Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

poniedziałek, 21 marca 2016

Fantastyczny Poniedziałek: "Blade runner" - Philip K. Dick [Recenzja 39.]

Witajcie, Moi Drodzy!
Po dwóch tygodniach wracamy z Fantastycznymi Poniedziałkami, wracamy mocnym uderzeniem, powieścią filozoficzną, piękną, przejmującą i przerażającą – może nawet idealną przed zbliżającą się Wielkanocą. Klasyk klasyków w gatunku science fiction, sztandarowe dzieło geniusza XX wieku, Philipa K. Dicka, a mowa oczywiście o powieści „Blade runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?”. Zapraszam. :)


Po nuklearnej wojnie ludzkość przeniosła się na pozaziemskie kolonie. Tworzone tam androidy, roboty będące kopiami ludzi, czasem uciekają, a wtedy należy je wyeliminować. Tym zajmują się łowcy androidów, tacy jak Rick Deckard, który poluje na zbiegłe roboty. Pewnego dnia otrzymuje niezwykłe zlecenie wytropienia sześciu zbiegów z Marsa, androidów najnowszej generacji, doskonałych ludzkich kopii. Co zagraża ludzkości z ich strony? Skąd ten strach przed androidami? Czy do rozpoznania zbiegów wystarczy Rickowi zwykły „test współczucia”, czy nowa generacja jest już na to za sprytna? O czym tak naprawdę marzą androidy? Żeby się tego dowiedzieć, sięgnijcie po „Blade runnera” Philipa K. Dicka.

Po raz kolejny mamy do czynienia z powieścią tak złożoną, że nie wiem, od czego zacząć. „Blade runner” to absolutny klasyk gatunku, książka genialna pod każdym względem. Przede wszystkim Dick przenosi nas do przerażającego, surowego świata. Na Ziemi wymarły niemal wszystkie gatunki zwierzęt. Te prawdziwe są niezwykłą rzadkością i stanowią kolekcjonerskie okazy. Gdy okazuje się, że podobnie jak imitacje zwierząt, można stworzyć i imitacje ludzi, świat staje przed dobrze znanym zagrożeniem w nowej, jeszcze bardziej przerażającej odsłonie – człowiek zaczyna bawić się w Boga. Kolejne generacje androidów są coraz doskonalsze, coraz lepiej udają ludzi, coraz efektywniej ich zastępują. Autor maluje przed nami przerażającą futurystyczną wizję ludzkości opanowanej, na nasze własne życzenie, przez roboty. Przez roboty idealne, przed którymi trudno się obronić, nie gubiąc po drodze swojego człowieczeństwa.


„Blade runner” zmusza nas do zadania sobie ważnych pytań – kim jest człowiek? Czego potrzeba, by być człowiekiem, a co może spowodować, że przestaniemy nim być? Gdzie jest granica między sztuczną inteligencją a człowieczeństwem? Rick Deckard prowadzi śledztwo zagłębiając się jednocześnie w mrok ludzkiego umysłu i umysłu robota, poznaje pragnienia i prawa rządzące „umysłami” androidów. A może już ludzi? No właśnie, a gdyby android okazał się bardziej człowiekiem od człowieka? W tej powieści, gdzie wyznacznikiem człowieczeństwa i upływu czasu są przedmioty i zwierzęta, żywe lub elektryczne, nic do końca nie wiadomo, ludzi paraliżuje strach przed tworem, który sami od początku do końca zaprojektowali. Pragnienie prestiżu i dążenia do ideału zmusza ich do stworzenia czegoś, by potem to zniszczyć i udoskonalić jeszcze bardziej. Czy w tym kierunku zmierzamy jako ludzie?

Bez wątpienia „Blade runner” to obok „Ubika” i „Człowieka z Wysokiego Zamku” najwybitniejsza powieść Philipa K. Dicka. To mocna, obezwładniająca proza, która zakorzenia się głęboko w naszym umyśle i przez wiele lat nie daje spokoju. To apokaliptyczna wizja, która powoli zaczyna się spełniać, to powieść, która odsłania przed nami Dicka-wizjonera, który wiele lat temu przepowiedział nam mroczną przyszłość. Pytanie brzmi, czy jesteśmy jeszcze w stanie zmienić kierunek, w którym zmierzamy? Odpowiedź musicie znaleźć sami, ale powieść polecam Wam bardzo, bardzo serdecznie. Ja zacząłem od niej przygodę z tym autorem, uwielbiam jego, nieco psychodeliczną, trzeba przyznać, prozę, i uważam Dicka za jednego z najwybitniejszych pisarzy ubiegłego wieku. Dla fanów science fiction i nie tylko to pozycja absolutnie obowiązkowa! :) A jeśli macie ochotę na moją recenzję w formie wideo, zapraszam TUTAJ.

Dzięki, że byliście ze mną w kolejnej recenzji i do usłyszenia niebawem, J.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz