Mamy październik, czas jesienny, i
chociaż ja akurat Halloween nie obchodzę, to przecież o tej
porze roku chętnie, wręcz intuicyjnie, sięgamy po kryminały, horrory i thrillery,
bo one tak dobrze pasują do jesiennego nastroju… właśnie taką
książkę mam dla Was dziś! Przed Wami recenzja zbioru opowiadań
Piotra Borowca pt. „Wszystkie białe damy”. Zapraszam! :)
„Wszystkie Białe Damy” to zbiór,
który zawiera trzynaście opowiadań „z pogranicza grozy i urban
legend utrzymanych w nastroju ghost story”. I to się w gruncie
rzeczy zgadza. Każde z opowiadań Piotra Borowca jest unikatowe,
jedyne w swoim rodzaju. Nie mówię, że każde jest równie dobre – bo,
przynajmniej z mojego doświadczenia wynika, że w przypadku opowiadań
nigdy tak nie jest – ale każde jest z pewnością interesujące. Mamy tutaj
opowiadania bardzo króciutkie, stanowiące zaledwie pewne obrazy czy
sceny, jak choćby „Akt notarialny”, oraz dłuższe, z czasem akcji rozciągniętym
nawet na kilka lat. Bardzo mi się podoba taka konstrukcja zbioru,
na pewno każdy znajdzie w nim coś dla siebie.
Powiedzmy jednak trochę więcej o samych
opowiadaniach. Autor sięga po znane motywy, ale w ciekawy sposób
odświeża je i przenosi w nasze, polskie i współczesne, realia. Mamy
więc tutaj historie z zabójstwem, samobójstwem czy opętaniem w tle.
Mamy duchy i upiory, potwory z piwnicy, wiedźmy, strzygi, a nawet
samego diabła. Niemalże w każdym opowiadaniu możemy wyłuskać
jakąś inspirację dziełami mistrzów, czy to Edgara Allana Poe czy
H.P. Lovecrafta. Nie uważam jednak, żeby opowiadania zamieszczone w zbiorze
były wtórne, wręcz przeciwnie.
Piotr Borowiec straszy w sposób,
który lubię najbardziej, bazuje na pierwotnych instynktach i emocjach –
strachu, który obezwładnia, panicznej potrzebie ucieczki przed tym, co nieuniknione.
W opowiadaniach poczucie zagrożenia narasta stopniowo, osiągając
apogeum w momencie, w którym bohaterowie już nie mogą się wycofać.
Świat autora jest bezwzględny i bezwzględne są jego upiory –
przerażająca jest świadomość, że to NASZ świat, NASZE ulice, NASI
sąsiedzi.
Po przeczytaniu tego zbioru odczuwam
jednak pewien niedosyt. Chcę więcej! Mam wrażenie, że każde z opowiadań
mogłoby posłużyć za kanwę zapierającej dech w piersiach, dłuższej
opowieści. Nie pogniewałbym się, gdyby Autor jeszcze troszkę rozwinął skrzydła i
pokazał nam większy fragment swojego – naszego – fantastycznego świata.
„Wszystkie Białe Damy” to zbiór
naprawdę dobrych opowiadań. Zapierających dech piersiach i nowatorskich, choć jednocześnie
czerpiących wiele z klasyki horroru. Na koniec pozostaje mi tylko przestrzec
Was – pamiętajcie, że każdy upiór jest inny… Niektóre wracają w poszukiwaniu zemsty,
inne miłości, jeszcze inne – przebaczenia. Nie igrajcie z ich pragnieniami
ani ze swoimi życzeniami – słowa, myśli i pragnienia mają wielką moc, moc
wyzwalania najczarniejszych cieni naszego świata… Jeśli macie odwagę
– sięgnijcie i spotkajcie „Wszystkie Białe Damy” :)
Zapraszam Was też do zapoznania się
z recenzją zbioru Piotra Borowca na vlogu, o, TUTAJ.
Trzymajcie się, J.
Recenzja powstała we
współpracy z akcją Polacy nie gęsi i swoich autorów mają. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz