Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

sobota, 19 września 2015

„Młodość” - Paolo Sorrentino [Recenzja 1.]




Książkę, o której dziś Wam opowiem, pochłonąłem w jeden wieczór. Opowieść ta jest krótka, co nie oznacza jednak, że bezwartościowa. Wręcz przeciwnie! Zapraszam na rozważania na temat „Młodości” autorstwa Paolo Sorrentino. 

 

„Młodość” to powieść, a właściwie  powiastka, która powstała na podstawie scenariusza do filmu o tym samym tytule. Sorrentino jest znanym reżyserem, którego po obsypanym nagrodami filmie „Wielkie piękno” nikomu nie trzeba chyba przedstawiać. Tym razem włoski reżyser porusza temat starości i relacji między pokoleniami. Film miał swoją premierę w Polsce 18 września, myślę więc, że warto zapoznać się także z książką wydaną przez REBIS.





Powieść opowiada o kilku dniach z życia dwóch staruszków, przyjaciół, Freda i Micka. Jeden z nich jest wybitnym kompozytorem, drugi natomiast znanym reżyserem. Jak co roku od lat spędzają razem wakacje w alpejskim kurorcie. Chociaż mogłoby się wydawać, że powinni być szczęśliwi, że ich życie jest poukładane, że osiągnęli już bardzo dużo, obaj mają jeden problem – chorują na starość.

      Mężczyźni nie mogą pogodzić się z faktem, że odchodzą w cień. Czy starsi ludzie muszą rezygnować z życia? Czy muszą porzucić karierę zawodową? Takie pytania zadają sobie bohaterowie. Wkrótce w hotelu pojawia się piękna, młoda Miss Universe, co u Freda i Micka wywołuje refleksje nad upływającym czasem. Gdy dodatkowo spadają na nich problemy rodzinne, okazuje się, że wakacje stają się czasem stawienia czoła mrokom przeszłości i nieprzyjemnym wspomnieniom.
 
  
     Mick to dla mnie najciekawsza postać w tej opowieści. Mężczyzna jest reżyserem, i na wakacjach pracuje nad swoim ostatnim, najlepszym filmem, nad produkcją, która ma podsumować całą jego twórczość, być niejakim testamentem. Praca jest dla Micka wszystkim. Czy będzie umiał poradzić sobie z problemami narastającymi wokół produkcji? Mężczyzna jest dla mnie świetnym przykładem starszej osoby, która całymi siłami  stara się trzymać życia.

     „Młodość” to także opowieść o ponadczasowej sile męskiej przyjaźni. Fred i Mick znają się od lat i tworzą duet, który rozumie się bez słów. Sorrentino porusza także temat miłości, zarówno rodzicielskiej, jak i małżeńskiej. Pokazuje, jak bardzo wpływają na człowieka decyzje podjęte w młodości i jak łatwo swoim zachowaniem, nawet nieświadomie, zranić innych. W tej książce chyba każdy znajdzie coś dla siebie.

  Chociaż na pierwszy plan wysuwają się postaci Freda i Micka, w tle przez całą opowieść przesuwają się sylwetki innych gości i pracowników hotelu: słynny aktor, ekscentryczna niemiecka para, piękna miss, młoda masażystka, brzydka prostytutka i mężczyzna bacznie obserwujący wszystkich tych ludzi. Bardzo żałuję, że autor potraktował ich tak powierzchownie. Każda z tych osób zdaje się być ciekawą postacią z fascynującym życiorysem, i ich wątki można by ciekawie poprowadzić. Film jednak rządzi się własnymi prawami, a „Młodośc” pozostaje wciąż jedynie rozwinięciem scenariusza.


Nie liczcie w tej opowieści na długie opisy, stronice zapełnione filozoficznymi rozważaniami i tym podobne sprawy. Krótkie zdania, narracja w czasie teraźniejszym, błyskotliwe dialogi w najlepszym stylu – w tym wszystkim tkwi siła przekazu Sorrentino. Bardzo łatwo poznać, że książkę tę pisał reżyser przyzwyczajony do ujmowania rzeczywistości w sceny, każdy z krótkich rozdziałów jest bowiem właśnie jak odrębna scena, niezmiennie naładowana emocjami. Czytając miałem wrażenie, jakby słowa bohaterów uderzały we mnie, nieustannie zmuszając do myślenia i refleksji. Nie raz wpadło mi do głowy coś w stylu „Rzeczywiście tak jest!” czy „Ale świetnie to ujął!”. Czy autor takiej książki może usłyszeć lepszą pochwałę? :)


„Młodość” to ciepła i urocza opowieść pełna zabawnych dialogów, choć treść, jaką przekazuje, nie jest wcale błaha czy nieważna. Ukazuje bowiem walkę, jaką starsi ludzie toczą ze światem, żeby pozostać na czasie, żeby nie dać się nam, młodym, odsunąć od życia. Sięgnijcie po „Młodość”, żeby przekonać się, czy uda się to Fredowi i Mickowi, a gwarantuję, że zaskakujące, słodko-gorzkie zakończenie zapadnie Wam na długo w pamięć. Zachęcam również do udania się do kina, żeby skonfrontować swoje wyobrażenia z wyobrażeniami autora, który do swojej produkcji zaangażował całą plejadę gwiazd, żeby wspomnieć tylko Harveya Keitla, Michaela Caine’a i Jane Fondę… Szykuje się pyszna, filmowa uczta, tak jak pyszna jest ta krótka, refleksyjna lektura – w sam raz na jesienne wieczory. :)

Zapraszam do zapoznania się także z „vlogową” wersją recenzji „Młodości” na kanale „Kto czyta, żyje podwójnie”! Możecie się do niej przenieść klikając TUTAJ.



Zostawiam Was z jeszcze jednym cytatem, który bardzo zapadł mi w pamięć. Do zobaczenia w następnej recenzji i do usłyszenia vlogu!
Trzymajcie się ciepło
J.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz