Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

niedziela, 28 sierpnia 2016

"Malarka gwiazd" - Amelia Noguera - PRZEDPREMIEROWO [Recenzja 70.]

Witajcie, Moi Drodzy, w kolejnej recenzji na blogu. Dziś, przedpremierowo, mam dla Was kilka słów o powieści, w której wielka miłość ściera się z okrucieństwem wojny, a przepiękne pejzaże hiszpańskiej wsi  przeplatają się z obrazami Paryża pod nazistowską okupacją. Walka o marzenia, uczucie i wolność sztuki, a to wszystko w pierwszej wydanej w Polsce powieści hiszpańskiej pisarki, Amelii Noguery pt. „Malarka gwiazd”. Zapraszam na recenzję! 


Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo. Poznajemy Violetę, malarkę maltretowaną przez swojego chłopaka. Gdy dowiaduje się, że jest w ciąży, ucieka od niego i zatrzymuje się u dziadka, który postanawia wykorzystać wizytę wnuczki i zabiera ją w podróż w swoje rodzinne strony, do Asturii. W tym momencie cofamy się o ponad sześćdziesiąt pięć lat, by poznać jego losy z młodości. Diego, jego ukochana Elisa, przyjaciel Martín i ich rodziny uciekają z Hiszpanii w obawie przed komunistycznym reżimem. Wyjeżdżają do Paryża, gdzie młodzi rozpoczynają studia. Wygląda na to, że wszystko układa się dobrze – Elisa spełnia marzenia i zarabia malowaniem obrazów, a Diego zostaje architektem. Spokojne życie burzy wybuch wojny i zajęcie Paryża przez Niemców. Jak potoczą się losy dwóch związanych ze sobą rodów, co Diego odnajdzie w rodzinnej Villaviciosie i czy Violeta wyrwie się z toksycznego związku? Przekonajcie się i sięgnijcie po „Malarkę gwiazd”!

Muszę Wam powiedzieć, że jest to jedna z tych powieści, w którą z początku naprawdę trudno się „wgryźć”. Po kilkudziesięciu stronach zacząłem się obawiać, że to nie będzie pochlebna recenzja. Miałem wrażenie, że akcja toczy się wolno, wspomnienia Diega są rozciągnięte, a dialogi przegadane. Nie nudziłem się, po prostu… aż mnie korciło, żeby pewne fragmenty poskracać. Ale im głębiej wchodziłem w fabułę, tym bardziej zacząłem dostrzegać, że „Malarka gwiazd” po prostu ma swój rytm, i dopiero gdy się w niego wdroży, zaczynamy płynąć razem z nurtem tej opowieści. To proza, która pochłania czytelnika trochę jak ruchome piaski – z biegiem czasu coraz szybciej, i niewątpliwie jest to zasługa jej nietypowej budowy, której Autorka z pewnością poświęciła dużo czasu i uwagi. Wątek wojennych perypetii trójki przyjaciół we Francji i wspomnienia Diega przeplatają się i uzupełniają wzajemnie, tak że tworzą precyzyjnie dopasowaną, wieloelementową układankę. 

Historia trójki przyjaciół, którzy w tak młodym wieku musieli się zmierzyć z okrucieństwem wojny, posłużyła Autorce oczywiście do tego, by przedstawić życie ludzi i nastroje w okupowanym Paryżu. Wszechobecny strach, śmierć czająca się za każdym rogiem i wieczny niepokój o najbliższych. Dodatkowo Noguera przedstawia działania ruchu oporu, zwłaszcza te, które miały zapobiec grabieży dzieł sztuki z paryskich muzeów. Jest to bowiem jeden z ważniejszych wątków „Malarki gwiazd” – o grabieży dzieł sztuki przez nazistów mówi się ostatnio coraz więcej, a w tej powieści możemy poznać cząstkę tej historii od „drugiej strony” – od strony tych, którzy te dzieła sztuki ratowali. Dowiadujemy się, jak – z narażeniem życia – wynosili i podmieniali obrazy, niejednokrotnie płacąc za to najwyższą cenę. Pod tym względem „Malarka gwiazd” przywodzi mi na myśl „Szmaragdową tablicę”, powieść innej hiszpańskiej pisarki, Carli Montero. Tym, którym podobały się powieści Montero, z pewnością i opowieść Noguery przypadnie do gustu – zdradzę Wam, że mnie ona przypadła do gustu nawet bardziej.

Podoba mi się też, że Noguera nie boi się poruszać trudnego tematu, jakim jest bez wątpienia przemoc wobec kobiet, o której też powinno się moim zdaniem coraz więcej mówić. Życie Violety wbrew pozorom nie jest usłane różami, bo jej ukochany, Álvaro, jest klinicznym wręcz przykładem domowego tyrana, który oczekuje, żeby jego dziewczyna robiła dokładnie to, na co on ma ochotę. Ale Violeta jest silną kobietą i pomysł, by we wspomnieniach i niezwykłej historii swojej rodziny odnalazła inspirację do zmiany swojego życia, bardzo mi się podoba. Oczywiście nie powiem Wam, co pokaże jej Diego, ale wierzcie mi, że Noguera naprawdę zgrabnie połączyła wszystkie pomysły w spójną fabułę, tworząc coś na kształt nietypowej sagi rodzinnej, którą poznajemy jednocześnie od początku i od końca – ten zabieg literacki jest według mnie niezwykle udany.

Podsumowując – czy powieść Amelii Noguery to arcydzieło? Nie. Czy czyta się ją przyjemnie? Czy dostarcza rozrywki w dobrym stylu? Czy jest wartościowa i czy wyniesiecie z niej coś dla siebie? Tak, tak i tak! „Malarka gwiazd” może nie jest książką rewolucyjną ani w formie, ani w tematyce, ale z pewnością jest warta uwagi, a pewne elementy i rozwiązania potrafią nieźle zaskoczyć! Więc jeżeli macie ochotę na dobrą książkę na jesienne wieczory – bo powoli zbliża się czas, w którym będziemy poszukiwać lektur jesiennych – to z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. Książka do nabycia w księgarniach od 31 sierpnia! :) A jeśli chcecie posłuchać, jak opowiadam o niej w recenzji na kanale, zapraszam TUTAJ. :)



Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.

Do usłyszenia niebawem!  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz