Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

sobota, 2 lipca 2016

"Dziewczyna w walizce" - Raphael Montes [Recenzja 62.]

Witajcie w kolejnej recenzji! Dzisiaj premiera nowości Wydawnictwa FILIA, czyli „Dziewczyny w walizce” Raphaela Montesa. Mamy tutaj do czynienia z powieścią brazylijską, a to zawsze miła odmiana od amerykańskich i zachodnioeuropejskich sensacyjnych historii, a w dodatku przyznam szczerze, że „Dziewczyna w walizce” zabiła mi ćwieka… bo nie do końca spodziewałem się tego, co otrzymałem. Jeśli jesteście ciekawi – zapraszam na recenzję!


Teo jest uzdolnionym studentem medycyny, ale nie do końca radzi sobie w kontaktach towarzyskich – jest cichy, nieśmiały, nie ma dziewczyny, najlepiej czuje się w laboratorium anatomicznym na uczelni, a w domu opiekuje się niepełnosprawną matką. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Clarice, młodą i niezależną dziewczynę, której marzeniem jest stworzenie własnego scenariusza do filmu. Teo od razu poznaje, że Clarice jest tą, z którą chce spędzić życie – tylko czy ona chce tego samego? Chłopak zaczyna zbliżać się do niej z mocnym postanowieniem, że zdobędzie Clarice – takim czy innym sposobem… i wie, że nie zawaha się przed sięgnięciem po każdy sposób, jaki przyjdzie mu do głowy. Czy im się ułoży i czy Teo w końcu zdobędzie serce Clarice? Sprawdzicie to, sięgając po „Dziewczynę w walizce”.

Przyznaję, że po lekturze tej powieści miałem bardzo sprzeczne uczucia, bo z jednej strony książka naprawdę mi się podobało i dobrze się ją czytało, tylko oczekiwałem zupełnie czegoś innego. Zostałem solidnie nastraszony, że to mocny, mrożący krew w żyłach thriller, a mnie… nie za bardzo coś tu zmroziło. Również opis i tytuł zwiastują jazdę bez trzymanki… no cóż, tak jak mówię, t e g o  tu nie znalazłem. Nie zmroziło mnie, serce pozostało na swoim miejscu, powiem więcej, nawet krwi za bardzo tu nie uświadczycie. Owszem, brutalne morderstwo się pojawia, ale nadal uważam, że jak na kryminał to jest łagodnie. Ale…

…ale to nie oznacza, że nudno. „Dziewczynę w walizce” nazwałbym raczej powieścią psychologiczną, bo Raphael Montes stara się możliwie jak najgłębiej wniknąć w umysł głównego bohatera. Teo z pewnością jest postacią, która zostawia pod tym względem duże pole do popisu. Jest lekko neurotyczny i, eufemistycznie rzecz ujmując, nie do końca normalny – o czym mówię, przekonacie się, sięgając po książkę, ale uwierzcie, Montes dobrze przedstawia nam mechanizmy rządzące jego psychiką. A z drugiej strony czytając nie mogłem pozbyć się irytującego wrażenia, że trochę żal mi Teo – chociaż właściwie powinno mi chyba być żal Clarice… No cóż, jak widzicie, ta książka bez wątpienia jest mocno niejednoznaczna.

W dodatku ten kryminał – no bo to jednak też trochę jest kryminał – to moim zdaniem wielki eksperyment literacki. Pewnie, były już takie rzeczy, ale… no cóż, zakończenie  b a r d z o  mnie zaskoczyło. Nie mogę Wam napisać oczywiście o co chodzi, ale od dawna chciałem przeczytać kryminał, który kończyłby się podobnie, no i… w końcu mi się udało. I jestem zaskoczony. Więc dla zakończenia myślę że warto… I warto przekonać się, co o tym myślicie. Dlatego jeśli po tę książkę sięgniecie, koniecznie dajcie znać, co Wy uważacie – czy to dobre rozwiązanie? Czy to wyszło? Bardzo jestem ciekaw Waszych opinii.

Podsumowując, „Dziewczyna w walizce” zaskoczyła mnie, i to całkiem solidnie, i chociaż z początku nie byłem pewien, co o tym myśleć, po kilku dniach dochodzę do wniosku, że chyba warto po tę książkę sięgnąć, bo to bez wątpienia coś innego. Może nie szokuje, może nie straszy, może to nie typowy thriller, jakiego oczekiwalibyśmy po opisie, ale mimo wszystko to ciekawa pozycja i fajny eksperyment i odskocznia dla miłośników kryminałów. A jeśli chcecie posłuchać, co o niej mówię w filmie, zapraszam TUTAJ, na vloga.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu FILIA.

Do usłyszenia niebawem! 

1 komentarz:

  1. Słuchałam ''Dziewczyny w walizce'' w interpretacji Szymona Bobrowskiego i bardzo mi się podobała. Trzymała w napięciu, wyjaśniała tok rozumowania głównego bohatera, mnie też żal było Teo, a co do końcówki - nie tego się spodziewałam i myślę, że to też jest atutem książki :)

    OdpowiedzUsuń