Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Fantastyczny Poniedziałek: "Silmarillion" - #CzytamTolkiena2016 [Recenzja 25.]

Mamy ostatni Fantastyczny Poniedziałek w styczniu, już czwarty, więc pomyślałem, że najwyższy czas na pierwszą recenzję w akcji #CzytamTolkiena2016 (więcej szczegółów w zakładce „Wyzwania 2016)! Dzisiaj po raz pierwszy przeniesiemy się do Śródziemia, a dokładnie do Śródziemia z czasów Pierwszej i Drugiej Ery. Opowiem Wam, dlaczego tak bardzo lubię Tolkiena, a w szczególności jego „Silmarillion”, który jest dziełem wyjątkowym w historii literatury. Zapraszam na wycieczkę do świata elfów i krasnoludów! 



Autorem przepięknych grafik, które Wam tu pokazałem,  jest Ted Nesmith, do pełnej jego galerii przeniesiecie się klikając TUTAJ. Warto! :) 


Aulë Prepares to Destroy His Children
Autor: Ted Nesmith



Zdecydowałem się najpierw opowiedzieć o „Silmarillionie” ze względu na chronologię – nie chronologię powstania, ale chronologię historii, a w ten sposób patrząc na historię Śródziemia, „Silmarillion” plasuje się przed „Hobbitem” i „Władcą pierścieni”. Na początku zazwyczaj opowiadam Wam o fabule, ale „Silmarillion” trzeba potraktować wyjątkowo, bo to właściwie nie jedna historia, a zbiór mitów. To legendy ze świata Śródziemia, od czasów stworzenia świata i elfów przez Ilúvatara, przez powstanie krasnoludów i ludzi, aż po upadek Gondolinu. „Silmarillion” stanowi więc tło i historię dla wszystkich wydarzeń przedstawionych w innych książkach z uniwersum Śródziemia, i w tym znaczeniu jest według mnie największym dziełem Tolkiena. Dlaczego? O tym zaraz. Najpierw jeszcze kilka zdań o historii.





At Tarn Aeluin
Autor: Ted Nesmith
Jak powiedziałem, na początku „Simarillionu” Tolkien zawarł opis stworzenia świata i jego mieszkańców. Oczywiście ten zbiór legend, jak wszystko inne, co stworzył Tolkien, jest dziełem głęboko teologicznym, i w takim znaczeniu trzeba go czytać. Ale powiem Wam, że pierwsze rozdziały „Silmarillionu” zawierają chyba literacko najpiękniejszy opis stworzenia świata, jaki znam, i powinien spodobać się każdemu, bez względu na światopogląd, bo jest naprawdę magiczny, w  każdym tego słowa znaczeniu. Nie dorównuje mu nawet ten z szóstego tomu „Opowieści z Narnii”, który również bardzo lubię, nawiasem mówiąc. Świat, tkany przez elfów z muzyki, zdrada Melkora, później zwanego Morgothem, to coś niesamowicie przejmującego – nieważne, ile razy czytam te fragmenty, zawsze mam dreszcz. A potem jest tylko lepiej: niektóre z legend zawartych w „Silmarillionie” lubię bardziej, inne mniej, ale wszystkie są przepiękne. Do moich ulubionych zdecydowanie należy legenda o Berenie i Lúthien, czyli historia tragicznej miłości człowieka i elfki – swoją drogą chyba mam po prostu słabość do tego typu historii, bo podobnie bliska jest mi ta Aragorna i Arweny. Lubię też samą historię Silmarili, klejnotów, których tak bardzo pragnął Melkor, i historię mężnego Túrina Turambara… och, ja po prostu lubię całą tę książkę! :D Musicie po nią sięgnąć!


The Hill of Slain
Autor: Ted Nesmith
Co muszę powiedzieć, to to, że „Silmarillion” nie jest prosty w odbiorze. Mimo że chronologicznie powinniśmy usytuować go przed innymi dziełami Tolkiena, polecam, by czytać go na końcu. Dlaczego? Czytelnika, który nie jest już zakochany w Mistzu Tolkienie i jego piórze, ilość nazw, imion, rodów, postaci, mnogość historii, języków i dialektów może przerazić i zniechęcić. Ale z drugiej strony dla tych, którzy Tolkiena uwielbiają, to jest właśnie największa siła tych książek. Tolkien stworzył coś niezwykłego, coś na miarę arcydzieła literatury – świat niepowtarzalny, niezwykły, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. To z niego czerpią wszyscy współcześni pisarze fantastyki – bardziej lub mniej świadomi. Nie wiem, czy wiecie, ale są na świecie społeczności, które do dziś porozumiewają się quendi, czyli językiem elfów. Tolkien stworzył do niego gramatykę, pisownię, a nawet historię! Jeden człowiek stworzył w pełni „funkcjonalny” język, który normalnie musiałby kształtować się przez tysiąclecia, przecież to jest coś fenomenalnego! I właśnie dlatego „Silmarillion” jest najbardziej genialnym dziełem Tolkiena, według mnie – obnaża geniusz jego myślenia, precyzję i umiłowanie dla swojego świata.

The Kinslaying at Alqualondë
Autor: Ted Nesmith

Mógłbym o Tolkienie gadać godzinami, bo uwielbiam jego świat i jego język i całą tę historię, ale zostawię sobie coś na następne recenzje. :D Tymczasem zapraszam Was do sięgnięcia po „Silmarillion” i do przyłączenia się do akcji #CzytamTolkiena2016 – czytajcie, róbcie zdjęcia i oznaczajcie je tym hasztagiem, żebym mógł Was znaleźć! :) No i wpadnijcie na vloga, żeby zobaczyć jak entuzjazmuję się i zachwycam „Silmarillionem” – kliknijcie o, TUTAJ! :)



Dzięki, że jesteście, do usłyszenia w następnej recenzji! :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz