Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

niedziela, 20 marca 2016

"Dziewczyna z rewolwerem" - Amy Stewart [Recenzja 37.]

Książka, o której dzisiaj Wam opowiem, kusiła mnie z zapowiedzi od dawna. Gdy dostałem ją w swoje ręce, zachwyciłem się – piękne wydanie będzie ozdobą mojej biblioteczki. Opis zapowiadał prawdziwą bombę. A co tak naprawdę znalazłem w środku „Dziewczyny z rewolwerem” Amy Stewart? Zapraszam na recenzję.



„Dziewczyna z rewolwerem” opowiada historię Constance Kopp. W latach 20. XX wiek panna Kopp, jadąc w powozie wraz ze swoimi dwoma siostrami, Normą i Florence, zostaje potrącona przez czarny samochód. Za kierownicą pojazdu siedzi Frank Kaufman, typ spod ciemnej gwiazdy, któremu lepiej nie wchodzić w grę. Constance jednak jest nieugięta i zamierza odzyskać pieniądze za zniszczony powóz. Kaufman zaczyna grozić siostrom Kopp, więc nasza bohaterka będzie musiała wziąć sprawy w swoje ręce i, z drobną pomocą pewnego szeryfa, uregulować sprawy z Kaufmanem. Czy uda jej się wywalczyć pieniądze i ochronić rodzinę przed bandytami? Sięgnijcie po „Dziewczynę z rewolwerem”, żeby się o tym przekonać.

Przede wszystkim trzeba chyba powiedzieć, że po opisie tej książki, każdy spodziewa się sensacyjnej opowieści, dynamicznej akcji, brawurowych akcji z rewolwerem w roli głównej. No cóż, tego nie ma tu dużo, lojalnie uprzedzam. Akcja powieści rozwija się raczej powoli, ale to nie oznacza, że książka jest kiepska, o, co to, to nie! Fabuła jest naprawdę intrygująca, bo Constance broni nie tylko interesów swojej rodziny, ale zostaje też wplątana w pewną tajemniczą, kryminalną sprawę. Zdecydowanie jednak najciekawszym aspektem powieści Amy Stewart jest sama główna bohaterka.


Panna Kopp jest z jednej strony wspaniałą, silną kobietą – to jedna z ciekawiej wykreowanych bohaterek kobiecych. Z drugiej strony poznajemy również co nieco z jej przeszłości, która wcale nie była „zielona” – apodyktyczna matka i dziwne zrządzenie losu sprawiło, że Constance całe życie zmaga się z konsekwencjami za młodu podjętych decyzji. Oczywiście postać Constance Kopp jest o tyle ciekawsza, że oparta na naprawdę żyjącej kiedyś osobie. Amy Stewart wykonała świetną robotę szukając w archiwach starych gazet i wiadomości na temat pierwszej kobiety-szeryfa w Stanach i pokazała nam ją w formie powieści. Do tej książki jako do powieści biograficzno-historycznej właśnie nie można się absolutnie przyczepić.

Jeśli czegoś mi zabrakło, to z jednej strony odrobiny klimatu tamtych czasów, a drugiej właśnie Constance jako szeryfa, ale to wynika prawdopodobnie z faktu, że, jak doczytałem, autorka szykuje kolejny tom o przygodach sióstr Kopp. Mam więc nadzieję, że doczekamy też tej części historii, w której Constance rzeczywiście będzie  d z i e w c y z n ą  z  r e w o l w e r e m. Tak czy inaczej jednak powieść polecam serdecznie wszystkim, bo raczej nie pożałujecie, jeżeli po nią sięgnięcie. A jeżeli macie ochotę zapoznać się z moją recenzją w formie wideo, będzie mi miło, jeśli klikniecie TUTAJ. :)



Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Dzięki i do następnego razu, J. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz