Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

sobota, 2 lipca 2016

Fantastyczny Poniedziałek - "Hobbit" - #CzytamTolkiena2016 [Recenzja 61.]

Witam Was w ten piękny, czerwcowy poniedziałek – ostatni Fantastyczny Poniedziałek w tym „sezonie”. Na czas wakacji robimy sobie przerwę, ponieważ i filmy będą się troszkę rzadziej pojawiać, a ja muszę nadrobić lektury fantasy. Żeby zakończyć pierwszą serię Fantastycznych Poniedziałków z przytupem, znów sięgniemy po dzieło Mistrza i w ramach akcji #CzytamTolkiena2016 pogadamy sobie o „Hobbicie” – dlaczego tak dobrze się go czyta? Zapraszam serdecznie! 


Krótko o fabule – w pewnej norce ziemnej mieszka sobie hobbit, Bilbo Baggins. Pewnego dnia odwiedza go czarodziej Gandalf, a Bilbo nawet nie przypuszcza, że wkrótce zostanie wciągnięty w największą przygodę swojego życia. Wiedziony instynktem dołącza do wyprawy krasnoludów, które wybierają się odzyskać dawno im odebrane królestwo pod Samotną Górą. Teraz zamieszkuje je smok Smaug, który strzeże bogactw i skarbów krasnoludzkich władców. Czy naszym bohaterom uda się dotrzeć do Samotnej Góry i odzyskać dziedzictwo? No i czy Bilbo wytrwa w tej ciężkiej podróży i nie zawiedzie kompanów? Sprawdźcie sami i sięgnijcie po „Hobbita”, jeśli go jeszcze nie znacie.

Ja osobiście bardzo lubię „Hobbita” i uważam, że to jedna z najlepszych książek Tolkiena – owszem, Silmarillion napisany jest z olbrzymim rozmachem, a „Władca pierścieni” przedstawia olbrzymi, rozbudowany świat, ale „Hobbit”, który jest niejako pomiędzy tymi dwoma książkami, zachwyca pięknym przekazem ukrytym w formie prostej, ale porywającej opowieści. Bo oto zwykły hobbit (który nota bene pojawia się w tej niepozornej książeczce po raz pierwszy, zapoczątkowując całą wielką erę w literaturze fantasy) staje nagle przed olbrzymim wyzwaniem i musi zmierzyć się ze złem pod postacią Smauga, który zdolny jest był tylko odebrać krasnoludom ich królestwo, ale też spustoszyć Dal, miasto na jeziorze. Więc jak to u Tolkiena bywa, tak i w „Hobbicie” najważniejszym motywem jest walka dobra ze złem. Ale nawet nie to mnie przekonuje.

„Hobbit” to bowiem fantastyczne studium psychologiczne, a mówię tu przede wszystkim o Bilbie oraz o Thorinie, przywódcy krasnoludów. Bilbo jest zwykłym, prostym hobbitem, którego cieszą w życiu małe rzeczy: pykanie fajeczki w ogrodzie i pełna spiżarnia. Uważa, że wielkie przygody nie są dla niego, by jednak nie zawieść zaufania, jakie pokładają w nim inni, decyduje się w taką wyruszyć, i ta decyzja zapoczątkowuje w nim całą serię zmian – Bilbo staje się odważniejszy, zaczyna doceniać rzeczywistość inną niż bezpieczne, domowe zacisze. Thorin z kolei to człowiek zaślepiony pragnieniem zemsty, w którym pod płaszczykiem pragnienia odzyskania należnego mu dziedzictwa kryją się głęboka nienawiść do wszystkich, którzy mu je odebrali. Co się dzieje na końcu nie powiem, żeby nie zdradzać fabuły tym, którzy po „Hobbita” dopiero sięgną, ale łatwo można się domyślać, że zarówno Bilbo od Thorina, jak i krasnolud od hobbita czegoś się nauczą, i ta znajomość dla żadnego z nich nie pozostanie obojętna.

Nie można jednak zapominać, że „Hobbit” to też rewelacyjna przygodowa książka dla ludzi w każdym wieku! Mamy tu epicką podróż, smoka, trolle, gobliny i elfy. Mamy wszystko, co powinno zawierać dobre, klasyczne fantasy. No i mamy też pierwszy rzut oka na świat Śródziemia, niejako zaproszenie, by we „Władcy pierścieni” wrócić po więcej. Zawiązuje się historia Jedynego Pierścienia, poznajemy Golluma, czyli jedną z moich ulubionych postaci cyklu. I szczerze muszę Wam powiedzieć, że bardzo podoba mi się, w jaki sposób w ekranizacji połączyli historię z „Hobbita” z powrotem czarnoksiężnika i odrodzeniem Saurona – ten pomysł dodał fabule książki głębi, i moim zdaniem to jeden z nielicznych przypadków, gdy ingerencja w fabułę wyszła historii na dobre. Więc tak jak książkę, polecam Wam i film – oczywiście po przeczytaniu!

I to już chyba na tyle, jeśli chodzi o dzisiejszą pogawędkę o „Hobbicie”. Po tę książkę warto sięgnąć i warto od niej zacząć swoją przygodę ze światem Śródziemia – koniecznie napiszcie mi, czy i Wy czytaliście najpierw „Hobbita” i czy lubicie tę historię tak jak ja. A może często do niej wracacie? Podzielcie się wrażeniami! Podyskutujmy o Tolkienie razem! :) I chociaż zazwyczaj tego nie robię, to teraz zdradzę, że we wrześnie pierwszym filmem w serii Fantastycznych Poniedziałków będzie „Władca pierścieni” – zaczniemy „z grubej rury”, gdy tylko podczas wakacji przypomnę sobie tę trylogię! A jeśli chcecie jeszcze posłuchać o „Hobbicie”, zapraszam na VLOGA – tam recenzja wideo.


Dzięki, że tak dobrze przyjęliście Fantastyczne Poniedziałki – mam nadzieję, że zatęsknicie za tą serią przez wakacje i za dwa miesiące będzie czekać na nowe podróże do fantastycznych światów. :) A tymczasem śledźcie bloga, vloga i inne moje media, bo czekają na Was inne, nowe recenzje i filmy.

Do zobaczenia niebawem! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz