Witajcie
w kolejnym Fantastycznym Poniedziałku! Jak zapewne zauważyliście, bardzo rzadko na moim
blogu odradzam przeczytanie jakiejś książki. Wynika to z faktu,
że dokładnie wiem, co chcę przeczytać, i rzadko mi się
zdarzają niemiłe zaskoczenia. Czasem jednak zdarzają się zaskoczenia przyjemne,
gdy okazuje się, że książka daje mi o wiele więcej, niż od niej
oczekiwałem. Tak właśnie było w przypadku powieści Piotra Patykiewicza „Dopóki nie
zgasną gwiazdy”, która szybko stała się moją nową książkowa miłością!
Dlaczego? Zapraszam do przeczytania recenzji. :)
Trzysta lat
po Upadku na świecie panuje Lucyfer strącony na ziemię przez Boga.
Jego błękitne Świetliki polują na nieostrożnych wędrowców.
Ziemię skuła lodowa pokrywa, zasypał śnieg. Ludzie uciekli wysoko w góry,
gdzie Świetliki nie mogą się dostać – a przynajmniej dotychczas nie
mogły… W jednej z takich wiosek żyje Kacper, razem z rodziną i innymi mieszkańcami tocząc
codzienną walkę o przetrwanie. Życie jednak rzuca go w nieznane,
gdy jako Goniec musi przeprawić się trudną górską ścieżką do oddalonego o trzy
dni drogi Krzywego Wierchu. Przeżycie poza granicami bezpiecznej
wioski okaże się jeszcze trudniejsze, niż się chłopakowi wydawało –
czego się jednak nie robi dla ukochanej osoby? Czy Kacper
przetrwa trudną podróż? Co odnajdzie na Krzywym Wierchu? I kim,
lub czym, jest tajemniczy Lucyfer? Będziecie musieli sami się o tym
przekonać, czytając „Dopóki nie zgasną gwiazdy”.
Przyznam,
że gdy poprosiłem o egzemplarz recenzencki tej książki,
spodziewałem się czegoś zupełnie innego – w sumie nie wiem czego, po prostu czegoś
innego. Dlatego przez pierwsza dwa, powiedzmy trzy rozdziały
byłem nieco skołowany. A potem przepadłem absolutnie, przepadłem w tej
świetnie poprowadzonej fabule i niezwykłym świecie, który stworzył
Patykiewicz. To właśnie ten świat zasługuje na szczególną uwagę.
Zimny, przerażający, mrożący krew w żyłach, a w dodatku cały
czas gdzieś w tle przewijają się góry, co zawsze jest dodatkowym
atutem. Świat po Upadku niewiele ma wspólnego z tymi zdegenerowanymi światami,
które zazwyczaj spotykamy w powieściach post apo, to po prostu miejsce,
w którym ludzie muszą nauczyć się żyć inaczej. Co ważne, wizja, którą
serwuje nam Autor, wydała mi się przerażająco prawdopodobna,
jest w tej historii coś niezwykłego, coś co bardzo mnie
przejęło i bez reszty zajęło moje myśli.
Bohaterowie
książki też nie pozostawiają wiele do życzenia. Zwłaszcza Kacper
jest świetną postacią – realistyczną, prawdziwą. Nie jest ani superbohaterem,
którego idée fixe jest uratować świat, ani miągwą, których tak bardzo nie
lubię. To nastolatek postawiony przez dorosłych w obliczu wyzwań,
który z poczucia obowiązku wkracza w paszczę lwa. Jest
to postać dynamiczna, jego podróż i doświadczenia, przez które
musi przejść, bardzo go zmieniają. O przygodach Kacpra świetnie
się czyta, podobnie zresztą jak o losach jego przyjaciół i rodziny
– są to dobrze skonstruowane, wielowymiarowe postacie. Gratulacje dla Autora!
„Dopóki nie
zgasną gwiazdy” to nie tylko świetni bohaterowie i ciekawy
świat, lecz także, a może przede wszystkim, przepiękna historia.
Opowieść o dorastaniu i stawianiu czoła wyzwaniom
dorosłości, o walce wiary z rozumem i o tym, do czego może
doprowadzić fanatyzm. Autor przemyca w interesującej i łatwo przyswajalnej
formie swoje przemyślenia na temat świata, zmian, jakie dokonują się w ludziach,
i tego, dokąd zmierzamy jako ludzkość. Zastanawia się, gdzie
przebiega granica między wiarą a racjonalnym myśleniem, jaką
wartość w dzisiejszych czasach mają wiedza i książki, a jakie
praktyka i doświadczenie. Jeśli jesteście ciekawi, co ma do powiedzenia na ten
temat Piotr Patykiewicz, koniecznie sięgnijcie po jego „Dopóki nie
zgasną gwiazdy” – mnie ta powieść niezwykle chwyciła za serce i poruszyła,
a przy tym jest jednym z największych i najbardziej pozytywnych
zaskoczeń książkowych, jakie ostatnio przeżyłem. Wciąż nie mogę o niej
zapomnieć! Gorąco polecam, bo coś czuję, że przez najbliższy
czas będę Was nią jeszcze trochę katował!
Jeżeli macie
ochotę posłuchać tej recenzji w formie wideo, możecie oczywiście
kliknąć TUTAJ, bo przenieść się na mojego vloga. :)
Za udostępnienie
książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.
Dzięki i do usłyszenia następnym
razem, J.
Pamiętam jak dostałam od SQN ją przed premierą, w momencie gdy blog był zawieszony a ja wątpiłam, że kiedykolwiek znowu zacznę pisać. "Dopóki nie.." było jednym z powodów dla których wróciłam- jak miałabym przeżyć że takie perełki przechodza mi koło nosa? Cieszę się, że Tobie też tak się książka podobała!
OdpowiedzUsuń