BookAThon minął i najwyższy
czas zrecenzować dla Was to, co czytałem, a pierwszą lekturą była książka „Ciemność
płonie”, czyli moje pierwsze spotkanie z twórczością polskiego pisarza Jakuba Ćwieka.
Bardzo udane pierwsze spotkanie! Przed Wami opowieść i o grupie
ludzi uwięzionych we własnej przeszłości.
Katowice. Młoda studentka kulturoznawstwa,
Natasza, jadąc na uczelnię, zostaje zaczepiona przez trzech
młodych oprychów. Z opresji ratuje ją starszy mężczyzna, który w zamian
chce tylko dziwnej, starej monety. Gdy wieczorem Natalia wraca do domu,
nie jest już ta samą osobą. Należy do grona wybranych, osób
naznaczonych przez Ciemność. Nękają ją płonące zjawy, musi przed nimi uciekać,
i tak trafia na katowicki dworzec – jedyne bezpieczne
miejsce, do którego można uciec nocą, gdy Ciemność wypełza na ulice.
Na dworcu spotyka grupę sobie podobnych ludzi, którzy starają
się żyć z nękającymi ich demonami przeszłości. Czy Natalia powróci jeszcze
kiedyś do swojego dawnego życia? Jaką cenę będzie musiała za to zapłacić?
Musicie sięgnąć po „Ciemność płonie”, żeby się przekonać.
Czy warto przeczytać tę
książkę? Zdecydowanie tak! Dlaczego? Z kilku powodów. Przede
wszystkim ze względu na fantastyczny opis dworca i jego mieszkańców.
Autor przez jakiś czas mieszkał na dworcu, spisując swoje
spostrzeżenia. Poznał życie mieszkańców dworca, jego stałych bywalców i podróżnych,
a wszystko to, żeby jego książka mogła nas oczarować
realizmem – w całej swojej niezwykłości, która ją cechuje. Wyszło znakomicie
i ogromne brawa dla Jakuba Ćwieka!
Po drugie: realizm magiczny.
Po mojej recenzji „Dygotu” Jakuba Małeckiego wiecie już, że
uwielbiam ten nurt w powieściach. Katowice Ćwieka są z jednej
strony tak bardzo prawdziwe, a drugiej tak magiczne. Płonące zjawy,
pociąg widmo, tajemnicze znikające monety. Ale w tej książce to nie
tylko ładne obrazki, chwytliwe metafory, to mrożąca krew w żyłach
rzeczywistość, która otacza, oblepia bohaterów i zaciska się
coraz ciaśniej wokół bezpiecznej ostoi, jaką jest dworzec kolejowy. Ciemność
płonie i jest naprawdę przerażająca.
No i w końcu „Ciemność
płonie” to książka z niezwykłym drugim dnem. Jej bohaterowie są
wyjątkowi, każdy z nas może w nich odnaleźć fragment samego siebie.
Wszystkich w jakiś sposób dręczy przeszłość, wszyscy oprócz wyzwań
dnia codziennego muszą się zmagać z konsekwencjami swoich
czynów sprzed lat. Ciemność jest sędzią i katem, a mieszkańcy
katowickiego dworca jej ofiarami. Jak daleko można się
posunąć, chcąc ratować swoje życie? Czy w ekstremalnej sytuacji powinniśmy
poświęcić drugiego człowieka i postawić ponad nim
swoje dobro? Gdzie przebiega granica? Historii Literata, Tadeusza, Izki i innych
mieszkańców dworca nie da się łatwo zapomnieć, bo jest
tak żywa, jakby dotyczyła nas bezpośrednio.
Podsumowując, zachęcam do przeczytania książki Jakuba Ćwieka.
To coś nowego, świeżego, inne spojrzenie na znane tematy. Ta powieść
to jakby post-apo przed apokalipsą, w naszym, wydawałoby się świetnie
nam znanym świecie. Myślicie, że Ciemność to błahostka? Że Wy się nie
przestraszycie? Że Was to n i e
d o t y c z y? Uważajcie… Oni też tak myśleli…
Dzięki za przeczytanie recenzji i do następnego razu! :) J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz