Witajcie,
Moi Drodzy!
Wiecie
dobrze, że temat gór, wspinaczki wysokogórskiej, himalaizmu jest mi bardzo bliski,
staram się czytać na ten temat ile tylko mogę i czasem także Wam
przemycam recenzje książek poświęconych zdobywcom gór. Ostatnio sporo się
o tym mówi, wracamy do czasów, gdy polscy himalaiści byli potęgą,
przypominamy sobie tamte czasy i okoliczności, czego doskonałym
przykładem biografia Jerzego Kukuczki, o której opowiadałem Wam
pod koniec ubiegłego roku. Dzisiaj znów cofniemy się w czasie, bo mam
dla Was inną książkę poświęconą polskim himalaistom, którą uważam za zdecydowanie
godną uwagi, a mówię o „Ucieczce na szczyt” kanadyjskiej
dziennikarki Bernadette McDonald. Zapraszam na recenzję!
Bernadette
McDonald od lat zainteresowana jest tematem himalaizmu, spod jej pióra wyszło kilkanaście
książek na ten temat. Od lat jednak ze szczególnym zafascynowaniem
przygląda się polskiemu ruchowi wspinaczkowemu, bo jak sama twierdzi,
polscy himalaiści to legenda, która jej się nudzi. Owocem tego zafascynowania jest
właśnie książka „Ucieczka na szczyt”, która wnikliwie i dogłębnie
przedstawia historię polskiego himalaizmu, a konkretnie rzecz ujmując,
jego tzw. „złotego wieku” w kontekście historii i przemian
w naszym kraju. Można powiedzieć, że spośród wielu bohaterów tej
historii czterech wybija się niejako na plan pierwszy: Wanda Rutkiewicz,
Wojciech Kurtka, Krzysztof Wielicki i, oczywiście, Jerzy Kukuczka.
Możecie
powiedzieć, że to wszystko już było, ale siła opowieści Bernadette
McDonald polega na tym, że przedstawia szerokie tło historii naszych
bohaterów. Autorka opisuje ich przeszłość, narodziny miłości do gór,
historie rodzinne – mnie na przykład szczególnie zainteresowały fakty z przeszłości Wandy
Rutkiewicz, bo nie o wszystkich wiedziałem. Dzięki tym faktom z życia prywatnego,
bohaterowie sprzed lat ożywają, stają nam się bliżsi, widzimy ich choć trochę
tak, jak widziała ich McDonald, gdy miała okazję z nimi rozmawiać.
Każda z postaci jest dokładnie opisana, poznajemy ich ambicje, pragnienia,
wolę walki, często bardzo skomplikowane charaktery. Każdy, kto pokonuje
tak tytaniczny wysiłek i wspina się wiele tysięcy kilometrów, musi być
niezwykłym człowiekiem, i „Ucieczka na szczyt” jest książką
właśnie o takich ludziach – niezwykłych i nietuzinkowych.
Jednakże
najmocniejszą stroną tej książki jest chyba tło obyczajowe i historyczne,
które, jak twierdzi McDonald, oczywiście słusznie, nierozerwalnie związane
było z sukcesem naszych wspinaczy. Autorka pokazuje system,
który pchał himalaistów w góry, by szczycić się ich sukcesami, a jednocześnie
niczego im nie ułatwiał: nie było odpowiedniego sprzętu,
funduszy, czasu na treningi. Wspinacze sami odpowiedzialni byli za przygotowanie
się do wypraw, zdobycie materiałów i zapasów, i radzili sobie
jak mogli. Na uwagę i szacunek zasługuje również ogrom pracy, jaki włożyła autorka,
by poznać historię naszego kraju, okresu wojny i PRL-u, bo to te
czasy zostały opisane w „Ucieczce na szczyt”. Jednakże poza czysto edukacyjnymi walorami książka pokazuje
też, czym naprawdę była, i może stać się wędrówka po górach – ucieczką
od problemów życia codziennego, pracy, ucieczką w ciszę i świat,
który dostępny jest tylko niektórym. Nie ulega jednak wątpliwości, że
w złotej erze himalaizmu polskiego ucieczka w góry
stała się dla sportowców ucieczką od problemów społecznych i politycznych,
które nie tylko pchnęły ich w góry, ale też były w pewien sposób
drabiną do sukcesu – i to właśnie stara się między
innymi pokazać w swojej książce McDonald.
Cóż,
wydaje mi się, że podsumowanie tej recenzji wydaje się dość oczywiste
– dla osób, które interesują się himalaizmem, zwłaszcza tym polskim,
to lektura obowiązkowa. Wnikliwa i interesująca, pozwala się
dużo dowiedzieć tym, którzy jeszcze nie mają szerokiej wiedzy na ten
temat, a pogłębić wiadomości wszystkim, którzy już co nieco o wspinaczce
czytali. McDonald pisze zajmująco i z pasją, analizując życie i sukcesy
polskich himalaistów w szerokim kontekście, pomaga im ożyć w naszej
wyobraźni na nowo i budzi, przynajmniej we mnie, tęsknotę za górami.
Do tego książka jest ładnie wydana i uzupełniona zdjęciami,
co oczywiście ubogaca lekturę. Mam więc nadzieję, że zainteresowałem
Was tą książką, bo ja z ciekawością zerkam teraz w kierunku innych
książek Bernadette McDonald – myślę, że ma ona jeszcze w zanadrzu wiele
historii do opowiedzenia!
Bardzo dziękuję
za egzemplarz recenzencki Wydawnictwu Agora.
Do usłyszenia niebawem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz