Po dwóch
tygodniach wracamy z Fantastycznymi Poniedziałkami, wracamy mocnym
uderzeniem, powieścią filozoficzną, piękną, przejmującą i przerażającą –
może nawet idealną przed zbliżającą się Wielkanocą. Klasyk klasyków w gatunku science
fiction, sztandarowe dzieło geniusza XX wieku, Philipa K. Dicka,
a mowa oczywiście o powieści „Blade runner. Czy androidy
marzą o elektrycznych owcach?”. Zapraszam. :)
Po nuklearnej
wojnie ludzkość przeniosła się na pozaziemskie kolonie. Tworzone tam
androidy, roboty będące kopiami ludzi, czasem uciekają, a wtedy
należy je wyeliminować. Tym zajmują się łowcy androidów, tacy jak Rick Deckard,
który poluje na zbiegłe roboty. Pewnego dnia otrzymuje niezwykłe
zlecenie wytropienia sześciu zbiegów z Marsa, androidów najnowszej
generacji, doskonałych ludzkich kopii. Co zagraża ludzkości z ich
strony? Skąd ten strach przed androidami? Czy do rozpoznania zbiegów wystarczy
Rickowi zwykły „test współczucia”, czy nowa generacja jest już na to za sprytna?
O czym tak naprawdę marzą androidy?
Żeby się tego dowiedzieć, sięgnijcie po „Blade runnera” Philipa K.
Dicka.
Po raz kolejny
mamy do czynienia z powieścią tak złożoną, że nie wiem, od czego zacząć.
„Blade runner” to absolutny klasyk gatunku, książka genialna pod
każdym względem. Przede wszystkim Dick przenosi nas do przerażającego,
surowego świata. Na Ziemi wymarły niemal wszystkie gatunki zwierzęt. Te
prawdziwe są niezwykłą rzadkością i stanowią kolekcjonerskie okazy. Gdy okazuje się, że podobnie jak imitacje
zwierząt, można stworzyć i imitacje ludzi, świat staje przed dobrze
znanym zagrożeniem w nowej, jeszcze bardziej przerażającej odsłonie –
człowiek zaczyna bawić się w Boga. Kolejne generacje androidów są
coraz doskonalsze, coraz lepiej udają ludzi, coraz efektywniej
ich zastępują. Autor maluje przed nami przerażającą futurystyczną wizję
ludzkości opanowanej, na nasze własne życzenie, przez roboty.
Przez roboty idealne, przed którymi trudno się obronić, nie
gubiąc po drodze swojego człowieczeństwa.
„Blade
runner” zmusza nas do zadania sobie ważnych pytań – kim jest człowiek? Czego potrzeba, by
być człowiekiem, a co może spowodować, że przestaniemy nim być? Gdzie
jest granica między sztuczną inteligencją a człowieczeństwem?
Rick Deckard prowadzi śledztwo zagłębiając się jednocześnie w mrok
ludzkiego umysłu i umysłu robota, poznaje pragnienia i prawa rządzące
„umysłami” androidów. A może już ludzi? No właśnie, a gdyby
android okazał się bardziej człowiekiem od człowieka? W tej powieści,
gdzie wyznacznikiem człowieczeństwa i upływu czasu są
przedmioty i zwierzęta, żywe lub elektryczne, nic do końca nie
wiadomo, ludzi paraliżuje strach przed tworem, który sami od początku do końca zaprojektowali.
Pragnienie prestiżu i dążenia do ideału zmusza ich
do stworzenia czegoś, by potem to zniszczyć i udoskonalić
jeszcze bardziej. Czy w tym kierunku zmierzamy jako ludzie?
Bez wątpienia „Blade
runner” to obok „Ubika” i „Człowieka z Wysokiego Zamku”
najwybitniejsza powieść Philipa K. Dicka. To mocna, obezwładniająca proza, która zakorzenia się
głęboko w naszym umyśle i przez wiele lat nie daje spokoju.
To apokaliptyczna wizja, która powoli zaczyna się
spełniać, to powieść, która odsłania przed nami Dicka-wizjonera,
który wiele lat temu przepowiedział nam mroczną przyszłość. Pytanie brzmi,
czy jesteśmy jeszcze w stanie zmienić kierunek, w którym zmierzamy? Odpowiedź
musicie znaleźć sami, ale powieść polecam Wam bardzo, bardzo serdecznie. Ja zacząłem
od niej przygodę z tym autorem, uwielbiam jego, nieco psychodeliczną,
trzeba przyznać, prozę, i uważam
Dicka za jednego z najwybitniejszych pisarzy ubiegłego wieku.
Dla fanów science fiction i nie tylko to pozycja absolutnie
obowiązkowa! :) A jeśli macie ochotę na moją recenzję w formie
wideo, zapraszam TUTAJ.
Dzięki,
że byliście ze mną w kolejnej recenzji i do usłyszenia niebawem,
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz