia nam czeską mentalność i podejście
do życia. Przede wszystkim jednak, „Dziennik kasztelana” to wspaniała powieść
„rozrywkowa” – lekka i przyjemna, dobrze się czyta i wspaniale
się przy niej bawimy! Uważam że to bardzo dobrze, bo brakuje mi ostatnio literatury,
którą możemy czytać dla czystej przyjemności i do której
możemy po czasie wracać z uśmiechem na ustach, a Evžen Boček
takich właśnie książek nam dostarcza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
„Dziennik kasztelana” to świetna propozycja zarówno dla tych,
którzy Bočka już znają, jak i dla tych, którzy dopiero chcą
się zaznajomić z jego twórczością. Miłośnicy czeskiego humoru i opowieści z dreszczykiem
będą zachwyceni! Jeżeli ta rekomendacja Was zachęca, koniecznie
zajrzyjcie na mojego <a href="https://web.facebook.com/ktoczytazyjepodwojnie.blogliteracki/">Facebooka</a> i do recenzji na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=hd9HPIKBKog&t=338s">YouTubie</a>,
bo mam tam dla Was do wygrania książki wraz z blogowymi zakładkami –
warto brać udział w konkursach! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFLGsEnKzzEdTugQgTRO08UJqQjpZZLaDhTxLSdFEwNXNnn1YGNl_Fz1ofbv6ykuXBcilRZ3nXDETnTwPIb9HUS6RtuIPOpPok2VGRktiKsp0oZtAot2Yz1FIGzYKUemBQ7YcyP97tipjL/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFLGsEnKzzEdTugQgTRO08UJqQjpZZLaDhTxLSdFEwNXNnn1YGNl_Fz1ofbv6ykuXBcilRZ3nXDETnTwPIb9HUS6RtuIPOpPok2VGRktiKsp0oZtAot2Yz1FIGzYKUemBQ7YcyP97tipjL/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDJUDFIu4_KAjVTuPfPFTmjxvxAQsSUzWIGIPmbsbkgXcLni2cOyb0sVEcAP07DcqD43hSPOw7-iCDZ42wvAjGKDWowrFmD9ZZPYuQMBz3tE9Iy-L1mpRttqMzCHCRE6NfKSTiwVFV3fa/s1600/stara+szko%25C5%2582a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="104" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDJUDFIu4_KAjVTuPfPFTmjxvxAQsSUzWIGIPmbsbkgXcLni2cOyb0sVEcAP07DcqD43hSPOw7-iCDZ42wvAjGKDWowrFmD9ZZPYuQMBz3tE9Iy-L1mpRttqMzCHCRE6NfKSTiwVFV3fa/s200/stara+szko%25C5%2582a.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Bardzo dziękuję
<a href="http://stara-szkola.com/">Wydawnictwu Stara Szkoła</a> za egzemplarz recenzencki, egzemplarze
konkursowe i możliwość objęcia książki patronatem medialnym. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem!<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-54109163308282626962017-02-04T18:53:00.000+01:002017-02-04T18:53:27.257+01:00"Pragnienie" - Richard Flanagan [Recenzja 83.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cześć! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Bardzo cieszyłem
się, że będę miał okazję przeczytać książkę, o której dziś chciałbym Wam
opowiedzieć. Zupełnym zbiegiem okoliczności znalazły się na mojej
półce trzy powieści Richarda Flanagana wydane w Polsce,
chociaż jeszcze nie zdążyłem przeczytać żadnej z nich. Nasłuchałem się
jednak mnóstwa dobrych słów na temat jego prozy, dlatego gdy
usłyszałem, że Wydawnictwo Literackie wydaje kolejną jego książkę i dostałem
propozycję zrecenzowania jej, nie wahałem się ani chwili. I tak
trafiło do mnie „Pragnienie”. Czy żałuję? Absolutnie nie! Dzisiaj wraz z Richardem
Flanaganem zabieram Was w podróż do XIX wieku, na antypody i w otchłań
ludzkiej duszy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_63VPIbL7PHC_dLjnsyiCcnOsvJvKxb89Gx9u1nvraTdtGdpcOpLpUD6xpOY9R2qInipbwdDiN7QMciLhTD-o2BCvP6R2DppUNS-GUCpxTpHtKMuIrEJHIxsC1j3rq6j0tSpHNO07AD9h/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_63VPIbL7PHC_dLjnsyiCcnOsvJvKxb89Gx9u1nvraTdtGdpcOpLpUD6xpOY9R2qInipbwdDiN7QMciLhTD-o2BCvP6R2DppUNS-GUCpxTpHtKMuIrEJHIxsC1j3rq6j0tSpHNO07AD9h/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W 1841
roku na Ziemię van Diemena, która później nazwana zostanie
Tasmanią, przybywa nowy gubernator, sir John Franklin, wraz z żoną,
lady Jane. Postanawiają oni w ramach eksperymentu ucywilizować
małą Aborygenkę, Mathinnę, by sprawdzić, czy „dzikusy”, jak nazywają rdzennych
mieszkańców Australii, nadają się do życia między ludźmi. Kilka lat
później małżeństwo wraca do Anglii, a stamtąd sir Franklin
wypływa na polarną ekspedycję, po której słuch o nim
zaginie. Gdy do Anglii napływają wieści o rzekomych aktach
kanibalizmu członków załogi, zrozpaczona lady Jane zrobi wszystko,
by walczyć o honor zaginionego męża. Prosi Charlesa Dickensa,
młodego pisarza, która sława wciąż rośnie, by wdał się w polemikę
z oszczercami, a ten zgadza się, i pisze sztukę poświęconą
zagranicznym wojażom sir Franklina. Dziwnie jednak odnajduję się w jego postaci,
a sytuacje, które opisuje, zaczyna odnosić do swojego życia…
Co z tego wyniknie i jak potoczą się losy bohaterów,
dowiecie się oczywiście, gdy sięgniecie po powieść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Zacznijmy
od tego, że „Pragnienie” to chyba jedna z mniej znanych
powieści Flanagana w Polsce: „Księga ryb Williama Goulda”
wydana była u nas jako pierwsza już kilkanaście lat
temu, a rozgłos przyniosły temu pisarzowi „Ścieżki północy”
nagrodzone Nagrodą Bookera w 2014 roku. „Pragnienie” mamy okazję
poznać dopiero teraz, ale mam nadzieję, że trafi ono do jak
najszerszego grona odbiorców, bo zdecydowanie na to zasługuje!
Pierwsze, co rzuca się w oczy, i na co trzeba zwrócić
uwagę, to świetna konstrukcja tej powieści. Akcja rozgrywa się
na kilku planach czasowych, a poszczególne wątki pięknie
się ze sobą splatają intrygując i napędzając wydarzenia tak, że cały
czas jesteśmy ciekawi, co wydarzy się w następnym rozdziale. Warto nadmienić,
że akcja powieści oparta jest o prawdziwe wydarzenia:
historia adopcji Mathinny i tragicznego w skutkach
„eksperymentu” lady Jane to fakty, na których Flanagan opiera swoją
wciągającą historię. Prawdziwy jest także obraz aborygeńskiej księżniczki,
który w kulminacyjnym punkcie powieści odgrywa niebagatelną
rolę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Świetne
są również kreacje bohaterów – każdego autor obdarza własną
historią, charakterem, życiem wewnętrznym. Lady Jane to nieco zagubiona,
poraniona wewnętrznie kobieta, która udaje surową i chce
pociągać za sznurki. Sir John Franklin to właściwie marionetka w rękach
żony, bo jedyne, co tak naprawdę kocha, to zamorskie podróże.
Mała Mathinna to bodaj najdziwniejsza postać tego dramatu:
skryta, skrzywdzona przez życie, nierozumiana przez otaczających
ją ludzi – bo nie może i nie chce być przez nich
zrozumiana. Ale dla mnie najciekawszym bohaterem jest jednak Charles
Dickens, słynny pisarz, wówczas u szczytu kariery. Mimo że odnosi sukcesy,
jego życie nie jest zbyt szczęśliwe – jako artystyczna dusza wciąż
szuka odpowiednich środków, aby wyrazić ukryte pragnienia, które w nim
drzemią, a nieudane małżeństwo zdaje się więzić i ograniczać
młodego mężczyznę… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">No właśnie,
kluczowym słowem powieści Flanagana są oczywiście tytułowe
pragnienia. Pisarz pokazuje nam, że każdy człowiek marzy, każdy dąży do tego,
żeby być szczęśliwym. W moich ustach to brzmi jak banały, ale
wierzcie mi, że w wykonaniu Flanagana to wcale nie takie
banalne. Autor poprzez ból i tęsknoty swoich bohaterów każe nam
się zastanowić, czego tak naprawdę pragniemy my i do czego dążymy?
Czy aby to, co teraz wydaje nam się szczęściem, na pewno nim
jest? A może nie doceniamy tego, co mamy, a mamy bardzo dużo?
Czy tak jak Dickens wiecznie gonimy za bliżej niesprecyzowanymi marzeniami,
czy może jak lady Jane, próbujemy sobie zrekompensować pewne braki, bojąc się
spojrzeć prawdzie w oczy? Wiele takich i innych pytań trzeba sobie
zadać po lekturze „Pragnienia”, ale moim zdaniem tym bardziej wato po tę
książkę sięgnąć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
czwarta wydana w Polsce powieść Richarda Flanagana to strzał
w dziesiątkę, piękna opowieść, która przeniesie nas w kolorowy
wiek XIX, do aborygeńskiej wioski, odległej kolonii karnej i na angielskie
salony. Wzruszające i momentami wstrząsające losy bohaterów w zamyśle
mają poruszyć i nas i dotknąć czułych strun naszych emocji – w moim
przypadku zadziałało. Żeby się przekonać, czy i w Waszym
zadziała, musicie sięgnąć po „Pragnienie”. A ja tymczasem już
ostrzę sobie zęby na następne powieści tego autora. Gdybyście
chcieli o „Pragnieniu” jeszcze trochę posłuchać, zapraszam na recenzję
filmową <a href="https://www.youtube.com/watch?v=8v9opsfPvkU&feature=youtu.be">na kanale</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXO2IXd_uOHeFBu0gJGwfawomAtG0yRorhLlnk0OgvDQn0M3dPq4BE0WHtWUHZBHkU1VhgerzjSmP9jxo3u0V8OMzElkl-3Q9qRM0x3Sw_BLGpG8xNdIZ4km0MxNyL6QfJNk9V4YE7FwlR/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXO2IXd_uOHeFBu0gJGwfawomAtG0yRorhLlnk0OgvDQn0M3dPq4BE0WHtWUHZBHkU1VhgerzjSmP9jxo3u0V8OMzElkl-3Q9qRM0x3Sw_BLGpG8xNdIZ4km0MxNyL6QfJNk9V4YE7FwlR/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaSIGAPhfTTyt1WDdGXYsGJU9aLFQrgj2w3mTVH9qa76lxa1bbcXoMr95DsBtwoHmQGPHG6xbUxQrNNNYXn5Xc1LNdqAOfmUBaxA_wpQmrIfa28PXlSI027UjlxmDdq_cab3O9Z9jW8-FO/s1600/Wydawnictwo+literackie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaSIGAPhfTTyt1WDdGXYsGJU9aLFQrgj2w3mTVH9qa76lxa1bbcXoMr95DsBtwoHmQGPHG6xbUxQrNNNYXn5Xc1LNdqAOfmUBaxA_wpQmrIfa28PXlSI027UjlxmDdq_cab3O9Z9jW8-FO/s200/Wydawnictwo+literackie.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
<a href="http://www.wydawnictwoliterackie.pl/">Wydawnictwu Literackiemu</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia już
wkrótce! :)<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-27918746447637135222017-01-28T16:21:00.000+01:002017-01-28T16:21:06.258+01:00"Meryl Streep. Znowu ona!" - Michael Schulman [Recenzja 82.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dzień
dobry moi Drodzy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Sesja –
niech to słowo mówi samo za siebie. Ostatnio wszędzie
(czytaj: na wszystkich moich mediach) zapadła cisza, bo nauka do kolokwium
i egzaminów przytłoczyła wszelkie inne zajęcia. To znaczy pisanie
i nagrywanie, bo czytać czytam, głównie po nocach. W związku z tym
nazbierało się trochę książek, o których chcę Wam opowiedzieć. Dzisiaj
o jednej z nich, biografii tym razem. Biografii niezwykłej
Kobiety, niezwykłej Aktorki (przez naprawdę wielkie „A”!) i osoby,
którą niezwykle szanuję po prostu za to, jaka jest. Mowa rzecz jasna o Meryl
Streep, Żelaznej Damie światowego aktorstwa, która potrafi zagrać
wszystko i wszystkich, a czego się nie dotknie, zamienia w złoto (choć
według niektórych jest „najbardziej przecenioną aktorką w Hollywood”… taki kiepski żarcik,
ale nie mogłem się powstrzymać :D). Życie zdobywczyni rekordowej liczby
nominacji do Oscarów i aż trzech statuetek, oraz niezliczonej
liczby innych nagród, zostało prześwietlone przez Michaela Schulmana i opisane
w książce „Meryl Streep. Znowu ona!”. Gdy tylko usłyszałem, że ta biografia ukazuje
się w Polsce, wiedziałem, że będę chciał ją przeczytać, oczekiwałem że
odkryje przede mną nieznane kulisy sławy Meryl Streep. Czy tak się stało? No cóż,
odczucia po lekturze mam mieszane, o czym zaraz Wam
opowiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh64MmmV41IS5eO5xzUaRD3aNYxOKzMmoELgkaLU15qbMUr0s6dSWUfs1QvkfbThRdfQqxXqE5djdUezEY4yDiUkBSkqcx4xcgN4uR2kCHA_LNScHs_kUMvEopvnhd3EKyXYX-WA2kCCRQP/s1600/MerylOk%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="420" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh64MmmV41IS5eO5xzUaRD3aNYxOKzMmoELgkaLU15qbMUr0s6dSWUfs1QvkfbThRdfQqxXqE5djdUezEY4yDiUkBSkqcx4xcgN4uR2kCHA_LNScHs_kUMvEopvnhd3EKyXYX-WA2kCCRQP/s640/MerylOk%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Na początek
plusy – Schulman opowieść o życiu Meryl zaczął od jej lat
młodzieńczych, gdy uczyła się w szkole, gdy jeszcze nie była pewna,
czy wstąpić na drogę aktorską. Jaka była, jak postrzegali ją
koledzy, koleżanki, nauczyciele. Opowiada o pierwszych miłościach i zauroczeniach,
o kompleksach – tak, ona też je miała! – i o życiu rodzinnym
(choć niestety nie za dużo). Wszystko to jest bardzo ciekawe,
bo odkrywa przed nami Meryl przede wszystkim jako zafascynowaną
teatrem i sceną – w końcu dziś kojarzymy ją przede wszystkim z filmem,
bezdyskusyjnie jest gwiazdą kina, a zaczynała jako aktorka teatralna.
Dzięki szczegółowo opisanych początkach jej kariery i zmaganiach
szkolnych i uniwersyteckich dowiadujemy się, skąd ta tak
charakterystyczna dla niej lekkość wcielania się w liczne,
często bardzo różniące się od siebie role, poznajemy sposób pracy
Meryl i jej determinację. Brzmi świetnie, prawda? No właśnie, jest
jednak pewien problem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Problemem
tym jest mianowicie fakt, że niemalże
c a ł ą książkę
zajmują początki kariery Meryl. Michael Schulmann poświęca jej latom
szkolnym i uniwersyteckim ogromnie dużo uwagi, analizuje najmniejsze
drobiazgi, opisuje jej znajomych, przygląda się ich wspomnieniom i wypowiedziom,
szeroko (b a r d z o szeroko) opisuje sytuację,
w jakiej znalazł się wówczas uniwersytet w Yale, jego dyrektor,
nauczyciele etc. Tych informacji, po części właściwie niezwiązanych,
bądź bardzo luźno związanych z osobą Meryl jest moim zdaniem
trochę za dużo. Co gorsza, ta analiza trwa i trwa,
żeby potem, nagle, akcja przyspieszyła, i całą resztę kariery Meryl
od czasu zdobycia pierwszego Oscara autor zawarł na dwudziestu,
może trzydziestu stronach… Nie wiem, czy ta książka ma być
zaledwie pierwszym tomem jakiejś obszerniejszej biografii? Gdzie inne wspaniałe
filmy Meryl poza „Sprawą Kramerów”? Gdzie takie dzieła jak „Kochanica francuza”,
„Godziny”, „Wybór Zofii”, „Żelazna Dama”? Gdzie drugi, trzeci Oscar? Nie
bardzo, przyznaję rozumiem ten zabieg, a w każdym razie nie
rozumiałem, dopóki nie zajrzałem do Internetu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Otóż
oryginalny tytuł tej książki to <i>Her
Again: Becoming Meryl Streep</i> – i wszystko nabiera sensu.
Mogę się zgodzić, że to biografia pewnego fragmentu życia aktorki,
opowieść o s t a w a n i u s i ę Meryl Streep (jak mówi angielski tytuł),
ale czuję się trochę oszukany przez polskie tłumaczenie, które sugeruje,
że dostanę jednak pełną opowieść o karierze Meryl, począwszy od jej
ostatniego Oscara aż do samych początków. Uważajcie, jeśli też
nie chcecie się nabrać! I może jeszcze wszystko byłoby jako tako,
gdyby nie dobijający całość fakt, że niestety w moim odczuciu książki nie
czyta się lekko, choć to oczywiście jedynie subiektywne odczucie. Nie
wiem, czy to kwestia tłumacza, który tak mało finezyjnie, jak do tytułu,
podszedł też do treści, czy to pióro Schulmana jest
przyciężkawe, grunt, że przez tę biografię raczej brnąłem, niż płynąłem, a szkoda,
bo życie Meryl naprawdę jest fascynujące i myślę, można by je
spisać w postaci pasjonującej opowieści. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Na pocieszenie
jeszcze dodam, że książka zawiera naprawdę mnóstwo faktów i widać,
że autor przyłożył się do pracy – zawarł w książce mnóstwo informacji,
dzięki czemu Ci, którzy są naprawdę głodni wiedzy o młodzieńczych
latach Meryl i o kondycji teatru amerykańskiego lat
70. I 80. ubiegłego wieku, na pewno się w tej biografii odnajdą.
To duży plus, bo przecież zadaniem biografii jest przede
wszystkim przekazanie możliwie wielu ciekawostek o życiu danej
osoby, więc… podsumowując, „Meryl Streep. Znowu ona!” polecam wybitnie
zainteresowanym i zagorzałym fanom aktorki. Nie jest to książka lekka,
ale ciekawi z pewnością wyciągną z niej sporo dla siebie.
Nie liczcie, że poznacie dokładnie całą biografię Meryl, ale raczej genezę jej
oszałamiającej kariery i podstawy szlifowania ogromnego talentu,
który bez wątpienia ma. Chociaż moje odczucia są mieszane,
polecam Wam spróbować, jeśli czujecie, że to coś dla Was, i jeśli chcecie
spróbować – ta książka generalnie odbiła się jesienią dość
szerokim echem, a recenzje zapowiadały naprawdę dobrą lekturę, więc może to ja mam
nieco inny gust, i warto, żebyście przyjrzeli się jej sami. :)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm0kiffqX3nsi6Qh_WPYsJIL8iB0tvdCBfHDwKqI-dDgqE5OfZpSMxgKnPHH-QUIC-2r38fLLhFESCshY_miACIGDXGUJcjuNgMyHRGMWTmnP7LdovyPNgG6JIrYYLz-7WGNiBqICHnhuC/s1600/Marginesy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm0kiffqX3nsi6Qh_WPYsJIL8iB0tvdCBfHDwKqI-dDgqE5OfZpSMxgKnPHH-QUIC-2r38fLLhFESCshY_miACIGDXGUJcjuNgMyHRGMWTmnP7LdovyPNgG6JIrYYLz-7WGNiBqICHnhuC/s200/Marginesy.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję
<a href="http://www.marginesy.com.pl/">Wydawnictwu Marginesy</a>! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia już
niebawem. :) <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-64725373626693863242017-01-20T16:13:00.001+01:002017-01-20T16:13:41.269+01:00"Baskijski diabeł" - Zygmunt Haupt [Recenzja 81.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie,
moi Drodzy! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Od czasu do czasu na moim
blogu pojawiają się recenzje
książek, o których z jakichś powodów nie chcę opowiadać na kanale.
Niektóre z nich „nie zasługują” na osobny film, czasem po prostu nie
mieszczą się w „ramówce”. Czasem jednakże bywa tak, że nie czuję się
na siłach mówić o jakiejś książce i znacznie łatwiej jest mi ją
opisać, i tak właśnie jest dziś. Książka, a dokładniej mówiąc zbiór
opowiadań, który chcę Wam przedstawić, jest bez wątpienia czymś
wyjątkowym. Wspaniałym. Ponadczasowym. Ośmieliłbym się nawet powiedzieć, że to jedna z wybitniejszych
pozycji literatury polskiej, jaką poznałem. Dlatego ten tekst jest
raczej omówieniem niż recenzją, raczej opowieścią o pewnej pozycji, niż
jej poleceniem, bo „polecić” można jakąś powieść, ale nie dzieło tej
wagi. Tej książce należy się dodatek w postaci cytatów i kilka refleksji,
których nagranie przyszłoby mi z trudem. Nie przedłużając już tego wstępu powiem
krótko - przed Wami „Baskijski diabeł” Zygmunta Haupta od
Wydawnictwa Czarnego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidX-x5jNM7HRJXcHx7HuT4pYo2VU5XbB_QMAITxpioKkc_WBiWEXUP2Z1bJuThOrjuf81Qt-0HERgq-6f0qMNn8PgFnsp44PzZiwTpDDhaBGDgCB6ghtSuIoECTD00M9fdFhDA8giqkcte/s1600/Ok%25C5%2582adkaHaupt.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="404" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidX-x5jNM7HRJXcHx7HuT4pYo2VU5XbB_QMAITxpioKkc_WBiWEXUP2Z1bJuThOrjuf81Qt-0HERgq-6f0qMNn8PgFnsp44PzZiwTpDDhaBGDgCB6ghtSuIoECTD00M9fdFhDA8giqkcte/s640/Ok%25C5%2582adkaHaupt.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj2F_Oe29KnYy9-U6y4cM0pip_xdft8040-z7C35-g3rTV1wBdNkiNfqFcaM5oGn7fPkqIB47zyTMRg8_JpMldfegqZ5hYEVfIwo6u8PtQTZMs3-YnjmawC8nJ6MptcBmdYVfu6131ILoT/s1600/Haupt.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="296" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj2F_Oe29KnYy9-U6y4cM0pip_xdft8040-z7C35-g3rTV1wBdNkiNfqFcaM5oGn7fPkqIB47zyTMRg8_JpMldfegqZ5hYEVfIwo6u8PtQTZMs3-YnjmawC8nJ6MptcBmdYVfu6131ILoT/s320/Haupt.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><span id="goog_1010732069"></span><span id="goog_1010732070"></span>Kim
jest Zygmunt Haupt, spytacie? Mam nadzieję, że wiecie, ale nie mam złudzeń – to jeden
z mniej znanych polskich pisarzy emigracyjnych i mogliście o nim
– niestety! – nie słyszeć. Dlatego spieszę z wyjaśnieniem: Haupt
urodził się w 1907 roku we wsi na Podolu. Burzliwy los zawiódł
go do Lwowa, Paryża, na Węgry, do Anglii aż w końcu do Stanów Zjednoczonych,
gdzie zmarł w 1975 roku. Jego biografia jest nie bez znaczenia,
bo w swoich pracach, a pisał przede wszystkim opowiadania i reportaże,
bardzo często wracał, bardziej lub mniej bezpośrednio, do czasów młodości,
zwłaszcza tej spędzonej na kresach. Brał też udział w II wojnie
światowej, co bez wątpienia także się na jego pisarstwie
odbiło, bo tak jak pisze we wstępie do nowego wydania „Baskijskiego diabła”
Andrzej Stasiuk, Haupt przepięknym językiem opowiada o świecie
brutalnym, który częściowo na pewno objawił mu się takim
właśnie w trakcie wojny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYLqXBF-IZvR79yB0oR0V4tQDH6vGdZkvMUB9Hf7aEDYvbKvgjlGexwjQ6HPckZILqnOH9dClwEzBDkNzmaLCkQNvkQ2qRb4yg2054iJV8qRpAL7fySvPXjOeH7UIhlnGpmMqqghKtN8Kx/s1600/Cytat1Haupt.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYLqXBF-IZvR79yB0oR0V4tQDH6vGdZkvMUB9Hf7aEDYvbKvgjlGexwjQ6HPckZILqnOH9dClwEzBDkNzmaLCkQNvkQ2qRb4yg2054iJV8qRpAL7fySvPXjOeH7UIhlnGpmMqqghKtN8Kx/s640/Cytat1Haupt.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Haupt sięga po przeróżne
tematy. Garściami czerpie ze swojej bogatej biografii i okrasza to wszystko pomysłami nie
mniej bogatej wyobraźni sprawiając, że opowiadania zawarte w „Baskijskim
diable” wymykają się standardowym określeniom takim jak „niezwykłe”, „nietuzinkowe”
czy „zaskakujące”. To teksty troszeczkę jak z innego świata, choć
przecież opisują jak najbardziej naszą rzeczywistość. I dlatego my te
teksty mimo wszystko dobrze rozumiemy, chociaż zadziwia nas to,
bo przecież są takie inne, takie wyjątkowe. „Baskijski diabeł”
zachwyca mnogością motywów, wspomnień, tematów, wątków, Haupt bada każdy
możliwy obszar, raz sięga ku przeszłości, raz ku przyszłości,
a czasem ku temu, co tu i teraz. Dzięki temu sprawia,
że jego proza jest ponadczasowa jak mało która. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV0IJ4zsJXgv895B2kTi9GERh2b8mKx7W5-bITIutVxNTkcPWR_7t50ZYlELm5DHTfZ99dUgeTHYXpF1oDLavTAgkhteRIwWjqGml9sRty-eotLCmjCHdVsyfx98crhoAJ801LzZek1H0P/s1600/haupt2cytat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV0IJ4zsJXgv895B2kTi9GERh2b8mKx7W5-bITIutVxNTkcPWR_7t50ZYlELm5DHTfZ99dUgeTHYXpF1oDLavTAgkhteRIwWjqGml9sRty-eotLCmjCHdVsyfx98crhoAJ801LzZek1H0P/s640/haupt2cytat.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Bez wątpienia jednak
największym atutem opowiadań Haupta, tym, co niemalże obezwładnia czytelnika,
jest język, niezwykle specyficzny, ale przepiękny, bogaty, dopracowany w najdrobniejszych
szczegółach. Brutalny, gdy potrzeba, łagodny, gdy tego wymaga opis
sytuacji. Haupt robi to, co ja bardzo, bardzo lubię, nieraz już
o tym zresztą mówiłem: skupia się na szczegółach, opisując
wszystko to, co niby dobrze znamy, ale na co dzień nie
zwracamy na to uwagi. Potrzeba niezwykłej wrażliwości, by
dostrzegać te drobnostki, które czynią nasze życie takim, jakim je przeżywamy, a świat
takim, jakim go widzimy. Wielka jest proza która uświadamia nam,
czym tak naprawdę jest to, co nas otacza: że jest olbrzymim organizmem
złożonym z rzeczy mniejszych, a na te składają się inne, jeszcze
mniejsze. Wszystko to perfekcyjnie ze sobą połączone napędza rzeczywistość,
w której istniejemy. Haupt ma tego świadomość, i podobnie
jak perfekcyjnie funkcjonuje nasz świat, podobnie perfekcyjnie funkcjonuje
jego proza: żadne słowo, żaden przecinek, żaden wykrzyknik nie znalazł się
tam bez przyczyny albo przez przypadek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Muszę
jeszcze zaznaczyć, że dzisiaj, gdy przyzwyczajeni jesteśmy do powieści z szybką
akcją, naładowanych wydarzeniami, napisanych językiem zachęcającym raczej do szybkiego pochłaniania kolejnych
stron, niż do głębszej refleksji, czytanie „Baskijskiego diabła” może
przyjść nam z pewnym trudem. Nie mówię, że te opowiadania są ciężkie,
czy że trącą myszką, bo absolutnie tak nie jest – po prostu trzeba czytać
je z zupełnie innym nastawieniem, niż większość powieści powstających
współcześnie: w końcu od czasu powstania najstarszych opowiadań
z tego zbioru minęło ponad siedemdziesiąt lat, a najmłodszych
– prawie pół wieku! To widać, ale też jednocześnie w niczym ten upływ czasu moim
zdaniem nie przeszkadza. Proza Haupta to teksty, przy których
westchniecie w duchu: „Ach, jak oni kiedyś umieli pięknie pisać!”,
przy których zachwycicie się wrażliwością autora i jego analitycznym
podejściem do świata i które, mam nadzieję, zostaną w Was na długo –
we mnie zostaną na pewno i wiem, ze będę do nich co jakiś
czas powracał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjaFsplnAUmKYr6ypRoC6cj9aILyJRR4W8QOPiOM0ujLeqNtqUXJkRncM6Nr9FdGTz48mSQb76twBhB8BXRG9y4s_mtM1t8P8ImiAt4sloRdMnVQqF1FVnECX1udSHOfEWKTaM2D4kQ4YT/s1600/haupt3cytat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjaFsplnAUmKYr6ypRoC6cj9aILyJRR4W8QOPiOM0ujLeqNtqUXJkRncM6Nr9FdGTz48mSQb76twBhB8BXRG9y4s_mtM1t8P8ImiAt4sloRdMnVQqF1FVnECX1udSHOfEWKTaM2D4kQ4YT/s640/haupt3cytat.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Myślę,
że „Baskijski diabeł” to książka, która warto mieć na półce.
Zygmunt Haupt jest moim zdaniem autorem zdecydowanie niedocenionym. Dlaczego? Nie
wiem. Nie mówi się o nim dużo, nie pisze, pewnie gdyby nie to wznowienie
jego tekstów, wiele osób dalej by go nie poznało. Mam nadzieję, że to się
zmieni, bo naprawdę uważam, że jego teksty warte są poznania i zapamiętania.
Jeżeli czujecie, że wrażliwość Haupta do Was trafia, koniecznie
sięgnijcie po „Baskijskiego diabła” – ten zbiór na pewno Was
nie zawiedzie, a całkiem możliwe, że tak jak ja przekonacie się, że
mieliśmy pewnego polskiego pisarza, który zasługuje na uwagę. Ja ze
swojej strony bardzo dziękuję za książkę księgarni internetowej
<a href="https://platon24.pl/">Platon24.pl</a> i <a href="https://czarne.com.pl/">Wydawnictwu Czarnemu</a>.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhYr6YsGSc8ZJYr-70_MQACoFT-EpT6R5dI0HOIrOMiQuFlHiFMYpN-6JQQicRZ3_Qe9YsflaFncMb0XLOEakc_RAQYi43YuKOYZBExIKdY-09ccWBaKea77TAKSYbazUwA6-YN0yKduqX/s1600/Czarne.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhYr6YsGSc8ZJYr-70_MQACoFT-EpT6R5dI0HOIrOMiQuFlHiFMYpN-6JQQicRZ3_Qe9YsflaFncMb0XLOEakc_RAQYi43YuKOYZBExIKdY-09ccWBaKea77TAKSYbazUwA6-YN0yKduqX/s200/Czarne.png" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijOXGfE8yAeZtoclaBWcRW_sqZH-TE0jazyZNNVKaUepLYivGXP4a7Do-Pi3DLKaVLjRV7SJj9Q5Z5DnbNFEnGRmjdf6uwKaQiGklvnJNeFfn0U2VmNIHPWq-8OkCOdCY3UkslQHVOwYpz/s1600/Platon24.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="80" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijOXGfE8yAeZtoclaBWcRW_sqZH-TE0jazyZNNVKaUepLYivGXP4a7Do-Pi3DLKaVLjRV7SJj9Q5Z5DnbNFEnGRmjdf6uwKaQiGklvnJNeFfn0U2VmNIHPWq-8OkCOdCY3UkslQHVOwYpz/s320/Platon24.png" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br />
<span style="font-family: georgia, serif; font-size: 18.6667px;">Do usłyszenia już niebawem w kolejnej recenzji!</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-84181355366461225342017-01-06T20:20:00.000+01:002017-01-06T20:20:03.481+01:00"Młyn do mumii" - Petr Stančík - PATRONAT [Recenzja 80.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dzień
dobry, Moi Drodzy! Wiedziałem, że pierwsza recenzja w nowym
roku musi być szczególna, dlatego chcę Wam dzisiaj opowiedzieć o książce,
którą objąłem w grudniu swoim patronatem medialnym. I musze
przyznać, że bardzo się z tego cieszę, bo „Młyn do mumii”
Petra Stančíka okazał się jedną z najlepszych, a na pewno najbardziej
nietypowych powieści, jakie miałem okazję przeczytać w tym roku. Zapraszam
Was zatem na wycieczkę do dziewiętnastowiecznej Pragi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgglWGdqvbNZigjMCITXa-UNthGw3KowqKwk6d1gg3i2xlaByYX2XdzGwgqAz2x1b3JOfhtDycMGaqmJbV8Wka7OPS7pIMZ7J2mq92mFL9FpDhstcjBB-OE01egNrmU81lDYptwLfcTxRv9/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgglWGdqvbNZigjMCITXa-UNthGw3KowqKwk6d1gg3i2xlaByYX2XdzGwgqAz2x1b3JOfhtDycMGaqmJbV8Wka7OPS7pIMZ7J2mq92mFL9FpDhstcjBB-OE01egNrmU81lDYptwLfcTxRv9/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Mamy
przełom roku 1865 i 1866. Główny bohater, komisarz Durman, wraca do domu po Sylwestrowej
zabawie, gdy nieoczekiwanie nadeptuje na… trupa. Ktoś w bestialski sposób
zamordował praskiego listonosza, zamurowując go w chodniku żydowskiej
dzielnicy. Sprawa zaczyna się komplikować, gdy pojawiają się kolejne
ofiary, na listonoszy pada blady strach, a morderca wydaje
się nieuchwytny. Poszukiwania zaprowadzą komisarza w podejrzane
zaułki Pragi, do luksusowych paryskich restauracji i na dwór
meksykańskiego cesarza. Co tam odnajdzie? Kim jest tajemniczy zabójca i co stara się
przekazać tropiącemu go komisarzowi? Przekonajcie się, sięgając po „Młyn
do mumii”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Powieść
reklamowana jest jako „mistyczny porno-gastro thriller z XIX-wiecznej
Pragi”, a ja myślę, że najlepszą rekomendacją dla niej będzie,
jeśli udowodnię Wam, że to hasło nie jest ani trochę
przesadzone! Zacznijmy od końca – XIX-wieczna Praga. Wiemy, że Praga to idealne
miejsce akcji dla powieści – malownicze, kolorowe, intrygujące, a jednocześnie
nie bardzo popularne poza literaturą czeską. Dzięki Stančíkowi mamy
możliwość poznania tego miasta sprzed 150 lat, i wydaje mi się
ono miejscem jeszcze ciekawszym, niż współczesna Praga. Autor daje
nam możliwość przejścia się praskimi uliczkami, odwiedzenia urzędów,
mieszczańskich mieszkań, tawern, restauracji i domów publicznych.
Te ostatnie miejsca składają się właśnie na określenie
„porno-gastro”…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jeśli chodzi o jedzenie,
w „Młynie do mumii” mamy szanse poznać szeroką gamę tradycyjnych,
czeskich potraw, po prostu całe czeskie menu – nie
uwierzylibyście, co oni potrafili jeść! Jedzenie odgrywa w tej
powieści niezwykle ważna rolę, bo Czesi jeść lubią i lubią
pić – przy dobrym alkoholu świetnie się myśli, dlatego komisarz często korzysta z dobrodziejstw działania przeróżnych
trunków. Podobnie jak z usług prostytutek – scen erotycznych jest w tej
powieści naprawdę dużo, bo Durman, chociaż ma swoją ukochaną,
nie umie powstrzymać się przed odwiedzaniem domów publicznych. Co więcej,
lubi eksperymenty, więc Ci, którzy bez zażenowania czytują podobne
opisy, powinni być usatysfakcjonowani. Pozostali… cóż, będziecie musieli ocenić
to sami, ale moim zdaniem Autor nie przesadza z erotyką, a wszystko,
co opisuje, idealnie wpisuje się w klimat tej powieści i dodaje
pikanterii do i tak już świetnej atmosfery. Zdecydowanie warto!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">I w końcu „mistyczny”,
jak thriller może być „mistyczny”, zapytacie? No cóż, śledztwo komisarza Durmana nie
przebiega w zwyczajny sposób. Napotka on na swojej drodze
duchy, starożytnych władców, którzy nie są wcale tak martwi, jak by się z pozoru zdawało,
a w dodatku sam morderca zdaje się być trochę… nie z tego świata.
Przed Durmanem trudne zadanie, bo będzie musiał nie tylko wykazać się
nie lada pomysłowością, rozwiązując sprawę morderstw listonoszy, to jeszcze
walczy z siłami, z którymi mierzyć się trudno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">„Młyn do mumii”
to powieść, w której w tle wciągającego, intrygującego kryminalnego wątku obserwujemy
panoramę dawnej Pragi, Pragi, która już odeszła. Przyglądamy się rewolucji przemysłowej
w Czechach i narastającej wrogości wobec okupanta – Prus,
które wówczas zajmowały terytorium Czech. Petr Stančík ukazuje czeską
mentalność, zwyczaje i kawałek czeskiej historii w bardzo interesujący
sposób, w powieści, którą czyta się dobrze i szybko, od której
nie można się oderwać. Do tego oczywiście typowy, czeski humor,
który zachwyci miłośników tego typu żartu. Chociaż niektóre
rozdziały tej powieści bawią swoją absurdalnością, po zakończeniu lektury
opowieść składa się ona w jedną, zgrabną i sensowną całość.
A jeżeli potrzebujecie dodatkowej zachęty, zapraszam na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=2nqC9MMROdw&feature=youtu.be">KANAŁ</a>,
gdzie nie tylko możecie o tej książce posłuchać, ale i ją
wygrać! Kolejny konkurs zorganizowałem na <a href="https://web.facebook.com/ktoczytazyjepodwojnie.blogliteracki/">Facebooku</a>, więc zachęcam, by
zajrzeć i tam i wziąć udział!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbm9imFOkDJa_vlb9-Vxy6buR1c4GDxQUj0tLRq7upcW0PHAyrPch2DXO_Muyk0bwLbx23Qq4SXeZCM_kDhml0pRxoJZj9Wya7AL1vPjAosUtzrw4fh3Zo3JZ8MTjiYvAPZMKL96ZrCD5j/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbm9imFOkDJa_vlb9-Vxy6buR1c4GDxQUj0tLRq7upcW0PHAyrPch2DXO_Muyk0bwLbx23Qq4SXeZCM_kDhml0pRxoJZj9Wya7AL1vPjAosUtzrw4fh3Zo3JZ8MTjiYvAPZMKL96ZrCD5j/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSb1IzS3cTyRmg21JvTlQm7AECP1XE8edQAHNG2zMgTkt2ea9Vs_NKSYi9yMTTZAhx6Xo6QVgsrkekQik12K_qYmVQpUS5DxJCw6iVP2WJZ4RhRs1SQk9b3ratAnAYddQrXJCQKFuYH26M/s1600/stara+szko%25C5%2582a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="104" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSb1IzS3cTyRmg21JvTlQm7AECP1XE8edQAHNG2zMgTkt2ea9Vs_NKSYi9yMTTZAhx6Xo6QVgsrkekQik12K_qYmVQpUS5DxJCw6iVP2WJZ4RhRs1SQk9b3ratAnAYddQrXJCQKFuYH26M/s200/stara+szko%25C5%2582a.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Z</span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">a możliwość
wzięcia udziału w promocji tej książki dziękuję
niezastąpionemu Wydawnictwu <a href="http://stara-szkola.com/">Stara Szkoła</a>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">Do usłyszenia niebawem!
:) </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-9287880653871510462016-12-09T19:28:00.001+01:002016-12-09T19:28:47.977+01:00"Maria Panna Nilu" - Scholastique Mukasonga [Recenzja 79.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie
w kolejnej recenzji na blogu! Dzisiaj po raz ostatni w tym
roku zabieram Was do Afryki – wraz ze Scholastique
Mukasongą zajrzymy do Rwandy lat 90. ubiegłego wieku, by przyjrzeć
się narastającej niechęci między plemionami Tutsi i Hutu, starożytnym
rytuałom i pewnej elitarnej szkole… Jeśli jesteście ciekawi, czy nagrodzona prestiżową
Nagrodą Renaudot „Maria Panna Nilu” przypadła mi do gustu,
czytajcie dalej! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGs1sdNu6izs8h-kxf_-wRq_FBNnP8DN8J5IFzWgxAeOEljeH1QkDZPfS7Yk64s-oXGU0ai62n6cBWVlgNfIDuxHqBe97PHD-zjYX-AcPtPcr-4Xh8z1Clqh9A-oIJ4GxCI0BaA-lP8bqx/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGs1sdNu6izs8h-kxf_-wRq_FBNnP8DN8J5IFzWgxAeOEljeH1QkDZPfS7Yk64s-oXGU0ai62n6cBWVlgNfIDuxHqBe97PHD-zjYX-AcPtPcr-4Xh8z1Clqh9A-oIJ4GxCI0BaA-lP8bqx/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Akcja powieści została osadzona w Afryce
w latach 90. XX wieku w elitarnym liceum dla dziewcząt.
Większość uczennic pochodzi z plemienia Hutu, które aktualnie
sprawuje rządy w Rwandzie, natomiast dwie z nich, Veronica i Virginia, z plemienia Tutsi.
Jak łatwo się domyślić, muszą one sprostać niechęci ze strony
koleżanek, oraz prześladowaniom i ograniczeniom, które dziewczęta Hutu nie
dotyczą. Kiedy poznają człowieka, który, jak twierdzi, jako jedyny zna tajemnicę
pochodzenia rodu Tutsi, zaczynają wymykać się z liceum, by brać
udział w jego tajemniczych obrzędach. Dokąd je to zaprowadzi? Musicie
sięgnąć po „Marię Pannę Nilu, żeby się o tym przekonać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Zacznę
może od tego, co mi się podobało: „Marię Pannę Nilu” bardzo dobrze
się czyta. Mukasonga sprawnie włada piórem, na pewno wpływ na to miało również
udane tłumaczenie. Bardzo podobał mi się opis nastrojów w Rwandzie
w tamtym czasie, to, jak mieszały się kultury Tutsi, Hutu i „białych”,
jak wciąż obecne gdzieniegdzie wierzenia afrykańskie ścierały się z chrześcijaństwem.
Z jednej strony Maria Panna Nilu, z drugiej szaman, wiedźma i starożytni,
egipscy bogowie. Akcja toczy się
wartko, nie można narzekać na nudę, a przez to książka stanowi właściwie
lekturę na dwa, góra trzy wieczory. Z zainteresowaniem śledzimy
losy dziewcząt w liceum, a napięcie narasta, bo cały czas
oczekujemy na nachodzącą tragedię – w końcu zapowiada ją
opis z tyłu, a sama książka ma być przecież przedstawieniem
nadchodzącego ludobójstwa, które wstrząśnie Rwandą. No właśnie,
problem w tym, że tego ludobójstwa się tu nie doczekamy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">„Maria Panna Nilu”
ma być ukazaniem problemu między Tutsi a Hutu w mikroskali,
na przykładzie sytuacji w liceum. Poprzez wgląd w mniejszą
jednostkę społeczną, mamy ogarnąć nastroje całego społeczeństwa. Problem w tym,
że w tej szkole tak naprawdę... nic strasznego się nie dzieje!
Oczywiście, Virginia i Weronika nie są traktowane dobrze, nie
mają zbyt wielu przyjaciółek, ale też nie są jakoś dramatycznie poniżane,
szkalowane, bite czy cokolwiek moglibyśmy sobie jeszcze wyobrazić. Ba, nawet
one nie sprawiają wrażenie jakby czuły się jakoś bardzo źle. Wyobrażam
sobie, że w Rwandzie tamtego czasu wrogość Hutu wobec Tutsi była jednak
widoczna znacznie mocniej, dlatego nie rozumiem skąd to łagodne
podejście do tematu. Podejrzewam, że Mukasonga chciała pisać
prosto, bez patosu, i tym nas poruszyć, ale w moim odczuciu nie
bardzo to wyszło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W dodatku,
tak jak powiedziałem, ze spodziewanego opisu ludobójstwa, które miało mną
wstrząsnąć, niewiele dostałem, bo tak naprawdę cokolwiek poważniejszego dzieje
się tu dopiero w ostatnim rozdziale. Książka kończy się
nagle, jakby Autorka doszła do wniosku, że najwyższy czas już
zakończyć… W moim odczuciu „Maria Panna Nilu” to trochę
zmarnowany potencjał: zarysowane tu postaci, poruszone wątki i problemy
mogłyby zostać rozwinięte ciekawiej, szerzej i lepiej. Sam nie jestem do końca pewien,
co zawiodło, ale z pewnością ta książka nie zrobiła na mnie
takiego wrażenia, jak powinna, i raczej nie zostanie we mnie na dłużej
– a szkoda. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Tym,
którzy naprawdę lubią czytać o Afryce, mogę tę powieść polecić, choć moim zdaniem
są lepsze pozycje, jak choćby „Droga do domu” Yaa Gyasi czy
„Rybacy” Chigozie Obiomy, a innym, którzy szukają mocnej, poruszającej
lektury, polecałbym raczej inne powieści. Jeśli chcecie posłuchać jeszcze
trochę o „Marii Pannie Nilu”, zapraszam, na mój kanał, na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=GNz7ezgHX-8">FILM</a>,
w którym o niej opowiadam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu8kezgLPdkZMy1n9wA8oVyayFzEagaLZe1dV2Js3YqI-vzFieCptJ9p4c7GSRNjAuBBfkeKPlemkObNPGejwXPjTXkWVzUX210CQryMy_-RNMiRYp9AkoKZlPm7Hl2xpEMqXcgoDdb3MM/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu8kezgLPdkZMy1n9wA8oVyayFzEagaLZe1dV2Js3YqI-vzFieCptJ9p4c7GSRNjAuBBfkeKPlemkObNPGejwXPjTXkWVzUX210CQryMy_-RNMiRYp9AkoKZlPm7Hl2xpEMqXcgoDdb3MM/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikKbH68FwWJnPeqDvP7hC1aKtaqpfKmg8RzJoJE2CyGrhayyJHK8bHVIAjYKqTM5uz00pE4BXmrKeStaAcYc6myzYwLvZ1yOqFz6va6sbC1O2f311wPYk_q9Z2lqpeVtJQfT4h5Qb-spdd/s1600/Czwarta+strona.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikKbH68FwWJnPeqDvP7hC1aKtaqpfKmg8RzJoJE2CyGrhayyJHK8bHVIAjYKqTM5uz00pE4BXmrKeStaAcYc6myzYwLvZ1yOqFz6va6sbC1O2f311wPYk_q9Z2lqpeVtJQfT4h5Qb-spdd/s200/Czwarta+strona.png" width="200" /></a><span style="line-height: 150%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Wydawnictwu <a href="http://czwartastrona.pl/">Czwartej Strony</a>. </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niedługo!
<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-11420724813612757902016-11-25T15:53:00.002+01:002016-11-25T15:53:56.091+01:00"Świnki morskie" - Ludvík Vaculík [Recenzja 78.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Im
więcej czeskiej literatury czytam, tym bardziej mnie ona intryguje. Z jednej
strony – czeski humor, który osobiście uważam za jeden z najzabawniejszych
typów humoru i jednocześnie jeden z nielicznych, który
potrafi rozbawić mnie do łez. (Przykład? „Ostatnia arystokratka”
– i nie trzeba dodawać nic więcej!) Z drugiej strony Kafka,
Kundera, Hrabal i, oczywiście, Ludvík Vaculík – ich powieści miażdżą
poważną tematyką, uderzającymi opisami i absolutną
ponadczasowością. Prozę Vaculíka odkryłem w zeszłym roku, gdy
sięgnąłem po „Siekierę” – szybko stała się dla mnie jedną z najlepszych
powieści 2015 roku. Teraz, prawie rok później, mogłam w końcu sięgnąć
po kolejną jego książkę, czyli „Świnki morskie”, i znów efekt
jest podobny… a teraz muszę – i chcę – Wam o tym
opowiedzieć! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXLdKVJbSr4Yvwc62xgwEfnJoR2DHLl5wOAEVeczIuqs-v3Ot-K8tgCzHPqrFroTCSBJ8dHfL6ExiTctSwlIW1R0vYvC3H3wuejf6Pbyfu5kUBwxHpUHYuR9x7M3QduO6aKZUfb-AV6vkb/s1600/ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXLdKVJbSr4Yvwc62xgwEfnJoR2DHLl5wOAEVeczIuqs-v3Ot-K8tgCzHPqrFroTCSBJ8dHfL6ExiTctSwlIW1R0vYvC3H3wuejf6Pbyfu5kUBwxHpUHYuR9x7M3QduO6aKZUfb-AV6vkb/s640/ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">„Świnki morskie”
to opowieść pewnego praskiego bankiera, Vaszka, który chcąc
zrobić swoim synom przyjemność kupuje im w prezencie bożonarodzeniowym
świnkę morską. Szybko okazuje się, że chyba bardziej niż dzieciom,
zrobił prezent sobie – rodzina świnek powiększa się, a małe
gryzonie zdają się coraz bardziej fascynować głównego bohatera i zarazem
narratora książki. Vaszak postanawia sprawdzić, jak daleko można się
posunąć w manipulowaniu zwierzętami i jak najlepiej
sprawić, by mu zaufały… bezgranicznie. Co z tego wyniknie?
Co odkryje bohater w świecie świnek morskich? I jakie tajemnice
skrywa Bank Narodowy? Przekonajcie się, sięgając po „Świnki morskie”.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Po lekturze
doskonałej i bardzo mocnej, moim zdaniem, „Siekiery”, sięgając po „Świnki morskie”
również spodziewałem się czegoś niesamowitego. „Siekierę” czytałem długo,
przegryzałem się przez tekst smakując każde słowo, z coraz większym
przejęciem przyjmując opowieść głównego bohatera. Już od pierwszym stron
wyraźnie daje się zauważyć, że „Świnki…” są inne. Pozornie lżejsze. Bardziej
niewinne. Bardziej przystępne. No, w końcu teoretycznie opowieść Vaszka kierowana jest
do dzieci i ma mówić jedynie o uroczych, miłych
gryzoniach i ich zwyczajach. Z czasem jednak zaczynamy zagłębiać się
coraz bardziej w mrocznej psychice głównego bohatera i odkrywamy,
że wcale nie jest tak „różowo” jak myśleliśmy. Vaszak coraz odważniej
poczyna sobie ze świnkami, testuje granice ich wytrzymałości i oddania,
a nam, czytelnikom, robi się coraz bardziej słabo. Można na ten
cały proces patrzeć dwojako. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Po pierwsze,
widzimy tu podobną tematykę, co w „Siekierze”, czyli analizę
systemu komunistycznego, który Vaculík stara się nam przedstawić za pomocą
analogii ze świnkami. Świat komunizmu to świat, w którym
ludźmi manipuluje się cały czas, a ten, kto tego nie
wytrzymuje, jest skreślony. To okrutny i bezduszny system, w którym
okrutnie i bezdusznie podchodzi się do ludzi, traktując ich
trochę jak obiekty badawcze – ich los zależy tylko od kaprysu jednego człowieka.
Z drugiej strony to także system pełen absurdów – gdy patrzymy na nie
po latach, lub czytamy o nich w książce, mogą wywoływać na naszych
twarzach uśmiech, chociaż zabawne wcale nie są. W „Świnkach morskich”
narracja biegnie również drugim torem, gdy Vaszak opowiada, jak
funkcjonuje Bank Narodowy, przybliżając nam dzięki temu nieco absurdalność
funkcjonowania komunistycznej gospodarki, co bez wątpienia dodaje
powieści wartości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Ale cała ta sytuacja ze
świnkami ma jeszcze swoje drugie dno, głębszy wymiar, bardziej
uniwersalny – głównego bohatera opanowują żądze trudne do zrozumienia,
a którym jednocześnie nie może się oprzeć. Oto nagle znajduje się w sytuacji,
w której podlega mu inna istota, bezbronna i skazana na jego „tak”
lub „nie”. I mimo że to tylko – i aż! – świnka morska,
ta perspektywa zupełnie odmienia bohatera. „Świnki morskie”
to studium rodzenia się zła i pragnienia dominacji nad
inną istotą. Ta książka robi coś, czego można odrobinę
się przestraszyć – budzi w nas fascynację złem. Nie było mi żal
głównego bohatera ani przez chwilę, mógłbym raczej
powiedzieć, że budził we mnie obrzydzenie, ale mimo wszystko muszę
przyznać, że jego zachowanie fascynuje, każe nam pytać: „Dlaczego?” <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Nie
wiem, czy to, co napiszę za chwilę, nie będzie nadinterpretacją, ale
mimo wszystko, ponieważ literaturę każdy odbiera inaczej, myślę, że
mam prawo to napisać. Nie bez powodu przywołałem we wstępie
nazwiska trzech wielkich czeskich pisarzy, bo moim zdaniem u Ludvíka Vaculíka znajdziemy
co nieco z powieści każdego z nich. Jeśli chodzi o Bohumila Hrabala,
cóż, wystarczy przypomnieć sobie „Auteczko” i wszystko będzie jasne.
Znajdziemy w „Świnkach morskich” elementy tego napięcia i pewnego rodzaju walki między
kobietą i mężczyzną, w opisie którego mistrzostwa sięgnął
Milan Kundera w „Nieznośnej lekkości bytu”. No i Kafka,
Kafka i jego „Proces”… Dużo w „Świnkach…” z „Procesu”
na wielu poziomach. Najlepiej będzie, jeśli przekonacie się
sami, ja powiem tylko tyle, że ta pewnego rodzaju „synteza”
Vaculíkowi wyszła świetnie i ogromnie dużo dała jego historii.
A ponieważ okrasił ją swoim stylem, który mnie akurat bardzo porusza i chwyta za serce,
opowieść nabrała innego wymiaru. Wielbicieli czeskiej
literatury, poważnej literatury, tym, którzy lubią bawić się w poszukiwanie
smaczków i nawiązań w powieściach, polecam „Świnki morskie”
bardzo serdecznie – myślę, że się nie zawiedziecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Powieść
została wydana oczywiście przez ciągle rozwijające się
Wydawnictwo Stara Szkoła, którego książki, jak wiecie,
niezmiennie Wam polecam, i mogę powiedzieć, że na pewno będę to robił
dalej, bo to wartościowa literatura zdecydowanie za mało popularna w nawale
tej zupełnie bezwartościowej, wtórnej i oklepanej. Na blogu i kanale
znajdziecie też recenzje innych książek od Starej Szkoły, więc jeśli jesteście
ciekawi – poszukajcie i sięgnijcie do nich, mam nadzieję, że coś
Was zainteresuje. A tymczasem możecie jeszcze posłuchać o „Świnkach
morskich” w FILMIE na kanale (już jutro). <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMZnmImZnGeEAJKoUWAWThH-EdcCfaW4vHibXb3BXspWJTWbnfxa8BL6FenflmBQoR-mZ4NbeO9vpG2nj_LYdQNPKK_iQf4hDLZoTDxWHp1ON3KMJQC-Anes4oSl9imlvs-QrwPqaFMuqv/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMZnmImZnGeEAJKoUWAWThH-EdcCfaW4vHibXb3BXspWJTWbnfxa8BL6FenflmBQoR-mZ4NbeO9vpG2nj_LYdQNPKK_iQf4hDLZoTDxWHp1ON3KMJQC-Anes4oSl9imlvs-QrwPqaFMuqv/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwiPN7IoSmPh76Jr7Dm6eGq0rr2Z50D2lCdDSrcGcGwig8IESDSRPFKniVZTarpT5gcuQrmHzeYOkxLkjQPhapSDz-hcKhvZd9Lf7jFlJ5aL7iDuE-6mOjCGTk33zv904dYvWAKuSez6dT/s1600/stara+szko%25C5%2582a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="104" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwiPN7IoSmPh76Jr7Dm6eGq0rr2Z50D2lCdDSrcGcGwig8IESDSRPFKniVZTarpT5gcuQrmHzeYOkxLkjQPhapSDz-hcKhvZd9Lf7jFlJ5aL7iDuE-6mOjCGTk33zv904dYvWAKuSez6dT/s200/stara+szko%25C5%2582a.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
<a href="http://stara-szkola.com/">Wydawnictwu Stara Szkoła</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia za tydzień
na blogu, a już jutro a kanale! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-195720916037151162016-11-18T20:21:00.000+01:002016-11-19T17:02:40.394+01:00"Kukuczka" - D. Kortko i M. Pietraszewski [Recenzja 77.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Cześć! Witam
Was na blogu w piątkowy wieczór – tak, od teraz, przynajmniej
przez jakiś czas, recenzje tutaj będą się pojawiały regularnie co piątek
(a filmy na kanale we wtorki i piątki). Dzisiaj zapraszam
Was na recenzję jednej z ciekawszych przeczytanych przeze mnie w tym
roku książek, która w blogosferze i nie tylko wywołała jesienią
spory szum. „Kukuczka” Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego została chyba najgłośniejszą
biografią ostatnich miesięcy – co jest w niej takiego niezwykłego,
że niemal każdy zachwyca się tą historią? Posłuchajcie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWLIgcAh2c67kVmZyUAtRkbRF9yGvUhV0QDGvIOYlupQY_ibgS1nlkHWKXFyqEk8-qUtsxXuCfDrSEMs73v_LviBuARhe9iMUaTRcvOCaY-ZSFJPZFnHKnvXLbrKVqGgc8QpeagHPqxPLF/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWLIgcAh2c67kVmZyUAtRkbRF9yGvUhV0QDGvIOYlupQY_ibgS1nlkHWKXFyqEk8-qUtsxXuCfDrSEMs73v_LviBuARhe9iMUaTRcvOCaY-ZSFJPZFnHKnvXLbrKVqGgc8QpeagHPqxPLF/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt;">„Kukuczka”
jest oczywiście biografią Jerzego Kukuczki, którego nikomu chyba nie
trzeba przedstawiać – ikona światowego himalaizmu, drugi na świecie
zdobywca Korony Himalajów-Karakorum. Jeden z najsłynniejszych
polskich sportowców. A jednocześnie postać kontrowersyjna – jego bezwzględność
w walce o kolejne szczyty budziła plotki, niedomówienia i złośliwe
komentarze, czasem zupełnie bezpodstawne, które do dzisiaj, po ponad
dwudziestu pięciu latach od śmierci Kukuczki, krążą wciąż w środowisku himalaistów i nie
tylko. Autorzy postanowili prześledzić życie Jerzego Kukuczki i jego drogę
do zwycięstwa, i na podstawie dokumentów, notatek himalaisty i opowieści osób
jemu bliskich plotą opowieść o życiu wielkiego Polaka.
Dlaczego warto po nią sięgnąć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Moim
zdaniem przede wszystkim dlatego, że, tak jak wspomniałem, Autorzy pisząc „Kukuczkę”
oparli się na wiarygodnych materiałach i starają się być
możliwie jak najbardziej obiektywni. Tekst zawiera dużo cytatów z zapisków Jerzego Kukuczki,
które pokazała im żona himalaisty, a także wspomnień jej i dawnych
kolegów wspinacza. Ta książka nie ma na celu postawienia Kukuczce
pomnika, niektóre fragmenty pokazują, jak bardzo był zdeterminowany i bezwzględny
w swojej walce o Koronę Himalajów. Autorzy chcieli pokazać, jaki był
naprawdę, możliwość oceny pozostawiając nam, czytelnikom – czy mamy do niej
prawo, to już zupełnie inna sprawa. Tak czy inaczej niezwykle się
cieszę, że Kortko i Pietraszewski nie popadli ani w zupełny
zachwyt nad postacią Kukuczki, idealizując go ponad miarę, ani nie
skupili się nadmiernie na tych budzących wątpliwości momentach
jego życia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dodatkowo książka ma jeszcze
jedną dużą zaletę – jest nie tylko biografią samego Jerzego Kukuczki,
ale w pewnym sensie jest też „biografią polskiego himalaizmu” – to w okresie
działalności Kukuczki przeżywał on swój złoty okres, wtedy w wysokie
góry całego świata jeździli najwięksi wspinacze, w tym
również, rzecz jasna, polscy, to wtedy zdobywali kolejne szczyty
i wytyczali nowe trasy na wierzchołki już zdobytych gór. Dla pasjonatów wspinania się,
ta książka będzie prawdziwym rarytasem. Osią całej opowieści Autorzy
uczynili wyścig Jerzego Kukuczki i Reinholda Messnera o Koronę
Himalajów i Karakorum – dzięki temu możemy wejrzeć w sam
środek układów pomiędzy ikonami światowego i polskiego himalaizmu.
W dodatku znajdziemy w książce mnóstwo relacji z wypraw,
opowieści o tym, jak to kiedyś wędrowanie w wysokich górach
wyglądało, z jakim sprzętem wyruszali najwięksi himalaiści i z jakimi problemami musieli się
mierzyć – także tymi politycznymi, bo podczas gdy wspinacze z całego świata swobodnie
mogli sobie wędrować, nasi polscy sportowcy nieraz musieli nieźle
się natrudzić, by uzyskać pozwolenie na wyjazd. Dariusz Kortko i Marcin
Pietraszewski zbudowali świetny i wiarygodny obraz PRL-owskiej
rzeczywistości lat 70. i 80. Wielkie brawa! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W końcu ta książka została naprawdę
przepięknie wydana! Historię Kukuczki Autorzy wzbogacili mnóstwem
zdjęć bohatera tej opowieści, jego najbliższych, współpracowników i przyjaciół,
z których wiele pochodzi z domowego archiwum rodziny
Kukuczków. Żona Jerzego Kukuczki postanowiła otworzyć przed
nimi szafę pełną dokumentów i zdjęć, chociaż przekonanie jej do tego,
jak mówią Kortko i Pietraszewski, łatwe nie było – czemu trudno się
dziwić. Bardzo się jednak cieszę, że pani Celina Kukuczka zdecydowała się
w końcu ulec namowom reporterów, bo dzięki temu powstała książka-skarb
dla każdego zainteresowanego tematem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
książkę polecam oczywiście zainteresowanym Jerzym Kukuczką oraz tematem
himalaizmu – dla Was wszystkich, którzy kochacie góry, to pozycja obowiązkowa tej
jesieni! Dla Autorów brawa za udowodnienie, że biografia może
być porywająca, a dla Wydawnictwa – za przepiękne wydanie! Oby
więcej takich książek na polskim rynku! Jeśli chcecie posłuchać jeszcze
o książce i zobaczyć, jak wygląda – zapraszam na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=FqNRffyUjmQ&feature=youtu.be">FILM</a> na kanale.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipKnkMz069Jx3GlKuqaBSRH2C7iq7cePD5DqMZ61D-MPuSO1HPvYXtrWzdl14tq_LTT2u8Yb8vEl8D1op_ZvkXQfjSX1NZLobMxML_sr5SNYE6dcKw0BWpv0OQKceWVOL2vfdFxYc0lETI/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipKnkMz069Jx3GlKuqaBSRH2C7iq7cePD5DqMZ61D-MPuSO1HPvYXtrWzdl14tq_LTT2u8Yb8vEl8D1op_ZvkXQfjSX1NZLobMxML_sr5SNYE6dcKw0BWpv0OQKceWVOL2vfdFxYc0lETI/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZQ-GMS3ESWXDgBAyfg-OJwccTJXukTtd-6z1bcPoGboIA1bXqeVeV-SzoJCsaKsxEh9hq6dHAf-hDC1FR2CO2XyBcsdIxAYOSTsrbF_a-ceviuCVFEPQzmzLKZKSRRL-o_fnm8lRrBS7D/s1600/Agora.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZQ-GMS3ESWXDgBAyfg-OJwccTJXukTtd-6z1bcPoGboIA1bXqeVeV-SzoJCsaKsxEh9hq6dHAf-hDC1FR2CO2XyBcsdIxAYOSTsrbF_a-ceviuCVFEPQzmzLKZKSRRL-o_fnm8lRrBS7D/s200/Agora.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Agora! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Do usłyszenia za tydzień
tutaj, a już jutro na kanale! </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-42495995030092909222016-11-11T19:34:00.001+01:002016-11-12T18:18:31.101+01:00"Krótka historia siedmiu zabójstw" - Marlon James [Recenzja 76.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witam
Was znów na blogu! Po krótkiej przerwie, bo nie wszystkie
książki tutaj opisuję, dzisiaj opowiem Wam o pozycji wyjątkowej,
o którą wielu z Was pytało. Ja też bardzo długo czekałem,
aż będę mógł ją przeczytać, i niezwykle ucieszyłem się, gdy pojawiła się
w zapowiedziach Wydawnictwa Literackiego. W końcu, ponad miesiąc
temu, dostałem ją do rąk, a niedawno udało mi się dokończyć
czytanie. A o czym mowa? O nagrodzonej nagrodą Bookera „Krótkiej
historii siedmiu zabójstw” Marlona Jamesa oczywiście! Ta książka stała się
chyba jedną z najgłośniejszych premier jesieni – czy zasłużenie?
Posłuchajcie sami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj375Bgh-ffP4KZyVbU0hFg4FW_QDb8JtWS5Yl1iTsIpSJGa0RXwpeGURhJJf9cTRM9LLMEui50P3vNuIYGnQPKPdQx5YkC0j2tU86gXwWP632SNNyYl0pVnrizmJtrs6HEkwedtJNaxnlW/s1600/ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj375Bgh-ffP4KZyVbU0hFg4FW_QDb8JtWS5Yl1iTsIpSJGa0RXwpeGURhJJf9cTRM9LLMEui50P3vNuIYGnQPKPdQx5YkC0j2tU86gXwWP632SNNyYl0pVnrizmJtrs6HEkwedtJNaxnlW/s640/ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W przypadku „Krótkiej
historii siedmiu zabójstw” trudno mówić o konkretnej,
liniowej fabule. Autor przenosi nas na Jamajkę, a punktem wyjścia dla całej
opowieści jest zamach na Boba Marleya, który miał miejsce w 1976
roku. James stworzył całą plejadę bohaterów, z których każdy ma swoją
historię, ale jest jednocześnie w jakiś sposób związany z Marleyem,
nazywanym tutaj Śpiewakiem. Piosenkarz jest więc punktem spajającym cały
szereg opowieści należących do pozornie drugoplanowych postaci tej
książki. Dlaczego pozornie? O tym zaraz, najpierw muszę jeszcze
wspomnieć, że akcja toczy się, z przerwami, przez następne
piętnaście lat, czyli do 1991 roku, dając nam możliwość podróży przez Amerykę
Północną od Kingston do Nowego Jorku wraz z bohaterami powieści.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">I teraz kilka słów o bohaterach,
bo są oni niewątpliwie bardzo mocną, jeśli nie
najmocniejszą stroną tej opowieści. Marlon James stworzył całą plejadę
niesamowicie rozbudowanych bohaterów z krwi i kości. Każdy z nich
ma swoją historię do opowiedzenia, każdy ma za sobą trudną
przeszłość, każdy żyje w specyficznym środowisku, mówi charakterystycznym
dla siebie językiem, dramatycznie stara się związać koniec z końcem.
Mogłoby się wydawać, że głównym bohaterem „Krótkiej historii siedmiu zabójstw”
będzie Bob Marley, ale okazuje się, że tak naprawdę nie pojawia się on w powieści ani razu,
a raczej jak cień czuwa gdzieś nad całą opowieścią, swoją osobą
spajając, jak wspomniałem, historie opowiadane przez kolejnych bohaterów.
Dlatego w moim odczuciu to te postaci wysuwają się na pierwszy
plan, dźwigając na swoich barkach całą misternie splecioną opowieść. To za ich
pomocą James przekazuje nam swoje przesłanie. To oni w końcu pozwalają
nam zobaczyć Jamajkę taką, jaką ona naprawdę jest. A jaka jest? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jest
mroczna. Bardzo mroczna. Pełna konfliktów, podziałów i nieszczęścia.
Rozbrzmiewa w niej reggae i czuć słodkawy dym skrętów z marihuany.
„Krótka historia siedmiu zabójstw” odsłania przed nami zaułki slumsów,
dzielnic opanowanych przez gangi, które prowadzą ciągłe, brutalne i krwawe
wojny. James pokazuje nam kulisy mafijnych porachunków, operacji służb
wywiadowczych, polityczne przepychanki. To nie jest przyjazny świat, o którym
czyta się łatwo: przygotujcie się na brud, narkotyki, seks, krew (dużo krwi!),
przekleństwa (bardzo dużo przekleństw!) i tortury, na morderstwa,
rzezie, gwałty i co tam jeszcze możecie sobie najgorszego wyobrazić.
James nie oszczędza nikogo i niczego, to opowieść szczera do bólu,
odzierająca świat z jakiegokolwiek piękna. To nie jest lektura dla grzecznych
dzieci, to proza ciężka i trudna. Ale za to jaka satysfakcjonująca!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Przed
podsumowaniem jeszcze jeden akapit, który po prostu musi się
tutaj znaleźć, a mianowicie hołd dla Tłumacza. Robert Sudół wykonał po prostu zapierającą
dech w piersiach pracę tłumacząc „Krotką historię siedmiu zabójstw”.
Ktoś, kto nie czytał tej powieści, nie będzie potrafił nawet sobie wyobrazić,
jak trudny jest język tej powieści. Ponieważ historię opowiada wielu bohaterów,
każdy mówi w sposób charakterystyczny dla siebie, a Tłumacz to oddał.
Wielu bohaterów jest niewykształconych, bo pochodzi ze
slumsów, więc tekst najeżony jest celowo przez autora popełnionymi błędami ortograficznymi –
Tłumacz podołał i temu. Nie raz, nie dwa Marlon James pozwala nam
„popłynąć” razem z bohaterami, którzy po marihuanie, kokainie lub
heroinie snują narkotykowe wizje zapisane za pomocą strumienia świadomości,
z którym również, po mistrzowsku, moim zdaniem, poradził sobie Sudół.
W końcu, wierzcie mi, bądź nie, ta książka nie bez powodu reklamowana jest
jako historia napisana w rytmie reggae – ten tekst n a p r a w d ę został stworzony tak, że słuchając muzyki możemy
dać się ponieść jego rytmowi. I to także udało się Tłumaczowi zachować
i składam głęboki ukłon w jego stronę – wielkie brawa! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">No dobrze,
są peany, ale czy znalazłem jakieś wady w tej powieści? Owszem, jedną,
zasadniczą – która, jak to zwykle z wadami bywa, dla kogoś
może być zaletą. Otóż moim zdaniem ta historia nie jest opowieścią
uniwersalną i przez to na pewno będą osoby, którym
trudno będzie się w niej odnaleźć. My, pochodzący z innego kraju i kręgu kulturowego niż
autor, nie do końca zrozumiemy i poczujemy konflikty opisane
przez niego w powieści. „Krótka historia siedmiu zabójstw”
to wielki epos o Jamajce i Jamajczykach, bardzo głęboko osadzony
i zakorzeniony w tamtejszej kulturze, życiu, polityce, realiach. My
możemy czytać ją, żeby ujrzeć ojczyznę autora jego oczami, żeby
poczuć ten niesamowity klimat panujący na kartach książki, by zachwycać się
wspaniałą konstrukcją i językiem, który do takiej perfekcji doprowadził
tłumacz, ale raczej nie zobaczymy na kartach tej powieści siebie. Dla mnie
przeczytanie „Krótkiej historii…” było ogromną satysfakcją, bo to lektura niezwykle
wymagająca, to z pewnością jedna z najbardziej wymagających
książek, jakie czytałem, a rytm tej powieści sprawił, że dobrze się
bawiłem. Nie przerażają mnie też brudne historie, które odzierają świat z jego jasnej
strony, bo uważam, że ten świat taki właśnie jest – ale jeżeli kogoś
stylistyka tego typu odrzuca, niech w ogóle się za tę
książkę nie zabiera. To lektura dla bardzo wymagających i przygotowanych
na to, co przeczytają, czytelników. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">To już
trzeci „Booker” z rzędu, który wydało dla polskich czytelników Wydawnictwo Literackie, i kolejna świetna książka w dorobku tego wydawnictwa.
Moim zdaniem warto po nią sięgnąć i dać się porwać opowieści w rytmie
reggae z niecierpliwością oczekując, aż wydawnictwo opublikuje
książkę nagrodzoną Bookerem w tym roku – bo mam nadzieję, że tak
się stanie! A jeśli chcecie jeszcze trochę posłuchać o Marlonie
Jamesie i jego wcale-nie-takiej-krótkiej „Krótkiej historii siedmiu zabójstw”,
zapraszam na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=qLDP89n1Y-w&feature=youtu.be">FILM</a> na kanale. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoo8Q6EIWfZNYMIUcm8qdlfO0lGmVBOtrBHM7BBwnbgmVt8Mtdtl6hSZ5nllZjEknGTMAXtBCjcKS2sUAQf2Qt825c6wAEnMlq8i-ig8UHaOkbJMrs-2xdyIwug-dDph79hKbJf2S35PRg/s1600/miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoo8Q6EIWfZNYMIUcm8qdlfO0lGmVBOtrBHM7BBwnbgmVt8Mtdtl6hSZ5nllZjEknGTMAXtBCjcKS2sUAQf2Qt825c6wAEnMlq8i-ig8UHaOkbJMrs-2xdyIwug-dDph79hKbJf2S35PRg/s640/miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4PNffu3GM4IrsrRlFMm4h-MJEgRUk8Cqh5etAJO6vTTL7_1IzhyNt7glWc7upa5HOLWSWGTtCisaHKJfyiNoEhZ3SoX9UIlr00UCgfpsVUQP8gHLXfT4uWbSvQDiDqwCWZvoeZJt9Ftfd/s1600/Wydawnictwo+literackie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4PNffu3GM4IrsrRlFMm4h-MJEgRUk8Cqh5etAJO6vTTL7_1IzhyNt7glWc7upa5HOLWSWGTtCisaHKJfyiNoEhZ3SoX9UIlr00UCgfpsVUQP8gHLXfT4uWbSvQDiDqwCWZvoeZJt9Ftfd/s200/Wydawnictwo+literackie.jpg" width="200" /></a><span style="line-height: 150%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif; font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
<a href="http://www.wydawnictwoliterackie.pl/">Wydawnictwu Literackiemu</a>. </span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-86997002436323165892016-10-11T18:33:00.000+02:002016-10-11T18:33:41.439+02:00"Sweetland" - Michael Crummey [Recenzja 75.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Kochani,
witam Was w kolejnej recenzji! Pamiętacie, jak w lipcu opowiadałem
Wam o jednej z najlepszych książek, które przeczytałem w tym
roku? Mowa oczywiście o fenomenalnym „Dostatku” Michaela Crummeya!
Dzisiaj mam dla Was recenzje kolejnej książki tego fantastycznego,
nowofundlandzkiego prozaika – przed Wami „Sweetland”: opowieść o dramatycznych
wyborach, samotności i demonach przeszłości. Zapraszam! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcq7BTVaojREob-Ki80QGe9c_JdMfhnSUfrQdrgZM18iAQbjjPNakZ2LvPnymhh51wZGuClELyOnL0EBmItbZY6re040pOiODnASfUxAHmoHKnnE-7z8HB-N__wH86eQMTnPbseQ-SZE2I/s1600/ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcq7BTVaojREob-Ki80QGe9c_JdMfhnSUfrQdrgZM18iAQbjjPNakZ2LvPnymhh51wZGuClELyOnL0EBmItbZY6re040pOiODnASfUxAHmoHKnnE-7z8HB-N__wH86eQMTnPbseQ-SZE2I/s640/ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Na wyspie
u wybrzeży Nowej Fundlandii znajduje się zapomniana przez wszystkich
osada, w której ludzie starają się jakoś wiązać koniec z końcem,
kurczowo trzymając się wielopokoleniowych tradycji. Tworzą społeczność,
która niejedno razem przeszła i stawia czoła nieprzyjaznym
warunkom pogodowym na tym, chciałoby się powiedzieć, krańcu świata.
Ponieważ nie jest to łatwe, znaczna większość mieszkańców z radością
przyjmuje propozycję rządu, który oferuje pieniądze na rozpoczęcie nowego życia w innym
miejscu w zamian za opuszczenie wyspy – warunkiem jest, że
wszyscy mieszkańcy muszę się na to zgodzić. Jedynym, który stanowczo się
sprzeciwia, jest samotny stary kawaler i były latarnik, Moses Sweetland.
Jak można się domyślić, mieszkańcy nie są zbyt szczęśliwi z takiego obrotu spraw i zrobią
wszystko, żeby przekonać go do zmiany zdania. Czy Moses ugnie się pod
naciskiem sąsiadów i jak potoczą się jego losy, musicie
przekonać się, sięgając po „Sweetland”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Od razu muszę
Wam powiedzieć, że pewnie nie będę zbyt obiektywny recenzując tę książkę, bo oprócz tego,
że już czytając „Dostatek” pokochałem styl tego autora, a teraz tylko upewniłem
się, że słusznie, „Sweetland” niesamowicie mnie poruszył. O ile w „Dostatku”
zachwycałem się stylem, obrazem Nowej Fundlandii i jej klimatem,
magiczną atmosferą i mnogością wątków, o tyle tutaj kompletnie porwała mnie
historia i kreacja głównego bohatera, i odebrałem ją
bardzo osobiście i bardzo emocjonalnie, dlatego właśnie tak
trudno mi ocenić „Sweetland”. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Niemniej
na pewno mogę powiedzieć, że fabuła jest tutaj znacznie prostsza,
bardziej liniowa, niż w przypadku „Dostatku”, dlatego moim
zdaniem „Sweetland” będzie świetny, jeśli chcecie zacząć przygodę z powieściami Crummeya.
Cała akcja skupia się na postaci Mosesa, samotnika,
człowieka samotnego wśród ludzi, można by powiedzieć, który
opowiada swoją historię i wspomina wydarzenia z przeszłości.
Do tego dochodzą oczywiście jego relacje z sąsiadami,
mieszkańcami wyspy i Jessem, dziwnym dzieckiem, chłopcem-zagadką,
którego łączy z Mosesem wyjątkowa więź. Jeżeli jesteście
melancholikami, samotnikami, to na pewno odnajdziecie choć
cząstkę siebie w postaci Mosesa, tylko, ostrzegam, nie przestraszcie
się – Moses to jednostka bardzo specyficzna, dążąca do autodestrukcji,
ale właśnie przez to tak fascynująca, a Michael Crummey moim
zdaniem rewelacyjnie poradził sobie z kreacja tego bohatera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Oczywiście
Autor nie rezygnuje z tego, co dla niego charakterystyczne,
czyli z wielu bohaterów o fascynujących historiach.
Jeżeli tylko chcemy, możemy poznać mieszkańców osady, ich
rozterki, problemy, często bardzo trudną przeszłość. No i do tego ta cudowna,
wspaniała, magiczna Nowa Fundlandia. „Sweetland” to książka wprost i d e a l n a
na jesień – sztormy i szkwały zalewające wybrzeża wysepki pośrodku oceanu,
nastrój grozy, który nieraz aż unosi się z kart tej powieści –
wierzcie mi, ciarki na plecach gwarantowane – i realizm
magiczny… To opowieść pod kocyk z herbatką, czyli właśnie coś,
czego ja szukam w jesiennym, słotnym czasie. Polecam serdecznie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Generalnie
muszę powiedzieć, że moim zdaniem „Sweetland” daje piękny przedsmak tego, co czeka nas
w „Dostatku” – nie jest może aż tak wielowątkowa, złożona czy
misterna, ale niezwykle porusza i potwierdza, że Crummey pisze
doskonale. Taką moją prywatną refleksją jest, że o ile każdy, kto lubi piękne
opowieści, będzie „Sweetlandem” zachwycony, o tyle zdaja mi się,
że osoby o szczególnej wrażliwości, tak jak wspomniałem, samotnicy i outsiderzy,
ci, którzy znajdują się w trudnym albo specyficznym okresie swojego życia,
zrozumieją głównego bohatera tej książki najlepiej, najbardziej
ich poruszą i wzruszą jego dylematy i rozdzierające serce
decyzje, które musi podjąć. Ja miałem chyba szczęście trafić na taki odpowiedni moment
mojego życia. Jeżeli czujecie, że macie ochotę na taką trudną i smutną,
ale piękną podróż, jaką funduje nam Crummey w „Sweetlandzie”, koniecznie
chwyćcie za tę pozycję! Nie pożałujecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jeżeli chcecie
posłuchać więcej, możecie zajrzeć na kanał, o <a href="https://www.youtube.com/watch?v=HNssWk93VGk&feature=youtu.be">TUTAJ</a>, bo nagrałem
też wideorecenzję tej powieści. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKR9xv6E7q3PJn897NzYFkVyUxY3PavG0ZMtg-oimFOfclu2z89EnekK_m-YUiVOs5knIDoeT16yBpne2iLM9JkUvBPd5aOmHWhPO58uLSIkw1e6Kvb2wFZK3oe9kxvwuI2vRqvL8uQDd-/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKR9xv6E7q3PJn897NzYFkVyUxY3PavG0ZMtg-oimFOfclu2z89EnekK_m-YUiVOs5knIDoeT16yBpne2iLM9JkUvBPd5aOmHWhPO58uLSIkw1e6Kvb2wFZK3oe9kxvwuI2vRqvL8uQDd-/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRWR3zhVQiXo4dEp7S5gPUlvk33nehZ_xP38cLYHjnzemAFFyqP4b8Tlw16OfBReMVHtrFhPeN5EONm3r6iohhjgc_520q2mAxKfyJu9sl-JZ9-W6evTaMVt3g1fUnuvBeEz9YHdHD1I82/s1600/Wiatr+od+morza.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRWR3zhVQiXo4dEp7S5gPUlvk33nehZ_xP38cLYHjnzemAFFyqP4b8Tlw16OfBReMVHtrFhPeN5EONm3r6iohhjgc_520q2mAxKfyJu9sl-JZ9-W6evTaMVt3g1fUnuvBeEz9YHdHD1I82/s200/Wiatr+od+morza.png" width="200" /></a><span style="font-family: Georgia, serif; line-height: 150%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-size: 14pt; line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję
<a href="http://wiatrodmorza.com/">Wydawnictwu Wiatr od morza</a>. </span><span style="font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia niebawem!
<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-10110125549572312142016-10-09T17:47:00.000+02:002016-10-09T17:47:08.914+02:00"Tam mieszkam" - Malwina Wrotniak [Recenzja 74.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie,
moi Drodzy, kolejnej recenzji!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dzisiaj
kilka słów o książce specjalnie dla tych, którzy kiedyś
myśleli o wyjeździe z naszego kraju albo zastanawiali się,
jak to jest na emigracji. Jak wygląda życie na obczyźnie?
Jak traktuje się Polaków w innych krajach? Jak to jest mieszkać w Europie,
a jak w zupełnie innej części świata? Czy w ogóle da się
zasymilować z mieszkańcami, dajmy na to, Indonezji? Między innymi o tym
wszystkim w książce Malwiny Wrotniak „Tam mieszkam” – zapraszam na recenzję.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEmnbRYf9nzyRWiIc_d9bXITP8w83NuSEdEqAdq8ckUFCaCE50znUQ_I3Gy_h6yPbz5cT0OSLH5CO8GIa693NQmTQJgNJXucrK-mn_38v59c04mZFK3Lyx99Zg7oU7dqw3u3pgCZeJlt16/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEmnbRYf9nzyRWiIc_d9bXITP8w83NuSEdEqAdq8ckUFCaCE50znUQ_I3Gy_h6yPbz5cT0OSLH5CO8GIa693NQmTQJgNJXucrK-mn_38v59c04mZFK3Lyx99Zg7oU7dqw3u3pgCZeJlt16/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">„Tam
mieszkam” to zbiór piętnastu rozmów autorki z osobami mieszkającymi w czternastu krajach
świata: zarówno w tych, do których Polacy wyjeżdżają często, jak
Niemcy, Anglia czy Stany Zjednoczona, ale również w tych mniej
popularnych, jak Kolumbia, Indonezja, RPA czy Wyspy Owcze. Autorka zgromadziła piętnaście
osób, które życie rozrzuciło po całym świecie i spytała o rzeczy
najważniejsze dla ich codziennego życia: jak są odbierani jako Polacy
na obczyźnie, jakie są w tych krajach warunki finansowe, czy nie
żałują wyprowadzki z Polski, jak radzą sobie z różnicami językowymi,
kulturowymi, politycznymi, religijnymi… Generalnie rzecz biorąc, bez większego skrępowania wypytała o wszystko,
czego każdy z nas jest ciekaw, ale o co nie ma okazji –
lub nie wypada mu – zapytać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Ogromną
zaletą książki Wrotniak jest moim zdaniem różnorodność – autorka postarała się,
żeby znaleźć nie tylko osoby z różnych krajów, ale też osoby, które do tych
krajów trafiły z najróżniejszych powodów. Mamy więc bohaterów, którzy
wyjechali z Polski w poszukiwaniu pracy, żeby rozwijać
pasje, z miłości lub zupełnie nieplanowanie. Każdy jechał na obczyznę
z innym założeniem, innymi planami, czasem na stałe, czasem –
przynajmniej z początku – tylko na jakiś czas. Jak można się
domyślić nikomu z początku nie było łatwo – niektórym
nadal nie jest – ale dzielą się swoimi doświadczeniami, między innymi po to,
żeby innym, którzy dopiero myślą o wyjeździe, trochę pomóc. Dlatego uważam,
że dobrze byłoby, gdyby ta książka trafiła do wszystkich
myślących o emigracji. Oczywiście że te, krótkie, bądź co bądź,
wywiady, nie wyczerpują tematu, że można by i o tych krajach, i o ich
mieszkańcach powiedzieć dużo więcej i dużo dokładniej. Mimo wszystko jednak
książka stanowi dobry początek do tego, żeby zastanowić się, czy
my aby na pewno chcemy na tę emigrację jechać i żeby,
ewentualnie, podsunąć jakiś kierunek, o którym być może wcześniej nie
myśleliśmy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Nie
chcę przez to powiedzieć, że wszyscy bohaterowie książki Malwiny
Wrotniak są niezadowoleni i będą nas przed wyjazdem z Polski przestrzegać.
Absolutne nie! Bardzo podobało mi się to, że nikt z emigrantów nie
wpada w źle pojęte patriotyczne, bogoojczyźniane tony, których bardzo nie
lubię. Dla mnie generalny wniosek z tej książki płynie tak, że
wszystko zasadza się na ciężkiej pracy i naszej
determinacji. Co do tego, że ciężką i uczciwą pracą za granicą
można osiągnąć dużo więcej, chyba się wszyscy zgodzimy, ale
wywiady zawarte w tej książce może pokażą nam choć trochę, jak dużo tej
pracy i determinacji będziemy potrzebowali, i skłonią do refleksji,
czy jesteśmy na to gotowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Tylko nie
myślcie, że „Tam mieszkam” skierowane jest jedynie do przyszłych (przeszłych
i obecnych) emigrantów! Każdy, kogo interesują podróże, lubi poznawać
inne kultury i jest otwarty na świat, na pewno z zainteresowaniem
tę książkę przeczyta. Więc zachęcam Was gorąco, żebyście sięgali po „Tam
mieszkam” Malwiny Wrotniak – zwłaszcza teraz, dopóki wywiady są „świeże”
i aktualne – większość z nich przeprowadzana była bowiem w 2015
lub 2016 roku. A jeżeli jeszcze Was nie przekonałem, zapraszam <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Cqrp57XQDIE">TUTAJ</a>,
gdzie możecie obejrzeć recenzję tej książki w formie wideo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxtSBlx1JB5i4Mhtx9VHz9hOfkw99cttlk4QmH0jrCZ90wdLxeaNqrie9ZBZ7m1l-Ba2Nixd6efq9mdCt4Gi7vXBBycP2WhgIGwfsag0SWLHY05YJOrVUmo6rEJTydWUkBvPy_d4CbP0ob/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxtSBlx1JB5i4Mhtx9VHz9hOfkw99cttlk4QmH0jrCZ90wdLxeaNqrie9ZBZ7m1l-Ba2Nixd6efq9mdCt4Gi7vXBBycP2WhgIGwfsag0SWLHY05YJOrVUmo6rEJTydWUkBvPy_d4CbP0ob/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP9rmMQMEMzT7zaa-9s3Pd0pMaMyeuBANrG4-BP94rMt7CyDaPrePxGEeCkVK6gkCI9SH0AUonredIUmRWOEsqtwyNqtEc_8mTMYgiDfClRMFPi86-729KFNgzKR5OdHYsVT2fa_8mQmj5/s1600/Marginesy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP9rmMQMEMzT7zaa-9s3Pd0pMaMyeuBANrG4-BP94rMt7CyDaPrePxGEeCkVK6gkCI9SH0AUonredIUmRWOEsqtwyNqtEc_8mTMYgiDfClRMFPi86-729KFNgzKR5OdHYsVT2fa_8mQmj5/s200/Marginesy.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
<a href="http://www.marginesy.com.pl/">Wydawnictwu Marginesy</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">Do usłyszenia niebawem
w kolejnej recenzji! </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-55134707991895573442016-10-09T17:44:00.001+02:002016-10-09T17:44:39.120+02:00"Ślady" - Jakub Małecki [Recenzja 73.] <div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Hej, dzisiaj przychodzę do Was
recenzją długo wyczekiwanej przeze
mnie książki. Bo oto niedawna miała swoją premierę książka Jakuba Małeckiego,
autora rewelacyjnego „Dygotu”, który uznałem za jedną z najlepszych
przeczytanych przeze mnie w ubiegłym roku książek – zresztą nie tylko ja.
Teraz Małecki powraca w rewelacyjnym zbiorze opowiadań ,
którym znów porusza, chwyta za serce i skłania do refleksji.
Zapraszam na recenzję „Śladów”. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE0A6uwzHXDyXKMd0A4ax6IDk4YBABJKrWWEO3G2xJO-nQBzINlJ_gB5OtPTtrVljIWxKUJ28mmurO7c98wpOfWLlbc9GsS7IjhSxjMFedZHZF4kP02QOjQpqnTYwK_Ltw0i-wznOnL6nf/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE0A6uwzHXDyXKMd0A4ax6IDk4YBABJKrWWEO3G2xJO-nQBzINlJ_gB5OtPTtrVljIWxKUJ28mmurO7c98wpOfWLlbc9GsS7IjhSxjMFedZHZF4kP02QOjQpqnTYwK_Ltw0i-wznOnL6nf/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">„Ślady” to zbiór
dziewiętnastu opowiadań, z których każde ma innego bohatera.
Wszystkie te opowieści w jakiś sposób się wiążą, a jednym z takich
wspólnych mianowników jest miejscowość Kwilno, bo chociaż wraz z bohaterami książki odwiedzamy
różne miejscowości w Polsce, wszyscy w jakiś sposób zdają się
być z nią związani. Obserwujemy, jak życiorysy postaci plączą się ze
sobą, a Jakub Małecki pozwala nam zajrzeć w głąb relacji rodzinnych,
sąsiedzkich, przyjacielskich. Prowadzi nas po tytułowych śladach
sprawiając, że czujemy się już nie jakbyśmy żyli własnym życiem, ale
tysiącem innych żyć. Czy odnajdziecie się w tej konwencji, musicie
przekonać się sami, ale zapewniam was, że warto spróbować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Przede wszystkim zacznijmy od
tego, że pisząc „Dygot”, książkę w swojej formie, treści i przekazie
tak wyjątkową, autor postawił sobie poprzeczkę
b a r d z o wysoko – Jakub Małecki już
zawsze będzie „autorem głośnego «Dygotu»”, jak to na okładce
„Śladów” napisał wydawca. I nagle, po ponad roku widzimy, że
nawet jeśli tej poprzeczki nie przeskoczył (chociaż ja wciąż nie
mam co do tego pewności), to na pewno jej dosięgnął.
Co więcej, zwyczajnie nie da się nie porównywać w pewien sposób
„Dygotu” i „Śladów”, bo takie porównania narzucają się same, ale
postaram się to zrobić dopiero na końcu. Niemniej, tak jak
napisałem, moim zdaniem Małecki zdecydowanie podołał zadaniu. „Ślady” są
zupełnie inne, to inna forma, inna konwencja, odrobinę inna tematyka,
chociaż kierunek w pewien sposób podobny. O co mi chodzi?
Już wyjaśniam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po przeczytaniu pierwszych
trzech, czterech opowiadań pomyślałem, że będzie to zbiór o śmierci. O umieraniu,
odchodzeniu, żegnaniu się ze światem. Ale czytałem dalej i dopiero po pewnym
czasie dotarło do mnie, że się zupełnie pomyliłem, że te opowiadania są
właśnie o ż y c i u. Bo przecież żeby
umrzeć, żyć najpierw trzeba, parafrazując Dżibrila z „Szatańskich
wersetów”. Małecki pisze o tym, że chociaż każde życie prowadzi do śmierci,
nie każde jest takie samo. Nie od nas zależy, jaka będzie nasza śmierć,
ale za to tylko my decydujemy, jak będzie wyglądało nasze
życie, i z jakim bagażem któregoś dnia staniemy u jego końca.
Niesamowite jest też to, jak odnajdujemy się w tekście Małeckiego, w życiach
które opisuje, jak stwierdzamy: „Kurczę, tak rzeczywiście jest”. Są w „Śladach”
momenty wzruszające, poruszające, ale jest przede wszystkim wiele takich, które
wywołują ciarki – dygot, chciałoby się powiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Po przeczytaniu „Śladów”
mam ochotę nazwać Małeckiego Mistrzem Detalu – próbkę tego dostaliśmy
już w „Dygocie”, teraz autor objawia się w pełnej krasie.
Pokazując nam szczegóły, detale właśnie, drobne zdarzenia, porzucone gdzieś w kącie
czy na stole przedmioty, Małecki kreśli historie swoich bohaterów wciągając
nas bez reszty w ich życie. Stosuje zabieg niby znany, ale taki,
który się chyba nigdy nie znudzi i nie przestanie poruszać,
który zawsze „będzie działał” – proste i genialne zarazem. Godne podziwu jest,
w jaki sposób te przedmioty, delikatne aluzje i odwołania pozwalają
autorowi powiązać ze sobą kolejne historie, bo odnosimy wrażenie, że
pomysłowość autora nie zna granic. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">A więc gwoli podsumowania,
tak jak obiecałem, małe porównanie „Śladów” i „Dygotu” – obie te historie
to opowieści o życiu i nieuchronnym przeznaczeniu naszego losu –
widać, że Małeckiemu ten temat jest bliski, ale też że ma konkretne
przemyślenia i nie boi się o nich pisać. Ale „Ślady” bez wątpienia są
czymś zupełnie innym – w moim odczuciu znaczniej mniej tu realizmu magicznego,
tak mocno obecnego w Dygocie”, mnie tutaj tej „zaczarowanej”,
choć na wskroś przeszywającej atmosfery. Siła „Śladów” polega na tym,
że są opowieścią o życiu każdego z nas, i w moim
odczuciu dzięki temu stają się łatwiejsze w odbiorze. Być
może literaturoznawcy uznaliby „Dygot” za formę doskonalszą, bardziej
dopracowaną czy pomysłową, ale „Ślady” są za to bardziej ludzkie,
bardziej przystępne, bardziej n a s z e.
Czy to sprawia, że są lepsze? Od odpowiedzi na to pytanie
się uchylam – są po prostu inne. Obie książki Małeckiego zdecydowanie
warto przeczytać, każda porusza inne struny naszej duszy i pozostawia w nas
inne przemyślenia. Natomiast jedno jest pewne – w stu procentach
zgadzam się z Michałem Nogasiem, który powiedział, że „«Ślady» to dowód
na to, że «Dygot» nie był przypadkiem”. Myślę, że najnowsza książka ugruntuje
pozycję Jakuba Małeckiego wśród młodych polskich twórców i zapowiada wiele
zaskakujących historii, które jeszcze będziemy mogli od niego usłyszeć.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnxe63bWyNP7CJJ2I-0GJ9cnBruc8rPjDUFEaMeYWsP2BSPxxQ3vKkDrU8pLXSgRY0biOLSs2JM5T7Op5K0qv4F1CV9BZkpZEfFWE9Q7AnNZpJ-JlpmHh2jnM00mkJNDk2f4bniloWh5Dp/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnxe63bWyNP7CJJ2I-0GJ9cnBruc8rPjDUFEaMeYWsP2BSPxxQ3vKkDrU8pLXSgRY0biOLSs2JM5T7Op5K0qv4F1CV9BZkpZEfFWE9Q7AnNZpJ-JlpmHh2jnM00mkJNDk2f4bniloWh5Dp/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Jeżeli jeszcze Was nie
przekonałem, możecie zajrzeć na m</span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;">ój kanał na YouTubie (<a href="https://www.youtube.com/watch?v=M__UmXplmWE">TUTAJ</a>), gdzie
znajdziecie recenzję tej książki w formie wideo. </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span><span style="font-family: Georgia, serif; font-size: 14pt;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpBh0so848AV7uKHMg2RVSsKc7LI1CnlVYbhaIhRwpP-TWBJnhmDSSdqWqrDgHmnW7T8iF-hdRtkC8F6xecXkXX3WcgfUsH9Uvg2V6Mq1V6W9hAdr_nOqz2AUTEfulAIqjOP9Yflb6B0_9/s1600/SQN+logo.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpBh0so848AV7uKHMg2RVSsKc7LI1CnlVYbhaIhRwpP-TWBJnhmDSSdqWqrDgHmnW7T8iF-hdRtkC8F6xecXkXX3WcgfUsH9Uvg2V6Mq1V6W9hAdr_nOqz2AUTEfulAIqjOP9Yflb6B0_9/s200/SQN+logo.png" width="200" /></a><span style="font-family: Georgia, serif; line-height: 115%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-size: 14pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
<a href="http://www.wsqn.pl/">Wydawnictwu Sine Qua Non</a>. </span><span style="font-size: 14pt;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Georgia","serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 115%;">Do usłyszenia niebawem! <o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-56500443770808114132016-09-16T09:37:00.000+02:002016-09-16T09:48:40.804+02:00"Vip room" + "Sztokholm delete" - Jens Lapidus [Recenzja 72.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Moi Drodzy,
wracam dzisiaj do Was z recenzją dwóch kryminałów , które były bez wątpienia jednymi
lepszych skandynawskich kryminałów jakie przeczytałem w ostatnim czasie. Jeśli chcecie
poznać mroczne oblicze Sztokholmu, przyjrzeć się mafijnym porachunkom i stanąć
twarzą w twarz z przestępczym półświatkiem szwedzkiej stolicy,
zapraszam Was na recenzję powieści „Vip room” i „Sztokholm
delete” Jensa Lapidusa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-bV8hyu5OuO3vK2qbPXL20Uf2XPft7fsiacEWxWeX4hXnmRag2vRUEGyIjLxSlfzg1G4hHqUovmMsn8PVcUp2qNWSRwadTRVXzL7iF1kauAEuRoLnumEh5kSZbpiFqOrr7UmZBN66jn0q/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-bV8hyu5OuO3vK2qbPXL20Uf2XPft7fsiacEWxWeX4hXnmRag2vRUEGyIjLxSlfzg1G4hHqUovmMsn8PVcUp2qNWSRwadTRVXzL7iF1kauAEuRoLnumEh5kSZbpiFqOrr7UmZBN66jn0q/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">W pierwszym
tomie poznajemy Teddy’ego, mężczyznę, który właśnie wychodzi na wolność
po ośmiu latach spędzonych w wiezieniu za porwanie. Bardzo chce
naprostować swoje życie i zapomnieć o dawnym, gangsterskim życiu, ale
to nie takie proste, bo odzywają się do niego znajomi z przeszłości,
żądając wyrównania zaległych rachunków… W dodatku Teddy zostaje
wciągnięty w dziwne śledztwo przez jedną z najbardziej
prestiżowych kancelarii adwokackich w Sztokholmie. Jej szef chce bowiem wykorzystać
znajomość świata przestępczego i umiejętności Teddyego i prosi go,
by wraz z Emelie, młodą prawniczką, odszukali pewnego zaginionego milionera.
Natomiast w powieści „Sztokholm delete”, czyli drugim tomie cyklu, Teddy
i Emelie znów prowadzą śledztwo, ale wydaje się ono jeszcze bardziej
niebezpieczne niż poprzednio – mafijne porachunki, tajemnicze sprawy z przeszłości i morderstwo w
tle. Emelie wbrew zakazowi szefa podejmuje się obrony mordercy, a Teddy
pomaga jej rozwikłać skomplikowaną zagadkę. Jak potoczą się ich losy, czy
wybrną z tego cało i czy uda im się dowieść niewinności oskarżonego –
dowiecie się sięgając po powieści Lapidusa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Przede
wszystkim chcę powiedzieć o czymś, co szczególnie rzuciło mi się
w oczy podczas czytania – moim zdaniem powieści Lapidusa bardzo wyróżniają
się na tle innych skandynawskich kryminałów i to zdecydowanie na plus!
Tak się akurat złożyło, że w tym samym czasie czytałem też „Na imię mi Zack”
Monsa Kallentofta, czyli inny szwedzki kryminał, którego akcja dzieje
się w Sztokholmie. Pomimo pewnych podobieństw, zobaczyłem też całe mnóstwo różnic:
przede wszystkim „Vip room” i „Sztokholm delete” nie epatują brutalnością,
naturalistycznymi opisami, wulgaryzmami i okrucieństwem, do jakich
przyzwyczaiły nas kryminały Larssona, Mankella czy Kallentofta właśnie.
Nie mówię, że u wspomnianych autorów mi to przeszkadza, wszak i tego w
kryminałach szukamy, ale powieści Lapidusa to bardzo miła odskocznia,
i chociaż oczywiście to nie powieści dla dzieci, bo mowa w
nich o narkotykach, i o prostytucji i o brutalnych
zabójstwach, to jednak nie na nich skupiona jest cała książka.
Wszystkie te zjawiska i zabiegi stanowią jedynie tło dla wciągającej
akcji i świetnie skonstruowanej fabuły, i bardzo mi się
to podobało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">No właśnie,
bo trzeba Lapidusowi przyznać, że konstruowanie powieści ma rewelacyjnie
opanowane. W jego książkach nie znajdziecie momentów dużo słabszych albo dużo lepszych,
akcja toczy się równym, szybkim rytmem, wciąga niesamowicie, tak, że z rozdziału na rozdział
chcemy więcej, i więcej, i więcej. Aż do absolutnie zaskakującego zakończenia –
zwłaszcza w drugim tomie! – po którym najchętniej sięgnąłbym od razu po kolejny
tom tej serii. Tak samo jak bohaterowie, którzy, mimo że nie są
kryształowi i dopuszczają się nierzadko czynów co najmniej
wątpliwych moralnie, dają się lubić i kibicujemy im z całych sił. W szczególności dotyczy
to oczywiście głównego bohatera, Teddy’ego. Bardzo spodobało mi się,
w jaki sposób Lapidus splótł wątek prywatny Teddy’ego, jego losy
sprzed aresztowania, z wątkami śledztw prowadzonych teraz przez niego wraz z Emelie.
Tym razem nic nie dzieje się dwutorowo, wątek prywatny Teddy’ego nie
biegnie „obok” głównej osi fabularnej książki, ale jest z nią bardzo ściśle
związany, co jest świetnym rozwiązaniem, bo dodatkowo zapętla fabułę
i czyni ją jeszcze bardziej intrygującą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Dodatkowo znajdą
tu także coś dla siebie miłośnicy opisów i ci, którzy lubią
wczuć się w atmosferę miejsc opisywanych w powieści – Lapidus dużo czasu poświęca bowiem
na opisy mrocznego Sztokholmu z jego podziałami społecznymi,
wielokulturowością, wojnami gangów, mafiosami na wysokich
stanowiskach. Razem z Teddym i Emelie przemierzamy sztokholmskie
ulice i dzielnice, od centrum aż do przedmieść. Jeżeli macie
ochotę – przekonajcie się sami, ale uprzedzam, że to jazda bez trzymanki.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Tak
naprawdę mógłbym przyczepić się tylko do jednej rzeczy – Teddy zerwał
z przestępczym światkiem, a Emelie to jedynie zwykła prawniczka w
kancelarii adwokackiej, ale ich możliwości śledcze są niemalże
nieograniczone, chwilami wydaje się wręcz, że większe niż sztokholmskiej
policji. W mgnieniu oka docierają do ludzi, do których
dotrzeć powinno być raczej trudno, potrafią przekupić albo zmusić do mówienia każdego i oczywiście
wyjątkowo zgrabnie uniknąć konsekwencji… Nieco to amerykańskie i czasami mnie
irytowało, zwłaszcza w tomie pierwszym. Ale… no cóż, „Vip room” i „Sztokholm
delete” to jednak kryminały i maja służyć rozrywce, a nie
być powieściami wiernie oddającymi rzeczywistość. A o tym
akurat mogę Was zapewnić – książki Lapidusa dostarczają świetnej
rozrywki na kilka długich wieczorów. Reszta w moim odczuciu nie
jest aż taka ważna w tym przypadku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Jeśli więc
macie ochotę na dobry, skandynawski kryminał, który wnosi do tego tak
popularnego ostatnio nurtu coś nowego – powieści Jensa Lapidusa zdecydowanie
będą czymś dla was. Polecam serdecznie i zapraszam też do obejrzenia recenzji w
formie filmu o <a href="https://www.youtube.com/watch?v=fkeuAgdVjcg">TUTAJ</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKhJDMwbzroFkatDgVNFVIMOoeLKA9F6zBxC9S1PUTKeEpSj-IQFXdcx-uSF01y4EXU7bkU1YaIQntnJxFNn9DJbcyyct9hAXSw3Ssqe-yBCtJfyTRzq6zcNiX5VCLP5PUFU4IZ8k3_LE2/s1600/Miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKhJDMwbzroFkatDgVNFVIMOoeLKA9F6zBxC9S1PUTKeEpSj-IQFXdcx-uSF01y4EXU7bkU1YaIQntnJxFNn9DJbcyyct9hAXSw3Ssqe-yBCtJfyTRzq6zcNiX5VCLP5PUFU4IZ8k3_LE2/s640/Miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmhk36Hih62BURIc7to-InmV3rGKCPsaV8rIbMIfcZQtog6JnTdMLeHCkoIxoP0kKKGBW4LqSlGoRMN_llFlau8kjssk6JgEiv7HCd5rvNgfdfiraiFhm05_XX6k0uVSAYq_PScIil3tWa/s1600/Marginesy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="130" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmhk36Hih62BURIc7to-InmV3rGKCPsaV8rIbMIfcZQtog6JnTdMLeHCkoIxoP0kKKGBW4LqSlGoRMN_llFlau8kjssk6JgEiv7HCd5rvNgfdfiraiFhm05_XX6k0uVSAYq_PScIil3tWa/s200/Marginesy.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Za egzemplarze
recenzenckie dziękuję <a href="http://www.marginesy.com.pl/">Wydawnictwu Marginesy</a>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia wkrótce!
:) <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-54431125567713905962016-09-04T18:58:00.001+02:002016-09-05T16:09:19.457+02:00"Miejsce na ziemi" - Umi Sinha [Recenzja 71.]<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie,
Moi Drodzy, w kolejnej recenzji na blogu! Dobrze wiecie, że
lubię, gdy książki pozwalają mi wybrać się w zakątki świata,
w które naprawdę wybrać się nie mogę – przynajmniej na razie. Dlatego gdy
zobaczyłem powieść Umi Sinhy „Miejsce na ziemi” natychmiast zwróciła moją
uwagę: najpierw przepięknym wydaniem, a potem intrygującym opisem.
Zapraszam Was dziś w literacką podróż z rodziną Langdonów z Anglii do odległych,
dziewiętnastowiecznych Indii ogarniętych wojną, w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi!
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqZtBrooCAPD3l0JhUuIGCkzOIzpXoJUm3aX9g_tIvzoAoLIlfbLJG28wmLNhyaOFEy-FCnN5eWdY0H5nHlqywW6D9CpCEZ3VM0XPBZTuFfIIUtWKTq6U7e7KOn4C7pWmAECLlAldpxOnF/s1600/Ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqZtBrooCAPD3l0JhUuIGCkzOIzpXoJUm3aX9g_tIvzoAoLIlfbLJG28wmLNhyaOFEy-FCnN5eWdY0H5nHlqywW6D9CpCEZ3VM0XPBZTuFfIIUtWKTq6U7e7KOn4C7pWmAECLlAldpxOnF/s640/Ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Akcja „Miejsca na ziemi”
rozgrywa się na przestrzeni siedemdziesięciu lat, od lat
50. XIX wieku do końca I wojny światowej, a historię
rodziny Langdonów poznajemy z perspektywy trzech osób należących do trzech
kolejnych pokoleń tego rodu. W połowie XIX wieku Cecily wyrusza z Anglii do Indii,
by pojąć za męża oficera wojsk brytyjskich, Arthura. Wszystko, co ją
spotyka, opowiada swojej ukochanej siostrze bliźniaczce, Minie, w formie
listów. Małżeństwo Cecily nie jest niestety tak idealne, jak dziewczyna się
spodziewała, a w dodatku nastroje w Indiach stają się coraz gorsze,
i wkrótce wybucha tam Powstanie Sipajów… Syn Cecily, Henry, wychowuje
się pod opieką ojca i czujnym okiem swoich hinduskich wychowawców,
ale miejscowi nie dają mu zapomnieć o jego brytyjskim pochodzeniu.
Jaką przyszłość dla siebie wybierze? W końcu poznajemy Lilę,
jedyną córkę Henry’ego, która pewnego dnia przeżywa niewyobrażalny
koszmar. Jej ojciec zabija się w swoje urodziny niemalże na jej
oczach. Następuje szybka decyzja, by wysłać dziewczynkę pod opiekę
ciotecznej babki Miny do Anglii, i Lila wbrew sobie
zmuszona jest opuścić ukochane Indie. Czy dane będzie jeszcze kiedykolwiek
wrócić do miejsca, które uważa za swój dom, czy odnajdzie się w Anglii i czy
rozwiąże zagadkę samobójstwa ojca? Tego wszystkiego dowiecie
się, sięgając po „Miejsce na ziemi”.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Fabuła brzmi niezwykle
zachęcająco, prawda? Nie chciałem za dużo Wam zdradzać, więc
zarysowałem jedynie początek każdego z wątków, które poznajemy
równolegle, ponieważ rozdziały z punktu widzenia Lili, Henry’ego i Cecily
następują na zmianę bezpośrednio po sobie. I zacznę może od
małego malkontenctwa: wydawało mi się, że historia, która dzieje
się w Indiach w tak burzliwych czasach, która opowiada o losach
rodziny rozdzielonej wojną, będzie wciągająca i pasjonująca, że
odbierze mi dech w piersiach, a tak się niestety nie stało. To jedynie
kolejny dowód, że nie warto oczekiwać po książkach konkretnych rzeczy
ani sobie niczego obiecywać, bo można się zawieść. Akcja powieści Umi Sinhy
rozwija się moim zdaniem, przynajmniej miejscami, aż boleśnie powoli. Tylko czy
to rzeczywiście przemawia na jej niekorzyść? Nie wydaje mi się,
bo „Miejsce na ziemi” zamiast być jedynie wciągającą powieścią,
jakiej się spodziewałem, okazało się być świetnie skonstruowaną, ambitną
powieścią, na którą nie żal przeznaczyć kilka wieczorów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Przede
wszystkim warto zwrócić uwagę, że tło dla historii rodziny
Langdonów tworzą opisy prawdziwych wydarzeń historycznych. Powstanie
Sipajów, rzeź w Kanpuru i I wojna światowa to przerażające
zdarzenia, które przedstawione z punktu widzenia Lili, Henry’ego i Cecily
stają się jeszcze bardziej przejmujące, bo nabierają wymiaru osobistego.
Nie można odmówić Autorce, że ma dar wciągania nas w historię,
tak że czujemy się, jakbyśmy byli jej częścią i przeżywali to samo,
co bohaterowie, a to właśnie dzięki specyficznej budowie
powieści. Ponieważ Umi Sinha studiowała kompozycję literacką,
można podejrzewać, że zupełnie świadomie połączyła powieść epistolarną
z tekstem w formie pamiętnika i wspomnień, i eksperyment
ten zakończył się moim zdaniem stuprocentowym sukcesem. „Miejsce na ziemi”
niezwykle porusza, gra nam na emocjach, a momentami przepełnia głębokim
smutkiem. Dodatkowo w zagłębieniu się w lekturę pomagają nam
realistyczne opisy Indii, zwłaszcza życia codziennego w tym kraju pełnym
barw, zapachów i krajobrazów nam nie znanych. Umi Sinha wychowała się w Indiach,
więc dobrze wie o czym pisze opowiadając o tym kraju z perspektywy
młodych bohaterów. Jest to bez wątpienia jeden z największych
atutów tej książki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Kolejnym
jest też fakt, że „Miejsce na ziemi” docenia się tak naprawdę dopiero po przeczytaniu ostatniego rozdziału,
ostatniego zdania, bo dopiero one wyjaśniają zagadkę postawioną w prologu.
Ta powieść to historia z rodzaju tych, którym trzeba dać
szansę, podobnie jak na przykład recenzowana przeze mnie ostatnio „Malarka gwiazd”
Amelii Noguery. „Miejsce na ziemi” jest też, od tytułu począwszy,
a na ostatnim zdaniu kończąc, w całości utworem
metaforycznym, tak naprawdę to jeden wielki obraz dramatycznego poszukiwania swojego (tytułowego)
miejsca na świecie, w rodzinie, w relacjach. Każdy kolejny
potomek Langdonów rozdarty jest między Anglię, a Indie, między kraj, z którego pochodzą
jego przodkowie, a ten, gdzie się wychował i który pokochał –
lub który, jak w przypadku Cecily, musi dopiero pokochać.
Umi Sinha pokazuje też, że nasze dziedzictwo potrafi ciążyć
nam jak klątwa, że rodzice i dziadkowie pozostawiają nam nie tylko to,
co dobre, ale też to, czego wcale byśmy nie chcieli. Pokazuje, że
słowa Williama Faulknera, będące mottem te powieści, są jak
najbardziej prawdziwe: „Przeszłość nigdy nie umiera. Minione dni tak
naprawdę nie przemijają”. Dodatkowo jest to oczywiście przerażający swoją
aktualnością obraz walki o tolerancję, ścierania się kultur, wojny o wolność
i dowód, że człowiek potrafi być najokrutniejszą z istot. Jeżeli nie
wiecie, o czym mówię, przeczytajcie tę książkę – zrozumiecie, gdy
dotrzecie do opisu rzezi w Kanpuru. Przyznaję – w tym momencie łza zakręciła mi się w oku. Prze-ra-ża-ją-ce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując,
„Miejsce na ziemi” to piękna opowieść dla cierpliwych i wrażliwych
czytelników. Mam wrażenie, że to nie jest historia, która pozostanie
ze mną na długo – to raczej jedna z tych książek,
które wzruszają na chwilę, dają do myślenia, i zachęcają z półki,
by za jakiś czas do nich wrócić i przypomnieć sobie wrażenia towarzyszące
czytaniu. I chociaż dla niektórych będzie to duży minus, ja nie
żałuję czasu, który poświęciłem na przeczytanie debiuty Sinhy, bo na kilka dni zanurzyłem
się w pięknej historii, którą z przyjemnością kiedyś przeżyję raz jeszcze.
No i nauczyłem się, żeby brać z opowieści to, co ma do zaoferowania,
a przed czytaniem nie karmić się oczekiwaniami i obietnicami innych!
:) Ale jeśli Wy chcecie posłuchać o „Miejscu na ziemi”
jeszcze trochę, zapraszam na <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Z7Sl7kP-YIg">FILM</a> na mój kanał YouTube! :) <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixZxw3GRNC8GbDHy7-dd8jfVY8sYNX3NFojs9mqbDBCcjrUy42ualW_CHOEkI6IM0crpTDIT4J9Tr5jQfEOmuBWOPNlRyfXECoghb8187MNWdv9RGSGnYdc-SJpbsMEHPVaYC7AkeHI6M-/s1600/Miniatura.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixZxw3GRNC8GbDHy7-dd8jfVY8sYNX3NFojs9mqbDBCcjrUy42ualW_CHOEkI6IM0crpTDIT4J9Tr5jQfEOmuBWOPNlRyfXECoghb8187MNWdv9RGSGnYdc-SJpbsMEHPVaYC7AkeHI6M-/s640/Miniatura.png" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
księgarni internetowej </span><a href="https://platon24.pl/" style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Platon24</a><span style="font-family: georgia, serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp6bfZJ9kH3VrOufnvoasOF7DwE5RoCyd9JqVrHbj4UKPOlue-mDvGMq7vBtUaUZHRKAcVKLVDeBPgZ8Rb5u0AEWXxgs4tVOV4rbFD089tB5L5HBIWQz_d2xOdNmgJZIpFT3UlK8lA-ONM/s1600/Platon24.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp6bfZJ9kH3VrOufnvoasOF7DwE5RoCyd9JqVrHbj4UKPOlue-mDvGMq7vBtUaUZHRKAcVKLVDeBPgZ8Rb5u0AEWXxgs4tVOV4rbFD089tB5L5HBIWQz_d2xOdNmgJZIpFT3UlK8lA-ONM/s1600/Platon24.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia już
niedługo! :)</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9108453079878607025.post-57405904446394146952016-08-28T11:34:00.000+02:002016-08-28T11:36:11.483+02:00"Malarka gwiazd" - Amelia Noguera - PRZEDPREMIEROWO [Recenzja 70.] <div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Witajcie,
Moi Drodzy, w kolejnej recenzji na blogu. Dziś,
przedpremierowo, mam dla Was kilka słów o powieści, w której
wielka miłość ściera się z okrucieństwem wojny, a przepiękne
pejzaże hiszpańskiej wsi przeplatają się z obrazami Paryża pod
nazistowską okupacją. Walka o marzenia, uczucie i wolność
sztuki, a to wszystko w pierwszej wydanej w Polsce
powieści hiszpańskiej pisarki, Amelii Noguery pt. „Malarka gwiazd”.
Zapraszam na recenzję! </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPCpxwm_gre2quKqKlgu6DLIOQKVuHy4sMzPlVOajt7PjshyphenhyphenXP9zZg7DrQnQk9BlfW0_zMPDeZ7sDFSXn0XzzQhLRB-jYkbO-njSW2RznUDoheIqHBbcqlRYKqQS1En1xG7k1riEHMRPbi/s1600/ok%25C5%2582adka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPCpxwm_gre2quKqKlgu6DLIOQKVuHy4sMzPlVOajt7PjshyphenhyphenXP9zZg7DrQnQk9BlfW0_zMPDeZ7sDFSXn0XzzQhLRB-jYkbO-njSW2RznUDoheIqHBbcqlRYKqQS1En1xG7k1riEHMRPbi/s640/ok%25C5%2582adka.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: 14pt; line-height: 150%;">Akcja powieści rozgrywa się
dwutorowo. Poznajemy Violetę, malarkę maltretowaną przez swojego chłopaka.
Gdy dowiaduje się, że jest w ciąży, ucieka od niego i zatrzymuje
się u dziadka, który postanawia wykorzystać wizytę wnuczki i zabiera ją
w podróż w swoje rodzinne strony, do Asturii. W tym
momencie cofamy się o ponad sześćdziesiąt pięć lat, by poznać jego losy
z młodości. Diego, jego ukochana Elisa, przyjaciel Martín i ich
rodziny uciekają z Hiszpanii w obawie przed komunistycznym
reżimem. Wyjeżdżają do Paryża, gdzie młodzi rozpoczynają studia.
Wygląda na to, że wszystko układa się dobrze – Elisa spełnia marzenia i zarabia malowaniem
obrazów, a Diego zostaje architektem. Spokojne życie burzy wybuch
wojny i zajęcie Paryża przez Niemców. Jak potoczą się losy dwóch
związanych ze sobą rodów, co Diego odnajdzie w rodzinnej
Villaviciosie i czy Violeta wyrwie się z toksycznego związku?
Przekonajcie się i sięgnijcie po „Malarkę gwiazd”!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Muszę
Wam powiedzieć, że jest to jedna z tych powieści, w którą z początku naprawdę
trudno się „wgryźć”. Po kilkudziesięciu stronach zacząłem się obawiać,
że to nie będzie pochlebna recenzja. Miałem wrażenie, że akcja toczy
się wolno, wspomnienia Diega są rozciągnięte, a dialogi przegadane.
Nie nudziłem się, po prostu… aż mnie korciło, żeby pewne fragmenty
poskracać. Ale im głębiej wchodziłem w fabułę, tym bardziej zacząłem dostrzegać,
że „Malarka gwiazd” po prostu ma swój rytm, i dopiero gdy
się w niego wdroży, zaczynamy płynąć razem z nurtem tej
opowieści. To proza, która pochłania czytelnika trochę jak
ruchome piaski – z biegiem czasu coraz szybciej, i niewątpliwie
jest to zasługa jej nietypowej budowy, której Autorka z pewnością
poświęciła dużo czasu i uwagi. Wątek wojennych perypetii trójki przyjaciół
we Francji i wspomnienia Diega przeplatają się i uzupełniają
wzajemnie, tak że tworzą precyzyjnie dopasowaną, wieloelementową
układankę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Historia trójki przyjaciół,
którzy w tak młodym wieku musieli się zmierzyć z okrucieństwem
wojny, posłużyła Autorce oczywiście do tego, by przedstawić życie
ludzi i nastroje w okupowanym Paryżu. Wszechobecny strach,
śmierć czająca się za każdym rogiem i wieczny niepokój o najbliższych.
Dodatkowo Noguera przedstawia działania ruchu oporu,
zwłaszcza te, które miały zapobiec grabieży dzieł sztuki z paryskich
muzeów. Jest to bowiem jeden z ważniejszych wątków „Malarki gwiazd”
– o grabieży dzieł sztuki przez nazistów mówi się
ostatnio coraz więcej, a w tej powieści możemy poznać
cząstkę tej historii od „drugiej strony” – od strony tych, którzy te dzieła sztuki ratowali.
Dowiadujemy się, jak – z narażeniem życia – wynosili i podmieniali obrazy,
niejednokrotnie płacąc za to najwyższą cenę. Pod tym względem „Malarka gwiazd”
przywodzi mi na myśl „Szmaragdową tablicę”, powieść innej
hiszpańskiej pisarki, Carli Montero. Tym, którym podobały się powieści Montero,
z pewnością i opowieść Noguery przypadnie do gustu –
zdradzę Wam, że mnie ona przypadła do gustu nawet bardziej.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podoba mi się
też, że Noguera nie boi się poruszać trudnego tematu, jakim jest
bez wątpienia przemoc wobec kobiet, o której też powinno się
moim zdaniem coraz więcej mówić. Życie Violety wbrew pozorom nie jest
usłane różami, bo jej ukochany, Álvaro, jest klinicznym wręcz przykładem
domowego tyrana, który oczekuje, żeby jego dziewczyna robiła dokładnie
to, na co on ma ochotę. Ale Violeta jest silną kobietą i pomysł,
by we wspomnieniach i niezwykłej historii swojej rodziny odnalazła inspirację
do zmiany swojego życia, bardzo mi się podoba. Oczywiście nie
powiem Wam, co pokaże jej Diego, ale wierzcie mi, że Noguera naprawdę
zgrabnie połączyła wszystkie pomysły w spójną fabułę, tworząc coś na kształt
nietypowej sagi rodzinnej, którą poznajemy jednocześnie od początku i od
końca – ten zabieg literacki jest według mnie niezwykle udany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Podsumowując
– czy powieść Amelii Noguery to arcydzieło? Nie. Czy czyta się ją
przyjemnie? Czy dostarcza rozrywki w dobrym stylu? Czy jest
wartościowa i czy wyniesiecie z niej coś dla siebie? Tak,
tak i tak! „Malarka gwiazd” może nie jest książką rewolucyjną ani w formie,
ani w tematyce, ale z pewnością jest warta uwagi, a pewne
elementy i rozwiązania potrafią nieźle zaskoczyć! Więc jeżeli macie
ochotę na dobrą książkę na jesienne wieczory – bo powoli zbliża się
czas, w którym będziemy poszukiwać lektur jesiennych – to z czystym
sumieniem mogę Wam ją polecić. Książka do nabycia w księgarniach
od 31 sierpnia! :) A jeśli chcecie posłuchać, jak opowiadam o niej
w recenzji na kanale, zapraszam <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Dc0AUs4ipdc">TUTAJ</a>. :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7pP6ahryNyMmaoYSLK1yQqXZORjaodOb8K2kr5V645ntI7GKhlJcQXV99kx2okS9TVIMAL4KWfxGUXRlUrh6uWPjSErQnL59sjO0-TapRfv8zTitkWcU5dCRw5Xte6fN1WH9K7MSM5AEZ/s1600/miniatura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7pP6ahryNyMmaoYSLK1yQqXZORjaodOb8K2kr5V645ntI7GKhlJcQXV99kx2okS9TVIMAL4KWfxGUXRlUrh6uWPjSErQnL59sjO0-TapRfv8zTitkWcU5dCRw5Xte6fN1WH9K7MSM5AEZ/s640/miniatura.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIaqM1pa3G45Dxhe2UOyrXJfjpyIAl1ZmLHC0VfgzR-3P3qelurIHgJlJsvSbQAaEecTrJv9wyAEIwRdNf91dGmLZWmCAW60TxdvWTblikwPmf07lyYWe4BzPQ8GfF-m26YiuvD8Un-obg/s1600/Rebis.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIaqM1pa3G45Dxhe2UOyrXJfjpyIAl1ZmLHC0VfgzR-3P3qelurIHgJlJsvSbQAaEecTrJv9wyAEIwRdNf91dGmLZWmCAW60TxdvWTblikwPmf07lyYWe4BzPQ8GfF-m26YiuvD8Un-obg/s200/Rebis.jpg" width="196" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
<a href="https://www.rebis.com.pl/">Domowi Wydawniczemu Rebis</a>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "serif"; font-size: 14.0pt; line-height: 150%;">Do usłyszenia
niebawem! <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05609693213790082058noreply@blogger.com0