Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

sobota, 23 stycznia 2016

"Aplikacja" - Lauren Miller [Recenzja 24.]

Wyobrażacie sobie świat, w którym nie musicie podejmować żadnych decyzji? W którym to, co najlepsze, wybiera dla Was aplikacja na telefon? W którym wszystko dziej się w sieci? Dzisiaj właśnie o takim świecie Wam opowiem, a to za sprawą książki… dla młodzieży. Zapraszam na recenzję „Aplikacji” Lauren Miller.


Rory jest zwykłą nastolatką, a właściwie była nią, dopóki nie dostała się do najbardziej prestiżowej szkoły w Stanach – Akademii Theden. To niezwykła placówka, do której przyjmują tylko najlepszych, Rory odnosi więc wielki sukces. Szybko się jednak okazuje, że łatwo nie będzie. Do tej pory życiem Rory kierował Lux, aplikacja, która pomagała podejmować decyzje – od tych najbardziej błahych, jak wybór śniadania, po najważniejsze, decydujące o całym życiu. W Akademii dziewczyna zaczyna jednak słyszeć wewnętrzny głos, którego rady brzmią dokładnie odwrotnie, niż rady Luxa. Zresztą to nie jedyna dziwna rzecz, jaka ma miejsce w Theden – tajemne stowarzyszenie uczniowskie, sekrety rodziny Rory i North, buntownik, który, choć odmawia używania Luxa, fascynuje dziewczynę od pierwszej rozmowy… Co z tego wyniknie? Dokąd zaprowadzi Rory podróż w przeszłość? I kim jest Doktor Tarsus, która tak bardzo jej nienawidzi? Sięgnijcie po „Aplikację”, żeby się tego dowiedzieć…

Nawet nie wiecie, jak dawno nie czytałem takiej typowej książki młodzieżowej, o nastolatkach dla nastolatków, o ich perypetiach i miłościach. Ponieważ chciałbym jednak recenzować dla Was książki z możliwie jak największego wachlarza gatunków, zdecydowałem się na współpracę z Wydawnictwem Feeria Young i otrzymałem właśnie książkę Lauren Miller. I wiecie, że nie mogłem się od niej oderwać? Fabuła tej książki naprawdę wciąga, więc po prostu chcę się czytać. To oczywiście jedna z tych lektur, które czytamy dla zupełnego oderwania się od rzeczywistości, nie oczekując niczego innego, ale okazało się, że „Aplikacja” ma do zaoferowania coś więcej, czyli ciekawy pomysł. Droga, którą podąża Rory, naprawdę nie jest łatwa, a prowadzi do – przynajmniej po części – naprawdę zaskakującego zakończenia. To niewątpliwy plus tej powieści.


Jeszcze jedno, co bardzo miło mnie zaskoczyło, to duża ilość odniesień do kultury i klasyki literatury. Duża część intrygi fabularnej oparta jest nawet na „Raju utraconym” Johna Miltona, którego fragmenty autorka wplotła w tekst. Takie propagowanie klasycznej literatury, zwłaszcza takiej, po którą adresaci „Aplikacji”, czyli młodzież, raczej już nie sięga, zawsze jest na plus. Z drugiej strony, żeby trochę pomarudzić, razem z propagowaniem literatury mogło by iść w parze propagowanie pięknej polszczyzny. Po co, zamiast nazwać telefon telefonem, nazywać go hendheldem? Nie lubię takich zabiegów, bo według mnie niczemu nie służą, ale cóż – nie czepiajmy się za bardzo, bo książkę mimo wszystko czyta się dobrze.

Oczywiście, młodzi bohaterowie podchodzą do świata trochę naiwnie. Oczywiście, ich decyzje bywają nieracjonalne i (czasem) trochę irytujące – zwłaszcza gdy, zamiast ponieść konsekwencje tych lekkomyślnych decyzji, wychodzą zawsze obronną ręką z tarapatów. Wierzcie mi jednak, że w tym wypadku ani trochę nie przeszkadza to w czytaniu, zwłaszcza gdy założymy, że tak to z tą literaturą bywa. A co ważniejsze, bohaterowie nie przysłaniają mocnego przesłania wyłaniającego się z powieści i pozwalają mu wybrzmieć bardzo wyraźnie: uważajmy, co robimy w sieci, i zastanówmy się, czy technologia nie ogranicza nas i nie tłamsi. Zbyt dużo dzieje się teraz „online”, a zdecydowanie zbyt mało „w realu”. Może warto to zmienić, dopóki nie jest jeszcze za późno?

Jeżeli macie ochotę zapoznać się z wersją logową mojej recenzji, zapraszam oczywiście TUTAJ.





Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Feeria Young.


Do usłyszenia niebawem! :) 

1 komentarz:

  1. Ostatnio mam przerwę od powieści młodzieżowych, bo krótko mówiąc - przejadły mi się trochę, ale kiedy będę czegoś z tego gatunku szukała to wezmę pod uwagę tę książkę. Widziałam ją już wiele razy ale nigdy nie zwracałam na nią uwagi, a tu jednak chyba powinnam :D

    OdpowiedzUsuń