Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

środa, 17 lutego 2016

"Gra pozorów" - Joanna Opiat-Bojarska - PREMIEROWO [Recenzja 30.]

Zapraszam na recenzję pierwszego z trzech kryminałów, o których opowiem Wam w najbliższym czasie. Tym razem przeniesiemy się do Poznania i przyjrzymy śledztwu w sprawie porwania pewnej pani psycholog. Zresztą, sami posłuchajcie. Przed Wami recenzja „Gry pozorów” Joanny Opiat-Bojarskiej, czyli powieści, która dzisiaj ma swoją premierę. Zapraszam! :)


Aleksandra Wilk jest psychologiem. Rok temu jej mąż został porwany i zamordowany, a nagranie z egzekucji obiegło całą Polskę. Okazuje się, że na Aleksandrę i dwójkę jej dzieci, Weronikę i Kubę czekają kolejne, jeszcze gorsze przejścia. Pani psycholog budzi się któregoś dnia w samochodzie i orientuje się, że nie było jej w domu aż tydzień. Niczego nie pamięta i wszystko wskazuje na to, że również została porwana, a dziwne esemesy zdają się to potwierdzać. Jakby Aleksandra miała mało problemów, jej szwagierka zaczyna kombinować i knuć przeciwko niej… Kto czyha na życie rodziny Wilków? Dlaczego chce im zaszkodzić? I czy Aleksandra zdoła go powstrzymać? Przekonacie się o tym, sięgając po „Grę pozorów”.

Dzisiejsza recenzja mogłaby być krótka i konkretna, bo „Gra pozorów” to naprawdę dobry, polski kryminał. Domyślam się jednak, że chcecie usłyszeć coś więcej? No cóż, moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że najmocniejszym punktem tej powieści jest wartka akcja, która pędzi do przodu na łeb na szyję. Od „Gry pozorów” naprawdę trudno się oderwać! Do tego mamy interesującą, naprawdę wiarygodną intrygę. Joanna Opiat-Bojarska słynie z tego, że fabuły jej powieści mogłyby wydarzyć się naprawdę – tak samo jest i z tą. W dodatku Autorka w inteligentny sposób rozdaje karty i pozwala nam, czytelnikom, prowadzić własne śledztwo. Kto zabił? Kto porwał? Kto będzie następny? Jesteśmy wyprowadzani w pole średnio co kilkanaście stron, ale przecież o to w kryminałach chodzi, prawda?


W dodatku „Gra pozorów” to chyba najlepiej pasujący do treści tytuł, jaki widziałem. Naprawdę! To od pierwszej do ostatniej (do OSTATNIEJ!) strony jedna wielka gra, w którą zostaje wciągnięta Aleksandra, jej rodzina, policja i my na dokładkę. A to wielki plus! Zadowoleni będą również mieszkańcy Poznania, bo, tak jak mnie, prawdopodobnie spodoba im się fakt, że akcja rozgrywa się w Poznaniu. Zawsze to miło czytać o znajomych miejscach – ja na przykład mieszkam bardzo blisko miejsca, gdzie Aleksandra odebrała tajemniczy pierścionek w pewnym sklepie jubilerskim… :) Wiecie, że lubię takie książki.

Jedyne, co tak naprawdę nie powaliło mnie na kolana, to kreacja bohaterów – ani główna bohaterka, ani „ci źli”, to raczej nie są postaci, które zapamiętam na długo. Ale to absolutnie nie zmienia faktu, że powieść czytało się bardzo dobrze i z przyjemnością – i tu wracam do punktu wyjścia: „Gra pozorów” to bardzo dobry kryminał. „Tylko” i „aż”, bo wbrew pozorom o dobry kryminał naprawdę nie jest tak łatwo. Dlatego mam nadzieję, że sięgniecie po „Grę pozorów” i zaczytacie się w niej z taką samą przyjemnością, jak ja.

Jeżeli macie ochotę posłuchać recenzji w formie filmu, możecie kliknąć TUTAJ i przenieść się na mój kanał na YouTube.



Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Dzięki i do usłyszenia następnym razem! J.


1 komentarz:

  1. Dziś drugi raz trafiam na recenzję tej książki i obie są naprawdę skrajne. Muszę chyba sama się przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń