Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

środa, 28 października 2015

„Pochłaniacz” - Katarzyna Bonda [Recenzja 8.]

Fakt, że trafiam ostatnio na same dobre książki, że nic Wam nie muszę odradzać, cieszy mnie niesamowicie. Dzisiaj mam dla Was kolejną taką książkę. Ta jednak cieszy mnie szczególnie, bo słyszałem opinie bardzo mieszane – niektórzy mówili że przegadana, inni wprost, że to – o zgrozo – nuda. A to przecież powieść nowej „królowej polskiego kryminału”! No to jak to tak? Więc wszyscy przeczytali, przeczytałem i ja. W końcu. I się nie zgodziłem, jak to u mnie bywa. Dlaczego? Ano sprawdźcie sami – przed Wami recenzja „Pochłaniacza” Katarzyny Bondy.

„Pochłaniacz” to pierwsza część zapowiadanej na cztery tomy serii „Żywioły Saszy Załuskiej”. Sasza jest byłą policjantką, a obecnie doktorantką Uniwersytetu Huddersfield w dziedzinie psychologii śledczej. Mówiąc wprost – jest profilerką, osobą, która tworzy portrety psychologiczne domniemanych sprawców zbrodni. Siedem lat po porzuceniu pracy w policji Sasza zostaje wciągnięta w śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa. Tropy zapętlają się coraz bardziej i, co ciekawe, zdają się prowadzić w przeszłość, do lat 90.. Czy rzeczywiście ta zbrodnia ma swoje korzenie w dawnych porachunkach trójmiejskiej mafii? W jaki sposób umiejętności Saszy mogą się przydać w rozwikłaniu zagadki, gdy inne metody zawiodą? Przekonajcie się sami, ja powiem tylko, że warto…

Katarzyna Bonda napisała powieść interesującą przede wszystkim dlatego, że dość niesztampową. Przede wszystkim głównym bohaterem jest nie policjant, lecz psycholog śledczy, którego pracę możemy przy tej okazji dość dokładnie poznać. Mnie, jako osobie zainteresowanej psychologią, pomysł, że główną postacią jest profilerka, bardzo przypadł do gustu. Dzięki temu zamiast biegania z pistoletem mamy trochę rzeczowej analizy zbrodni i pogłębione portrety psychologiczne bohaterów. A skoro już o bohaterach mowa, to jest to mocna strona powieści – Autorka stworzyła kilka naprawdę ciekawych postaci. Wśród nich prym wiedzie inspektor Duchnowski, którego – mimo początkowej niechęci – szczerze polubiłem. No i nie mogę nie wspomnieć, że w tle powieści cały czas przewija się moje ukochane Trójmiasto – plaża na Stogach, Conradinum… Bonda kupiła mnie w ciągu pierwszych 50 stron. :D

Doceniam także to, że Katarzyna Bonda bardzo zadbała o dopieszczenie każdego szczegółu w powieści – dlatego oferuje nam szeroki wachlarz metod śledczych, w tym osmologię, która ma być gwoździem programu, a każda z nich jest szczegółowo opisana i zaprezentowana, co się bardzo chwali – lubię, gdy autorzy tak dbają o to, byśmy czuli się pewnie w świecie przez nich wykreowanym. Podobnie bohaterowie nie są tutaj jakimiś płaskimi, nic nieznaczącymi cieniami, każdy z nich ma swoją historię i zwyczaje, ma po prostu  o s o b o w o ś ć. Czy to z tego powodu nazywano powieść „przegadaną”? No cóż, być może, ale mnie te „przegadania” ani trochę nie przeszkadzały, bo ani chwilę się przy tej powieści nie nudziłem. Sam fakt, że mogłem ją czytać przez sześć godzin z rzędu, jadąc do Krakowa, i kolejne sześć godzin, wracając z niego, o czymś świadczy, prawda? :D


Zastrzeżenie mam jedno – dotyczy ono samej sprawy kryminalnej. Była ciekawa, owszem. Nietuzinkowa, jak najbardziej. Tylko trochę za prosta jak na mój gust… Ja nie mam talentu śledczego i najczęściej w kryminałach jestem daleko za komisarzem prowadzącym śledztwo, a w tym wypadku wydawało mi się, jakbym chwilami troszkę go wyprzedzał… Czy Autorka postawiła bardziej na rozbudowaną formę niż na sedno, jakim w kryminale powinno być śledztwo? Czy troszkę się zagubiła? Sam nie wiem. Tak czy inaczej, z tego powodu daję książce „tylko” 7 na 10 punktów – i czekam na więcej. Mam nadzieję, że kolejne tomy postawią Saszę Załuską w obliczu bardziej skomplikowanych wyzwań.


Na dzisiaj to tyle, zachęcam Was mimo wszystko, żebyście zapoznali się z „Pochłaniaczem” i wyrobili sobie własne zdanie – może i Was pozytywnie zaskoczy? :) Zapraszam też do wysłuchania mojej recenzji na vlogu – o TUTAJ.

Trzymajcie się, J. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz