Witajcie
w kolejnej recenzji! Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć nie o jednej,
ale aż o trzech książkach, a konkretnie rzecz biorąc o trylogii Aleksandra Makowskiego „Szpiedzy”,
na którą składają się kolejno powieści „Bez przebaczenia”, „Bez sumienia”
oraz „Następne pokolenie”. Jeżeli chcecie przeżyć mrożącą krew w żyłach
przygodę, otrzeć się o wielką politykę i poznać cały arsenał szpiegowskich
sztuczek, to zapraszam na recenzję!
2 maja 1958
roku przed hotelem Algonquin na Manhattanie ginie dwójka młodych
ludzi, kobieta i mężczyzna. Ona, Inez, jest ukochaną Dominika,
przemytnika z Polski, a on, Jan, jego przyjacielem. Dominik
świetnie zna świat służb wywiadowczych i od razu cała sprawa wydaje
mu się podejrzana. Zbolały po stracie ukochanej zaczyna nierówną
walkę z najpotężniejszymi graczami światowej polityki, starając
się dociec, kto zlecił zabójstwo. Okazuje się, że nie tylko Dominikowi cała sytuacja się
nie podoba, dzięki czemu w kolejnych tomach trylogii możemy
obserwować zmagania kilkorga osób należących do różnych służb
wywiadowczych, których połączyła chęć zemsty za śmierć przyjaciół. Czy
uda im się odnaleźć i ukarać winnych? Jakie kontakty będą musieli uruchomić,
by tego dokonać? Komu mogą zaufać i czy rzeczywiście każdy z nich
ma zupełnie czyste intencje? O tym przekonacie się, sięgając po cykl
Aleksandra Makowskiego.
Przede
wszystkim musicie wiedzieć, że Aleksander Makowski to były polski szpieg,
a kojarzyć go możecie z wywiadu-rzeki „Zawód: szpieg”, w którym
odsłonił kulisy funkcjonowania polskiego wywiadu. I co jak
co, ale w jego powieściowej trylogii przede wszystkim rzuca się
w oczy, że Makowski naprawdę świetnie wie o czym pisze.
Skomplikowane relacje między służbami wywiadowczymi, szpiegowskie operacje
i zasady polityki międzynarodowej ma opanowane w stu procentach
w małym paluszku i to chyba jeden z największych atutów tej
serii. Dzięki temu, że Autor tak sprawnie porusza się w świecie
swoich bohaterów, bo sam mógłby być jednym z nich, cała seria jest
niezwykle wiarygodna, i mimo że zazwyczaj takie szpiegowskie historie
wydają się być odrobinę naciągane i trudne do uwierzenia – nie tym
razem. Nie w tym przypadku!
Szczerze
przyznaję, że z początku trochę się przestraszyłem, bo było ciężko.
Przede wszystkim ciężko mi się było połapać kto jest kim,
kto komu służy, kogo zdradza, a dla kogo szpieguje.
CIA, FBI, Mosad, KGB, SS… Nazwy kolejnych służb specjalnych, organizacji,
imiona, nazwiska i stopnie na pierwszych stu stronach przyrastają
w tempie geometrycznym, i dla kogoś, kto niespecjalnie
orientuje się w temacie, mogą stanowić niemałe wyzwanie. Jednak kiedy
przebrniemy już przez początek pierwszego tomu, gdy przypasujemy
odpowiednie nazwiska do odpowiednich wywiadów, dajemy się porwać
rewelacyjnie opowiedzianej historii i z zapartym tchem śledzimy
poczynania bohaterów. Dodatkowo brutalne czasy zimnej wojny i świetnie
wyważona mieszanka faktów i fikcji sprawiają, że w całej
serii panuje klimat świetnie oddający atmosferę tamtych czasów.
Co do bohaterów,
to i o nich warto wspomnieć, bo mamy tu kilka naprawdę
świetnie wykreowanych postaci. Moją uwagę szczególnie zwróciły te kobiece –
temperamentna Dolores, pułkownik Jana z bolesną przeszłością i uwodzicielska,
utalentowana malarka Maria, ale i panowie nie pozostają w tyle.
Główny bohater, Dominik, owładnięty pragnieniem zemsty twórca siatki przemytniczej
to ciekawa postać, której kibicujemy z całego serca, a knowania Van
Vertów naprawdę mrożą krew w żyłach. W dodatku znajdziemy
tu i postaci historyczne, jak choćby postać prezydenta Kennedy’ego,
które naprawdę ożywają na kartach powieści Makowskiego.
Podsumowując,
trylogia „Szpiedzy” to kawał naprawdę dobrej, szpiegowskiej, mocno politycznej
literatury. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to seria nie dla każdego,
i nawet nie będę próbował Wam wmówić, że jest inaczej. Jeśli jednak
lubicie literaturę sensacyjną, interesujecie się zawodem szpiega albo lubicie
czytać o czasach zimnej wojny, to te trzy powieści asa polskiego wywiadu będą
idealną lekturą dla Was! Wciągająca lektura i miłe wspomnienia z czytania zapewnione!
A jeśli jeszcze Was nie przekonałem, koniecznie zajrzyjcie na vloga,
TUTAJ.
Trylogię
„Szpiedzy” miałem przyjemność polecać Wam we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.
Hmm... Ciężko stwierdzić, czy są to powieści dla mnie. Zaintrygowałeś mnie szpiegostwem oraz okładki są niczego sobie, bardzo ładne i pewnie gustownie prezentują się na półce. Jednak ilość bohaterów może mnie przytłoczyć, ale za to przyciągają mnie postaci płci pięknej. Muszę poważnie zastanowić się nad tą trylogią, dlatego na dobry początek dodam je na półkę "chcę przeczytać".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.wachajac-ksiazki.pl