Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

piątek, 28 kwietnia 2017

"444" - Maciej Siembieda [Recenzja 90.]

Cześć, Moi Drodzy, witajcie w kolejnej recenzji! Mam dziś coś dla amatorów zagadek sensacyjnych z historią w tle! Opowiem Wam, co sądzę o porównywaniu Macieja Siembiedy do Dana Browna, jak przepisać polską historię na powieść sensacyjną i dlaczego „444”, bo o tej książce będziemy dziś rozmawiać, to rewelacyjna historia dla każdego bez wyjątku! Jeżeli jesteście ciekawi, co łączy Jana Matejkę, Władysława Warneńczyka, prokuratora IPN-u, ładną stewardessę i przywódcę tajemniczego, islamskiego bractwa, to… sięgnijcie po książkę, a ja opowiem Wam, dlaczego warto to zrobić!'


Dziennikarz Paweł Włodarczyk od lat pasjonuje się zaginionym obrazem Jana Matejki – Chrztem Warneńczyka, namalowanym na zamówienie arcydziełem, które przez kilkadziesiąt lat zdążyło obrosnąć legendą. Włodarczyk ma zamiar zainteresować swoim śledztwem prokuratora IPN-u, Jakuba Kanię, ale niestety – w drodze na spotkanie ginie w wypadku samochodowym. Kania podejmuje jednak trop, który przez meandry historii prowadzi go do starożytnej przepowiedni, która bezpośrednio dotyka polskiego króla, Władysława Warneńczyka i jego portretu wykonanego przez Jana Matejkę. Przepowiednia mówi, że co 444 lata rodzi się człowiek zdolny pojednać chrześcijaństwo z islamem. Wszystko wskazuje jednak na to, że komuś bardzo zależy, by tajemnica obrazu nie ujrzała światła dziennego… Kto to jest i dlaczego tak stara się ukryć przed światem przepowiednię? Przekonajcie się, sięgając po „444” Macieja Siembiedy.

Myślę, że już ten skrót fabuły wielu z Was zainteresuje. Współczesny wątek śledztwa Jakuba Kani przetykany jest historiami z przeszłości i przyszłości, mamy więc okazję razem z Siembiedą przemierzyć Europę od Hiszpanii po Rosję, od roku 998 do 2332. Autor umiejętnie splata wszystkie te wątki, a często zmieniające się miejsca akcji i sceneria nadają powieści dodatkowego tempa. Uwagę zwraca mnogość postaci z różnych okresów historycznych, przy czym muszę zaznaczyć, że znaczna większość z nich to naprawdę dobrze wykreowani bohaterowie, każdy jest inny i w pewien sposób odzwierciedla mentalność i sposób myślenia ludzi swojej epoki. Oznacza to, że Autor odrobił zadanie domowe i dobrze przygotował się do pisania, co w przypadku tego typu powieści jest niezwykle ważne, bo moim zdaniem, jeżeli chcemy, by taka historia była wiarygodna, podstawą jest dobre i rzetelne umocowanie jej w historii.

Z początku troszeczkę bałem się, jak będzie właśnie z tą wiarygodnością i realizmem. Wiecie, po przeczytaniu powieści Dana Browna jestem na to uczulony. Pojednanie chrześcijaństwa i islamu? Brzmi na teorię, którą można rozwinąć do opowieści niesmacznej, nużącej, chwytającej się aktualnie modnego tematu islamu i terroryzmu. I pewnie  m o ż n a b y  to zrobić, ale „444” zdecydowanie uniknęło tego losu. Ta powieść jest, moim zdaniem, niezwykle wiarygodna, wątki i postaci historyczne i fikcyjne „zlewają się”, łączą w jedną całość tak, że granice pomiędzy nimi trudno dostrzec, i sami zaczynamy wątpić, co jest prawdą, a co nie. W ten sposób Autor osiągnął najważniejszy bodaj cel tego typu powieści – wciągnął mnie bez reszty i sprawił, że żyłem przygodami bohaterów, kibicując im całym sercem. I to mi się podoba!

Oczywiście „444” to nie powieść światowej klasy, bo dla mnie, z zasady właściwie, „przygodowe powieści historyczne” (bo tak nazywam ten typ literatury), do niej nie należą. Powieść Siembiedy nie unika pewnych schematów – mamy tu przepowiednię, mamy duet inteligentnego prawnika i jego ładnej, młodej towarzyszki, mamy zaginiony obraz… standard, można by rzec. Ale jednocześnie jest to standard, który się nie nudzi, bo to jednak inna historia, inny obraz, inny prawnik. Dodatkowo na korzyść „444” działa fakt, że to opowieść w większości o naszej polskiej historii, że odwiedzimy miejsca bliskie nam wszystkim, odgrywające w naszej historii ważną rolę. Widać wyraźnie, zwłaszcza w ostatniej części, której zdecydowanie najbliżej do fikcji, pragnienie Autora, by Polska stała się państwem znaczącym na arenie międzynarodowej… to najbardziej „naciągany” fragment, moim zdaniem, ale myślę, że można to wybaczyć… w końcu wszyscy, gdzieś w głębi serca, chcielibyśmy tego, nawet jeśli nie wierzymy, że to możliwe… ;) 

Podsumowując, „444” to fantastyczna, wciągająca opowieść dla każdego. Nieważne, czy interesujecie się historią, czy nie – Autor opisuje wszystko w taki sposób, że na pewno nie pogubicie się w opowieści. Znajdziecie tu i wątek sensacyjny, i tajemnicę, i dobrze poprowadzony wątek romansowy. Oczywiście nie powinniście się spodziewać historii swojego życia, ale jeżeli szukacie powieści na majówkę, na wiosenne wieczory, jeśli szukacie dobrej rozrywki i lekkiej, wciągającej lektury, to z czystym sumieniem mogę polecić Wam „444”. Myślę, że nie pożałujecie! :) A jeśli chcecie posłuchać mojej recenzji w formie filmowej, zapraszam na YouTube!




Za egzemplarz powieści do recenzji bardzo dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.

Do usłyszenia już niedługo! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz