Krwawe
bitwy, morskie podróże i pogańska magia – to właśnie świat,
do którego dzisiaj Was zabiorę, to świat wojowników o gorącej
krwi przybywających prosto z lodowatej północy. To świat
Wikingów, to „Ostatnie królestwo” autorstwa Bernarda Cornwella.
Zapraszam do recenzji.
Już na samym
początku zaskoczenie – w powieści Cornwella, chociaż mówi o Wikingach,
nie znajdziemy ani słowa o Skandynawii, bo miejscem akcji jest Anglia – średniowieczna Brytania podzielona na Northumbrię,
Mercję i Wessex. Gotowi na zaskoczenie numer dwa? Bohaterem nie
jest wcale Wiking! W powieści Cornwella głównym bohaterem, i jednocześnie
narratorem, jest młody Uthred, eldorman, dziedzic Bebbanburga, ziem w północnej
Northumbrii. To on właśnie snuje opowieść swojego życia, które
zmieniło się w dniu, w którym dzicy poganie z dalekiej Danii wymordowali jego rodzinę. Pogrom przeżył tylko on, dziewięcioletni chłopiec,
i to jako jeniec jarla Ragnara Nieustraszonego (no bo kogóż
by innego?). Po takim prologu może już być tylko lepiej. I rzeczywiście
jest lepiej. Bo oto spotyka nas kolejne, największe zaskoczenie.
Jeśli myśleliście, że Uthred będzie próbował uciekać, walczyć czy uwolnić
się z niewoli, nic bardziej mylnego, bo chłopak zdaje się akceptować
swoje nowe położenie…
Jarl
Ragnar postanawia wychować młodego Anglika. Uthred rozpoczyna więc
życie wśród pogan, o których nasłuchał się przez całe życie wielu okropności.
Ale czy Duńczycy rzeczywiście okażą się potworami? Czy Uthred odnajdzie swoje
miejsce w zupełnie nowej Anglii? Żeby się o tym przekonać, musicie sięgnąć
po „Ostatnie królestwo”. :)
Osoby,
które podobnie jak ja lubią powieści osadzone w świecie średniowiecznym,
a zwłaszcza powieści o Wikingach, na pewno się
nie zawiodą. Opowieść Uthreda bardzo dobrze się czyta, ten bohater to prawdziwy
wojownik z krwi i kości, który miał życie pełne niesamowitych
wydarzeń, ale który ma też słabości i dylematy. Związany więzami miłości,
przyjaźni i lojalności musiał stanąć przed wyborami, które miały
przesądzić o losach Anglii. A poza tym, to bohater naprawdę
dobrze skonstruowany – dynamiczny i intrygujący, bardzo zmienia się
podczas trwania akcji, a jego postrzeganie świata przechodzi prawdziwą
ewolucję, ale wiarygodną i usprawiedliwioną – nie ma tu objawień
nie-wiadomo-skąd-i-dlaczego…
Cornwell
odmalowuje piękny obraz średniowiecznej Anglii ogarniętej konfliktem
między starym a nowym światem. Wojna ludzi to też wojna bogów,
w której równowaga sił wcale nie jest oczywista… Jeżeli dodamy do tego ciekawe
opisy życia codziennego Duńczyków i trzy czy cztery
naprawdę dobrze skonstruowane opisy bitew i walk, to otrzymujemy
świetną lekturę.
Oczywiście
nie może się obyć bez małego „ale”. Jeżeli ktoś zna już
jakieś pozycje osadzone w tych klimatach lub oglądał seriale czy filmy o Wikingach,
na pewno napotka tu znajomych, jak choćby króla Egberta,
króla Aellę i oczywiście jarla Ragnara. Cornwell nie stroni również
od pewnych schematów – na przykład ród Uthreda musi wywodzić
się od Odyna, no bo jak to tak. Mi osobiście to nie
przeszkadzało, bo ja po prostu takie powieści lubię i wiem,
że taki ich urok, ale rozumiem, że niektórym będzie to przeszkadzać. Z drugiej
strony trzeba Cornwellowi oddać, że jego powieść jest chyba najbardziej
wierna historycznie powieścią na te tematy, jaką czytałem –
przynajmniej na tyle, na ile pewna jest nasza wiedza o tych
czasach. Widać wyraźnie, że ten pan wie, o czym pisze, i chwała mu za to.
„Ostatnie
królestwo” to pozycja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć,
jeżeli kogoś interesują te czasy i ten świat – Cornwell świetnie
sobie radzi z kreowaniem rzeczywistości średniowiecznej Anglii,
brutalnych pogan i interesującego głównego bohatera. Ma pomysł
na to, co chce napisać i robi to naprawdę dobrze.
Bardzo mnie zainteresował i tak poprowadził wątek główny, że nie mam
innego wyjścia, jak czytać kolejny tom w nadziei na wyjaśnienia.
Chcę więcej pisarstwa Cornwella – a to znaczy, że ta książka była dobra!
:)
Zachęcam
do wysłuchania też mojej recenzji „Ostatniego królestwa”
Bernarda Cornwella o TUTAJ, na vlogu. :)
Zapraszam też na wszystkie
portale społecznościowe, gdzie mnie znajdziecie – potrzebne linki znajdziecie
w zakładce „Kontakt”. Zachęcam oczywiście do kontaktu ze mną, jeśli maci ochotę! :)
Trzymajcie
się ciepło – J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz