Za oknem
wiosna, a tu Mróz znowu zaatakował! Ale Mróz inny, bardzo zaskakujący – a mowa oczywiście o „Rewizji”,
czyli trzecim tomie cyklu o bezwzględnym duecie prawniczym
Chyłka&Oryński. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co u nich
nowego, zapraszam dalej… :)
Najpierw jednak
kilka słów o „Zaginięciu”, bo po pierwsze, nie
opowiadałem o nim, a po drugie to się przyda w dalszej
części recenzji. W drugim tomie cyklu prawniczego Remigiusz Mróz serwuje
nam niezwykle interesującą sprawę – z domku letniskowego ginie
małe dziewczynka, a wszystkie ślady (a właściwie brak śladów)
wskazują, że sprawcami są rodzice. Jak łatwo się domyślić, obrony
państwa Szlezyngierów podejmują się prawnicy z kancelarii Żelazny
& McVay, sprawa wcale nie jest taka prosta – Chyłka z plączącym
jej się pod nogami Kordianem stoczy brawurową walkę z prokuraturą i…
samą sobą. To doprowadzi do interesujących wydarzeń, świetnym ich
podsumowaniem jest zdanie: „Chyłka kontra Oryński”, które znajdziemy na okładce
„Rewizji”, czyli tomu trzeciego.
W tej
powieści nasi prawnicy po raz pierwszy stają po przeciwnych
stronach barykady. Joanna Chyłka po ciężkich przejściach, i,
można powiedzieć, nieświadomie, podejmuje się obrony Roberta Horwata,
Roma oskarżonego o zgwałcenie i zamordowanie żony i córki.
Dlaczego Kordianowi zależy na czymś dokładnie odwrotnym?
Będziecie musieli sami się o tym przekonać, czytając „Rewizję”,
ale powiem jedno – dzieje się!
Dzisiaj
jednak nie będzie w samych superlatywach, bo przyznaję się bez bicia,
że tom trzeci podobał mi się, jak na razie, najmniej. To trochę
tak, jakby po rewelacyjnym, wgniatającym w fotel „Zaginięciu”, Autor
troszeczeczkę przystopował, a „Rewizję” nazwałbym już nie tyle thrillerem
prawniczym, a powieścią obyczajową z morderstwem w tle. To absolutnie
nie oznacza, że ta książka mi się nie podobała! Uwielbiam styl
Mroza i na pewno sięgnę po każdą powieść, którą napisze.
Po prostu czasem tak bywa, że gdy dostajemy coś innego niż to,
czego oczekiwaliśmy, jesteśmy zdezorientowani. I ja właśnie jestem
zdezorientowany. Zmieszany, ale nie do końca wstrząśnięty,
parafrazując klasyka.
„Rewizja”
to książka zupełnie inna niż pozostałe powieści Mroza.
Porusza sporo tematów społecznych, przede wszystkim tolerancji względem
mniejszości romskiej. Autor przyzwyczaił nas do wartkiej akcji,
fabuły naładowanej wydarzeniami i zwrotami akcji, brutalnych
morderstw. „Rewizja” jest „spokojniejsza”, tu czas płynie wolniej, a sama sprawa kryminalna pozostaje
troszeczkę w cieniu. Fabuła dotyka jeszcze innego problemu społecznego,
o którym nie chcę mówić, żeby niczego Wam nie zdradzać, powiem tylko,
że Autor poniewiera Chyłką tak, że aż mnie coś w środku bolało.
No właśnie, Chyłka… przyznaję, że dla mnie to ona jest
główną atrakcją tego cyklu. Remigiusz Mróz ma niezwykły talent
do kreowania bohaterów – Bronek, Obelt, Forst, a w końcu Chyłka –
najjaśniejsza gwiazda w tym panteonie. Ja ją po prostu uwielbiam,
o czym dobrze wiecie, i to się na pewno nie zmieni –
Joanna kradnie cały show, i fabuła fabułą, morderstwa morderstwami,
ale dajcie mi Chyłkę w książce, i mi już niczego nie
potrzeba. No cóż… nie mogę się doczekać, co będzie dalej!
Podsumowując
– Mróz w formie, ale w innej. Trochę bardziej społecznie, trochę
bardziej refleksyjnie. Trochę bardziej do pomyślenia. Ci, którzy kochają
Chyłkę i/lub Zordona, na pewno się nie zawiodą. Zakończenie znów boli,
bo tym razem Autor sięga po naprawdę potężny kaliber. Trochę się
boję co będzie dalej… ale i czekam z niecierpliwością. Ogólne
wrażenia po lekturze? Pozytywne, w końcu to jednak
wciąż Mróz! Dobrze było wrócić do prawniczego świata i nie
mogę się doczekać, aż znów będę miał taką okazję. A jeśli jeszcze
Wam mało, zapraszam TUTAJ, gdzie będzie mogli wysłuchać mojej recenzji w formie
wideo.
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję
Wydawnictwu Czwarta Strona.
Dzięki,
że byliście ze mną w kolejnej recenzji i do zobaczenia wkrótce,
J.
Bardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuń