Witam
Was w piękny, sobotni dzień!
Nadeszła długo wyczekiwana przez Was chwila. o tę recenzję pytaliście mnie od września,
a więc minęło prawie pół roku. Pół roku, w czasie którego za sprawą
tej książki przeżyłem niesamowitą przygodę! O czym mowa? Oczywiście
o „Turnieju cieni” Elżbiety Cherezińskiej. Zapraszam serdecznie!
Akcja
książki osadzona jest w latach 1831-1848, natomiast epilog dzieje się już
w 1855 roku. Fabuła skupia się na trzech głównych postaciach: żołnierzu
Rufinie Piotrowskim, tajemniczym agencie Janie Witkiewiczu i Adamie Gurowskim,
postaci o co najmniej wątpliwej sławie. Jednakże to nie wszystko, bo
w losy tych bohaterów wplecionych jest wiele innych, mniejszych wątków,
dotyczących innych postaci, fikcyjnych i prawdziwych. Cała ta powieść to
losy polskiej emigracji popowstaniowej w pigułce, historia niesamowitej
podróży Rufina na wschód i, oczywiście, opowieść o tytułowym „turnieju
cieni”, czyli zmaganiach o kontrolę nad Azją Środkową. Gdzie los rzucił
bohaterów tej książki? Czym kierowali się przywódcy mocarstw europejskich
w pierwszej połowie XIX wieku? Koniecznie musicie sięgnąć po „Turniej
cieni” i sami znaleźć odpowiedzi na te pytania.
Z góry
uprzedzam, że w tej recenzji znajdziecie głównie zachwyty. o tak
dobrej, złożonej, wielowątkowej książce aż trudno pisać, bo nie wiadomo, od
czego zacząć. Przede wszystkim „Turniej cieni” to jednak kawał polskiej
historii, i to tej mało znanej jej części. Dla przeciętnego Polaka „okres
między powstaniami” to po prostu „okres między powstaniami” – no, Polski nie było,
zabory i „tyle”. Ten czas jest pomijany tak na lekcjach historii, na
których przeskakujemy między kolejnymi powstaniami z krótką przerwą na Wiosnę
Ludów, jak i w literaturze. Ogromna wdzięczność należy się Elżbiecie
Cherezińskiej za to, że zajęła się tą białą plamą w polskiej powieści historycznej
i że stworzyła tak piękną opowieść o losach powstańców listopadowych.
Ta
opowieść poraża ilością faktów, wydarzeń, postaci i wątków. Akcja dzieje
się w całej Europie (i nie tylko!), od Francji po daleką Syberię, od
Londynu po Kabul. Historia przedstawiona na kartach tej – nie boję się użyć
tego słowa – monumentalnej powieści zadowoli nawet najbardziej wybrednych
i wytrawnych czytelników. Dla mnie wizytówką Cherezińskiej są jednak
przede wszystkim rewelacyjnie nakreślone postaci z krwi i kości. Tutaj
znajdziemy takich cały panteon, jednak przed szereg wysuwa się Rufin
Piotrowski, skromny żołnierz i powstaniec, który trafił na emigrację do
Paryża. Jego wola walki i miłość do ojczyzny naprawdę chwytają za serce.
A może lubicie czarne charaktery? Na pewno spodoba Wam się kreacja postaci
hrabiego Gurowskiego – Autorka przedstawia w „Turnieju cieni” różne twarze
mężczyzny, który przez sobie współczesnych nazywany był „zdrajcą” i „sprzedawczykiem”.
To wszystko postaci, których losy stają nam się w czasie tej
osiemsetstronicowej przygody niemal tak bliskie, jak nasze.
W „Sadze
Północnej Drogi” (która, nawiasem mówiąc, pozostaje moją wielką miłością – „Trzy
młode pieśni” wciąż nie do pobicia!) Autorka pokazała, że umie bawić się
naszymi emocjami i chwytać za serce. W „Turnieju cieni” dowiodła za
to, że potrafi wciągnąć nas bez reszty w porywającą historię gry mocarstw
w Europie XIX wieku. Swoboda, z jaką porusza się między okresami
historycznymi, trzeźwe spojrzenie na historię naszego kraju i miłość do
ojczyzny, jaka bije z kart jej powieści, a przede wszystkim z kart „Turnieju
cieni”, daje mi pełne prawo, by Elżbietę Cherezińską nazwać Królową Polskiej
Powieści Historycznej. Jej książki naprawdę zasługują na uznanie w naszym
kraju (i nie tylko!) i solennie Wam tutaj obiecuję, że ze swojej strony zrobię wszystko, by
je zyskały. Gorąco polecam Wam książki
Cherezińskiej, a szczególnie „Turniej cieni”, bo uważam, że to powieść,
którą powinien znać każdy Polak – żeby pamiętać.
Dzięki,
że byliście ze mną w kolejnej recenzji, do usłyszenia następnym razem! J.
Niedawno zakupiłem dwie książki Pani Elżbiety (Co za zbieg okoliczności). Był to mianowicie cykl Odrodzonego Królestwa, do którego zabiorę się chyba szybciej, słysząc tyle dobroci o autorce, huh. Dobra robota! c;
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco! :) Pani Elżbieta pisze naprawdę rewelacyjnie, mam nadzieję, że Tobie też się spodoba! :)
UsuńJeśli chodzi o Elżbietę Cherezińską to trochę "boję się" jej twórczości. Historię uwielbiam, ale ta autorka wybiera sobie akurat tematy, które zawsze lubiłam najmniej (rozbicie dzielnicowe, Polska pierwszych Piastów i ogólnie bardzo dużo średniowiecza...). Na półce czeka na mnie "Legion", który tematycznie najbardziej mi odpowiada, ale ciągle po niego nie sięgnęłam... "Turniej cieni" także wygląda ciekawie, bo faktycznie temat w szkołach raczej nie jest poruszany. Coś musi być w tym, że wszyscy twórczość tej autorki zachwalają :-) Mam nadzieję, że kiedyś sama się o tym przekonam!
OdpowiedzUsuńWiesz że ja myślałem tak samo? Tylko mi akurat najmniej pasuje Legion, dlatego jeszcze się nie zabrałem... Ale Cherezińska pisze w naprawdę wciągający sposób i przedstawia wszystko jak piękną opowieść, i mimo że historii tam dużo, to wcale nie jest "ciężka" ani przytłaczająca, nie potrzeba też dużo wiedzy ;) Warto spróbować, może styl tak Ci się spodoba, że też się zakochasz :)
UsuńNie jestem pewna czy to literatura dla mnie, chociaż zapowiada się ciekawie.. :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Najlepiej spróbuj, żeby się przekonać ;) Może jak nie jesteś przekonana, sięgniesz na początek po coś mniej obszernego, żeby zobaczyć, czy styl Cherezińskiej Ci pasuje? Może "Saga północnej Drogi"? :)
UsuńNa półeczce czeka "Saga Północy". Po tym, co przeczytałam chyba się zreflektuję ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie sięgnij, "Sagę" to już w ogóle polecam! Pierwszy tom nie powala, ale im dalej tym lepiej, więc warto :)
Usuń