Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

sobota, 4 lutego 2017

"Pragnienie" - Richard Flanagan [Recenzja 83.]

Cześć!
Bardzo cieszyłem się, że będę miał okazję przeczytać książkę, o której dziś chciałbym Wam opowiedzieć. Zupełnym zbiegiem okoliczności znalazły się na mojej półce trzy powieści Richarda Flanagana wydane w Polsce, chociaż jeszcze nie zdążyłem przeczytać żadnej z nich. Nasłuchałem się jednak mnóstwa dobrych słów na temat jego prozy, dlatego gdy usłyszałem, że Wydawnictwo Literackie wydaje kolejną jego książkę i dostałem propozycję zrecenzowania jej, nie wahałem się ani chwili. I tak trafiło do mnie „Pragnienie”. Czy żałuję? Absolutnie nie! Dzisiaj wraz z Richardem Flanaganem zabieram Was w podróż do XIX wieku, na antypody i w otchłań ludzkiej duszy…


W 1841 roku na Ziemię van Diemena, która później nazwana zostanie Tasmanią, przybywa nowy gubernator, sir John Franklin, wraz z żoną, lady Jane. Postanawiają oni w ramach eksperymentu ucywilizować małą Aborygenkę, Mathinnę, by sprawdzić, czy „dzikusy”, jak nazywają rdzennych mieszkańców Australii, nadają się do życia między ludźmi. Kilka lat później małżeństwo wraca do Anglii, a stamtąd sir Franklin wypływa na polarną ekspedycję, po której słuch o nim zaginie. Gdy do Anglii napływają wieści o rzekomych aktach kanibalizmu członków załogi, zrozpaczona lady Jane zrobi wszystko, by walczyć o honor zaginionego męża. Prosi Charlesa Dickensa, młodego pisarza, która sława wciąż rośnie, by wdał się w polemikę z oszczercami, a ten zgadza się, i pisze sztukę poświęconą zagranicznym wojażom sir Franklina. Dziwnie jednak odnajduję się w jego postaci, a sytuacje, które opisuje, zaczyna odnosić do swojego życia… Co z tego wyniknie i jak potoczą się losy bohaterów, dowiecie się oczywiście, gdy sięgniecie po powieść.

Zacznijmy od tego, że „Pragnienie” to chyba jedna z mniej znanych powieści Flanagana w Polsce: „Księga ryb Williama Goulda” wydana była u nas jako pierwsza już kilkanaście lat temu, a rozgłos przyniosły temu pisarzowi „Ścieżki północy” nagrodzone Nagrodą Bookera w 2014 roku. „Pragnienie” mamy okazję poznać dopiero teraz, ale mam nadzieję, że trafi ono do jak najszerszego grona odbiorców, bo zdecydowanie na to zasługuje! Pierwsze, co rzuca się w oczy, i na co trzeba zwrócić uwagę, to świetna konstrukcja tej powieści. Akcja rozgrywa się na kilku planach czasowych, a poszczególne wątki pięknie się ze sobą splatają intrygując i napędzając wydarzenia tak, że cały czas jesteśmy ciekawi, co wydarzy się w następnym rozdziale. Warto nadmienić, że akcja powieści oparta jest o prawdziwe wydarzenia: historia adopcji Mathinny i tragicznego w skutkach „eksperymentu” lady Jane to fakty, na których Flanagan opiera swoją wciągającą historię. Prawdziwy jest także obraz aborygeńskiej księżniczki, który w kulminacyjnym punkcie powieści odgrywa niebagatelną rolę…

Świetne są również kreacje bohaterów – każdego autor obdarza własną historią, charakterem, życiem wewnętrznym. Lady Jane to nieco zagubiona, poraniona wewnętrznie kobieta, która udaje surową i chce pociągać za sznurki. Sir John Franklin to właściwie marionetka w rękach żony, bo jedyne, co tak naprawdę kocha, to zamorskie podróże. Mała Mathinna to bodaj najdziwniejsza postać tego dramatu: skryta, skrzywdzona przez życie, nierozumiana przez otaczających ją ludzi – bo nie może i nie chce być przez nich zrozumiana. Ale dla mnie najciekawszym bohaterem jest jednak Charles Dickens, słynny pisarz, wówczas u szczytu kariery. Mimo że odnosi sukcesy, jego życie nie jest zbyt szczęśliwe – jako artystyczna dusza wciąż szuka odpowiednich środków, aby wyrazić ukryte pragnienia, które w nim drzemią, a nieudane małżeństwo zdaje się więzić i ograniczać młodego mężczyznę… 

No właśnie, kluczowym słowem powieści Flanagana są oczywiście tytułowe pragnienia. Pisarz pokazuje nam, że każdy człowiek marzy, każdy dąży do tego, żeby być szczęśliwym. W moich ustach to brzmi jak banały, ale wierzcie mi, że w wykonaniu Flanagana to wcale nie takie banalne. Autor poprzez ból i tęsknoty swoich bohaterów każe nam się zastanowić, czego tak naprawdę pragniemy my i do czego dążymy? Czy aby to, co teraz wydaje nam się szczęściem, na pewno nim jest? A może nie doceniamy tego, co mamy, a mamy bardzo dużo? Czy tak jak Dickens wiecznie gonimy za bliżej niesprecyzowanymi marzeniami, czy może jak lady Jane, próbujemy sobie zrekompensować pewne braki, bojąc się spojrzeć prawdzie w oczy? Wiele takich i innych pytań trzeba sobie zadać po lekturze „Pragnienia”, ale moim zdaniem tym bardziej wato po tę książkę sięgnąć.

Podsumowując, czwarta wydana w Polsce powieść Richarda Flanagana to strzał w dziesiątkę, piękna opowieść, która przeniesie nas w kolorowy wiek XIX, do aborygeńskiej wioski, odległej kolonii karnej i na angielskie salony. Wzruszające i momentami wstrząsające losy bohaterów w zamyśle mają poruszyć i nas i dotknąć czułych strun naszych emocji – w moim przypadku zadziałało. Żeby się przekonać, czy i w Waszym zadziała, musicie sięgnąć po „Pragnienie”. A ja tymczasem już ostrzę sobie zęby na następne powieści tego autora. Gdybyście chcieli o „Pragnieniu” jeszcze trochę posłuchać, zapraszam na recenzję filmową na kanale.




Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Literackiemu


Do usłyszenia już wkrótce! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz