Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

poniedziałek, 28 marca 2016

Fantastyczny Poniedziałek: "Czas żniw" - Samantha Shannon [Recenzja 41.]

Mam ostatnio wrażenie, że czas przelatuje mi od poniedziałku do poniedziałku – ledwo zrecenzowałem jedną książkę, już pora na kolejną. Dzisiaj opowiem Wam o powieści, na którą czekaliście, i o którą mnie pytaliście. Sam byłem ciekaw, jak mi się spodoba, i chociaż trochę to zajęło, w końcu przychodzę do Was z „Czasem Żniw” Samanthy Shannon. Zapraszam!

 
W świecie, w którym ludzie podzieleni są na ślepców i jasnowidzów, tym drugim nie jest łatwo – są prześladowani i unieszkodliwiani jako wynaturzone istoty. Dziewiętnastoletnia Peige Mahoney jest jasnowidzem i to obdarzonym rzadkimi zdolnościami: jest śniącym wędrowcem, osobą, która we śnie może odwiedzać senne krajobrazy innych. Ten dar pozwolił jej znaleźć zatrudnienie w podziemiu Sajonu Londyn. Jednak pewnego dnia Peige „wpada” i zostaje przetransportowana do Oksfordu, do tajnej kolonii karnej dla jasnowidzów prowadzonej przez rasę z innej planety, mrocznych Refaitów pod przewodnictwem Nashiry. Jej opiekunem zostaje w dodatku Naczelnik, wybranek krwi przerażającej władczyni. Jaką skrywa tajemnicę i dlaczego wydaje się być inny od swoich pobratymców? Jak Peige poradzi sobie w brutalnym, nowym świecie? Czy uda jej się oprzeć żądaniom Refaitów? Żeby się tego dowiedzieć, musicie przeczytać „Czas żniw”.

Sięgając po tę książkę wiedziałem jedynie, że jest o jasnowidzach, że nieprzeczytanie jej grozi fochem ze strony Anity z Book Reviews i że wszyscy się zachwycają. Ach, no i że to Young Adult. Wtedy zacząłem się obawiać, bo ja, jak wiecie, specjalnie za tym gatunkiem nie przepadam – ale! W przypadku „Czasu żniw” cechy YA mieszają się z cechami fantastyki na tyle dobrze, że tworzą razem stabilną konstrukcję niezagrażającą wybuchem (z mojej strony). Owszem, mamy tutaj miłosny trójkąt, ale taki wyważony, mamy młodą, wyszkoloną główną bohaterkę, ale sympatyczną, mamy antyutopię i system totalitarny, ale… no nie, mamy i już. Na to nic nie da się poradzić. :D Samantha Shannon serwuje nam jednak mimo wszystko smaczny kąsek. Dlaczego?


Przede wszystkim ze względu na przedstawiony na kartach tej powieści świat i „system magii”, z barku lepszego określenia. Brutalność Sajonu Londyn jest przejmująca, tak jak przejmujący jest los ludzi pod rządami Refaitów w Oksfordzie. Bardzo podoba mi się koncepcja jasnowidzenia, liczne klasy i podklasy jasnowidzów, które stworzyła Samantha Shannon, jednym słowem – jestem jak najbardziej na „tak” jeśli chodzi o świat, w którym przyszło żyć naszej Peige. No właśnie, skoro już mowa o Peige, to i ona jest kobiecą postacią nakreśloną z pomysłem. Mimo że odrobinę przewidywalna w działaniu, Peige to dziewczyna, którą da się lubić – charakterna, wytrwała, odważna. W dodatku nie jest przesadnie egzaltowana czy pretensjonalna, mimo że nosi w sobie niezwykły dar. Czytanie o jej przygodach było przyjemnością i chętnie spotkam się z nią znów w „Zakonie mimów”.

Wady tej powieści? Przewidywalność, ale to chyba domena gatunku Young Adult. Nie dostałem rewolucji, ale też jej nie oczekiwałem. Może jestem na tę powieść odrobinkę „za stary”? Mimo wszystko to naprawdę dobra powieść z bardzo dobrym pomysłem i rozumiem, dlaczego urzekła tak wielu młodych ludzi. Jak to gdzieś kiedyś przeczytałem, „Czas żniw” to typowy „page turner”, i z tym się zgadzam – przez książkę płynie się szybko, strona za stroną, rozdział za rozdziałem, i dla mnie kolejne tomy cyklu Shannon będą stanowiły miły, lekki przerywnik między poważniejszymi lekturami. Fanom fantastyki i fanom YA polecam zdecydowanie. :)

Jeśli jeszcze Wam mało zapraszam na vloga, o TUTAJ, gdzie znajdziecie tę recenzję w formie wideo. A za jakiś czas (niedługi) szykujcie się na mały „update” mojej opinii, w którym opowiem Wam o tomie drugim, czyli o „Zakonie mimów” – ta recenzja pojawi się na kanale. :)



Książkę zrecenzowałem we współpracy z Wydawnictwem Sine Qua Non.


Dzięki, że byliście, i do usłyszenia niebawem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz