Cześć,
Moi Drodzy, witajcie w kolejnym poście w ramach Fantastycznych
Poniedziałków. Być może pamiętacie, że ponad rok temu recenzowałem dla Was
„Nieśmiertelnych z Meluhy” Amisha, nazywanego „Tolkienem Indii”. Z tym
Tolkienem to bym może nie przesadzał, ale książka, mimo oczywistych
wad i pewnych niedociągnięć, podobała mi się (możecie
przypomnieć sobie moją recenzję, klikając w odnośnik powyżej). Był to pierwszy
tom trylogii, a niedawno miałem okazję przeczytać tom drugi, czyli „Tajemnicę
Nagów”. Jeśli chcecie się przekonać, jakie miałem wrażenia po lekturze,
zapraszam do dalszej części recenzji.
„Tajemnica Nagów”
rozpoczyna się dokładnie w chwili, w której zakończył się tom
pierwszy, mamy tu więc do czynienia z bezpośrednią
kontynuacją losów Śiwy, Sati i pozostałych bohaterów. Śiwa kontynuuje
swoją podróż w poszukiwaniu przedziwnej, tajemniczej rasy Nagów,
którzy zagrażają królestwu Meluhy. Krążą pogłoski, że te potwory, jak
nazywają je mieszkańcy Meluhy, mają swoją kryjówkę w sercu nieprzyjaznej
dżungli. Aby rozwiązać zagadkę, Śiwa będzie musiał odbyć daleką podróż i zmierzyć
się z licznym niebezpieczeństwami. Ale jest przecież najwyższym władcą Meluhy
i półbogiem – czy mogłoby mu się nie udać? Tylko czy nawet
półbóg nie może się pomylić albo źle odczytać danych mu znaków? Czy Nagowie
rzeczywiście są wynaturzonymi potworami? A może są bliżsi ludziom,
niż się pozornie wydaje?
W sumie
nie wiem, od czego zacząć, bo tom drugi pod wszelkimi względami jest
bardzo podobny do pierwszego – jest podobnie napisany, tempem
akcji specjalnie się nie różni – w końcu jest, jak wspomniałem,
bezpośrednią kontynuacją. Podejrzewam, że Autor napisał całość, a potem
podzielił na części – a przynajmniej tak to wygląda. Widać
też, że ma pomysł na całość, bo konsekwentnie rozwija i splata wątki rozpoczęte
w „Nieśmiertelnych z Meluhy”. Poznajemy też kolejne tajemnice Meluhy i rodu Sati,
który skrywa mroczniejsze sekrety, niż się z początku zdawało. Wraz z Śiwą
podróżujemy przez starożytne Indie i jest to podróż naprawdę
przyjemna i pełna przygód – bo ksiązki składające się
na „Trylogię Śiwy” to powieści typowo przygodowe.
Nie
powiem, miło było wrócić do tego świata po roku. Mitologia Indii jest
niezwykle ciekawa i Amish umiejętnie z niej korzysta, żeby zbudować
swoją historię. Tak jak napisałem we wstępie, daleko mu do Tolkiena,
do innych pisarzy fantasy zresztą też, ale mimo wszystko… jego powieści czyta się
przyjemnie! Sam do końca nie rozumiem czemu, bo nie jest to ani literatura wybitna językowo,
ani bardzo wyjątkowa czy niesztampowa… a mimo to lubię
do niej wracać. Ta seria to trochę taka „guilty
pleasure”, wiecie, niby wolę zupełnie inny typ literatury, a jakoś tam chętnie
czytam o przygodach Śiwy. Zwłaszcza, że gdybym musiał porównać dwa pierwsze
tomy, to „Tajemnica Nagów” wypada jednak moim zdaniem lepiej.
Amish odszedł trochę od wizji Meluhy jako supernowoczesnego państwa w starożytności,
co trochę denerwowało mnie w tomie pierwszym, dzięki czemu cykl
zyskał na realizmie – i bardzo dobrze! :)
Podsumowując
– czy warto zagłębiać się w „trylogię śiwy”? Jeżeli szukacie
czegoś bardzo lekkiego i niezobowiązującego, ciekawej przygodówki w nieco innych,
niż zwykle, klimatach, z tajemnicą i Indiami w tle – tak. Jeżeli oczekujecie
epickiej prozy trzymającej się historycznej prawdy – raczej nie tędy droga. Ja,
skoro znam dwa tomy, prawdopodobnie i po trzeci sięgnę,
bo chociaż powieści Amisha nie zostają w głowie na długo,
stanowią dla mnie przyjemne oderwanie od poważniejszych lektur – zwłaszcza czytane
okazjonalnie, raz do roku. Dla mnie ten cykl to dowód, że
nie warto się ograniczać i czasem warto spróbować przeczytać
coś, co teoretycznie nie odpowiada naszym gustom – można się
pozytywnie zaskoczyć!
Za egzemplarz odo recenzji bardzo dziękuję
Wydawnictwu Czwarta Strona.
Do usłyszenia niebawem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz