Oto subiektywny blog i videoblog literacki! Kto czyta, żyje podwójnie, więc dlaczego nie korzystać z tej szansy? Zapraszam na wspólną podróż do świata literatury! :)

czwartek, 4 lutego 2016

"Playlist for the Dead" - Michelle Falkoff [Recenzja 27.]

Witam w kolejnej recenzji! Dziś znów, po „Aplikacji”, przyjrzymy się książce młodzieżowej, i znów za sprawą Wydawnictwa Feeria. Samobójstwa to temat, który ostatnio często pojawia się w literaturze Young Adult – jak poradziła sobie z nim Michelle Falkoff w powieści „Playlist for the Dead. Posłuchaj, a zrozumiesz”?  Zaraz Wam o tym opowiem, i… troszkę sobie dziś pomarudzę. ;)


Pewnego ranka Sam znajduje swojego najlepszego – i jedynego – przyjaciela, Haydena, martwego. Nie ma pojęcia, co skłoniło chłopaka do popełnienia samobójstwa, jedyną podpowiedzią jest tajemnicza karteczka z tajemniczą wiadomością: „Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz” i dołączony do niej pendrive z równie tajemniczą składanką piosenek. Wyrzuty sumienia zaczynają przygniatać Sama, bo chłopak wie, że poprzedniego dnia między nim a Haydenem zdarzyło się coś bardzo złego. Jednak szybko okazuje się, że nie on jeden nosi w sobie poczucie winy... Jakie tajemnice skrywał Hayden? Kto jeszcze był zamieszany w całą tę sprawę? I co popchnęło chłopaka do popełnienia samobójstwa? Musicie sięgnąć po „Playlist for the Dead”, aby się przekonać.

Po pierwsze zacznijmy od tego, że książka mnie wciągnęła, nie mogę powiedzieć że nie – dwa dni i było po sprawie, więc czyta się ją z pewnością szybko – decyzję, czy to zawsze jest zaleta, pozostawiam Wam. :) Podobała mi się też kreacja głównego bohatera – Sam to z pewnością nastolatek z pewnymi problemami, jest introwertykiem, raczej nie należy do odważnych w kontaktach międzyludzkich, ma sprecyzowane zainteresowania, ale jest równocześnie przedstawiony bardzo zwyczajnie, „normalnie” – jest po prostu nastolatkiem, i to mi się podobało, bo uczyniło całą tę historię wiarygodniejszą. Podobnie Astrid, o której nie mogę zdradzić za dużo, żeby nie zaspoilerować Wam książki, jest sympatyczną postacią – nietuzinkowa dziewczyna z przeszłością i kilkoma twarzami… Ogólnie rzecz biorąc, bohaterowie na plus.


Natomiast jeśli chodzi o historię, to tutaj mam większy problem. Przez cały czas, gdy czytałem, miałem  głowie historię z innej książki, a mianowicie z „Trzynastu powodów” Jaya Ashera, którą swoją drogą serdecznie Wam polecam. Te historie są moim zdaniem niesamowicie do siebie podobne, z tym, że ta spisana przez Michele Falkoff jest moim zdaniem trochę zbyt przewidywalna. Szczerze mówiąc nie byłem zbyt zaskoczony, że skończyła się tak, jak się skończyła, i co więcej, skończyła się w sposób tak prosty, że… aż szkoda. Mam też pewne zastrzeżenia do wątku z samą playlistą – ona właściwie nie spełnia żadnej znaczącej roli! Jasne, w którymś rozdziale trochę podsuwa Samowi rozwiązanie zagadki, ale chłopak spokojnie poradziłby sobie i bez tego, więc nie bardzo rozumiem ten zabieg. Spodziewałem się, że piosenki będą prowadzić naszego bohatera, będą jakoś sprytnie i mądrze wplecione w fabułę i ostatecznie zadecydują o rozwiązaniu tajemnicy Haydena, a tu klapa, przyznam, że się trochę zawiodłem.   

Nie uważam, że książka jest zła, absolutnie nie. Ma mocne i słabe punkty, z których największym jest przewidywalność. Ale myślę też, że ponieważ pojawiło się tak wiele dobrych recenzji „Playlist for the Dead”, to raczej kwestia tego, że to pozycja nie do końca dla mnie. Ja, jako miłośnik mocnej literatury, byłbym bardziej zadowolony, jakby Sam został tam sponiewierany psychicznie, więc ta historia wydała mi się troszkę zbyt szara, zbyt  m d ł a. Bardzo prawdopodobne, że Wam się spodoba, a już prawie pewne, że spodoba się młodszym czytelnikom w wieku licealnym. Falkoff bez wątpienia porusza ważne teraz tematy jak samobójstwo, znęcanie się nad słabszymi czy homoseksualizm wśród młodzieży. Ja tematy szkolno-nastoletnie mam już za sobą, ale ci z Was, którzy wciąż chodzą do szkoły i są w wieku Sama i Haydena, na pewno odczytają tę powieść zupełnie inaczej. Więc podsumowując zachęcam Was oczywiście, żebyście sięgnęli po „Playlist for the Dead” i sami przekonali się, czy to pozycja dla Was ;)

Jeżeli macie ochotę posłuchać mojej recenzji w wersji filmowej, zapraszam na VLOGA.




Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Feeria Young.

Dzięki i do usłyszenia w kolejnej recenzji! :) J.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz